1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Zrozumieć niepojęte. Pytania niemieckich uczniów do polskich ofiar nazizmu

Barbara Cöllen14 października 2014

Blisko 70 lat od zakończenia II wojny światowej to odległy okres historyczny. Szkołom w Niemczech coraz trudniej jest pozyskać świadków historii do rozmów z uczniami, którzy najczęściej sami o to proszą.

https://p.dw.com/p/1DFyk
40 Jahre Maximilian-Kolbe-Werk
Zdjęcie: DW

Najmłodsze pokolenie nie ma już możliwości porozmawiać z dziadkami o wojnie, zapytać, co przeżywali, jak wyglądał wtedy ich zwykły dzień. - Na takie pytania moja generacja otrzymywała jeszcze odpowiedzi - mówi w rozmowie Sebastian Potschka. Nauczyciel historii od wielu lat organizuje we współpracy ze Stowarzyszeniem im. Maksymiliana Kolbego (Maximilian Kolbe-Werk) spotkania uczniów z ofiarami reżimu hitlerowskiego z Polski. Takich spotkań jest coraz mniej. A zainteresowanie nimi rośnie wśród niemieckich uczniów, którym coraz trudniej jest na podstawie suchego przekazu książkowego i filmowego zrozumieć grozę przeżycia pokoleniowego jakim była II wojna światowa.

Czy mieliście zabawki w obozie?

Zmiany pokoleniowe w projektach szkolnych Stowarzyszenia im. Maksymiliana Kolbego organizowanych w całych Niemczech nastąpiły nie tylko wśród uczniów, ale też wśród świadków wydarzeń. Teraz na spotkania z uczniami do Niemiec przyjeżdżają Polacy, którzy piekło niemieckich obozów koncentracyjnych przeżywali jako młodzi ludzie lub dzieci. Prawie 70 lat od zakończenia II wojny światowej trudno jest młodemu pokoleniu, i to nie tylko w Niemczech, utożsamić się z trudnymi do pojęcia losami rówieśników prześladowanych przez hitlerowców.

Zrozumieć niepojęte. Pytania niemieckich uczniów do ofiar nazizmu

Niemiecka młodzież pyta dzisiaj świadków wydarzeń z Polski najczęściej o to, co jedli w obozach, czy nie myśleli o ucieczce, czy śnią im się koszmary? Dlaczego nie czują nienawiści do Niemców? Często pyta, skąd czerpali siłę potrzebną do przeżycia? Czy w tak ekstremalnych obozowych warunkach możliwe były przyjaźń i solidarność?

Niektóre pytania zadawana są przypuszczalnie pod wrażeniem oglądanych filmów i reportaży. Są to pytania o sytuacje ekstremalne, jak np. czy ktoś w ich obecności zmarł, czy został zabity. - Takim pytaniom nie towarzyszy refleksja – wyjaśnia Sebastian Potschka. – To są pytania zadawane ze zwykłej ciekawości, nie kryje się za tym nic więcej. Nazwałbym to produktem naszych czasów. Przy tym ogromnym natłoku informacji o wojnie skoncentrowanie się uczniów na losach jednej osoby, która przeżyła okropności wojny, odpowiednie zachowanie się w takiej sytuacji, jest dla uczniów sporym wyzwaniem – tłumaczy nauczyciel historii.

Zrozumieć niepojęte. Pytania niemieckich uczniów do ofiar nazizmu

Ci, którzy mają większą świadomość tego, co się działo, są najczęściej onieśmieleni – mówi o swoich wrażeniach ze spotkań z niemieckimi uczniami była więźniarka KL Ravensbrück Krystyna Wróblewska. Ale dwa pytania ją zbulwersowały. – Moją koleżankę, która była młodsza ode mnie, pytali, czy miała zabawki w obozie. A mnie, kiedy mówiłam, jak nas wpychali do wagonów bydlęcych, w których nie było możliwości ani usiąść, nie było ubikacji, jedna z uczennic zapytała: A dlaczego pani wsiadała do takiego zatłoczonego wagonu?

Krystyna Wróblewska miała zaledwie 15 lat, kiedy trafiła do KL Ravensbrück. O swojej reakcji na pytanie uczennicy opowiada z uśmiechem. – Ponieważ dziewczynka wyglądała jak aniołek, to się tylko wewnętrznie uśmiechnęłam i nic nie odpowiedziałam – mówi. Warszawska lekarka-pediatra przez całe życie żyła „w przyjaźni z otaczającym ją światem”, chociaż miała koszmarne sny i dopiero niedawno się od nich wyzwoliła.

Surowa lekcja o przeszłości

Henrietta Kretz mówi o sobie: „jestem polskim dzieckiem Holocaustu”. Z uczniami w Niemczech spotyka się często. Opowiada, że dużo wiedzą, ale już bardzo dużo nie rozumieją, "bo to zupełnie inna epoka, zupełnie inny świat, w którym oni żyją". Ale, dodaje, rozumieją losy dziecka, które ma straszne przeżycia, że jest prześladowane, za to, że urodziło się w jakimś społeczeństwie i skazane jest na śmierć. – A to jest dla nich niepojęte – mówi. Henrietta Kretz i Krystyna Wróblewska mają wyrzuty sumienia, że obarczają młodych ludzi takimi przejściami. Ale organizatorzy spotkań ze świadkami wydarzeń przekonują, że jest to bardzo ważny „inny rodzaj nauki – nauki życia”.

Zeitzeugengespräch mit Schülern der Liebfrauenschule Köln
Spotkanie ze świadkami wydarzeń z Polski w Liebfrauenschule w KoloniiZdjęcie: DW/B.Cöllen

Na tych spotkaniach nie rozmawia się o karierze, o pieniądzach, ale o ludzkiej egzystencji – mówi Gisela Multhaupt. Takich rozmów dzisiaj nie prowadzi już nikt, zauważa wolontariuszaka Maximilian-Kolbe-Werk. – Wystarczy posłuchać tych telewizyjnych talk-shows. Przecież z nich nie można czerpać siły i energii do życia. Gisela Multhaupt od 10 lat organizuje spotkania świadków wydarzeń z Polski w szkołach w Kolonii i okolicach. Nazywa je „prawdziwymi międzyludzkimi rozmowami”, które młodzi Niemcy zapamiętają na zawsze.

Chcą przynajmniej trochę zrozumieć

Spotkania z byłymi więźniami hitlerowskich obózów koncentracyjnych odbywają się obecnie w niemieckich szkołach najczęściej na wyraźną prośbę uczniów. „Autentyczne relacje”, mówią, są bardziej interesujące niż filmy czy nagrania wideo, które pokazują im nauczyciele na lekcjach historii. - Ci ludzie, z którymi się spotykamy, byli tam, przeżyli to, widzieli, jak umierali inni ludzie. To przecież było ekstremalne doświadczenia – zauważa Matz po spotkaniu w szkole średniej w Roesrath niedaleko Kolonii. Uczniowie mówią, że podziwiają to, że goszczący u nich Polacy, ofiary niemieckiego nazizmu, przełamali się, żeby opowiedzieć im swoją historią, przeżywać ją na nowo. Szanują ich za to. Ponad 150 uczniów szkoły w Roesrath było też poruszonych prawie do łez podziękowaniami świadków historii za to, że ich wysłuchali i życzeniami na przyszłość, jakie opowiadający po polsku o swoich losach goście adresowali do nich po niemiecku. – To pokazuje wysoki poziom tolerancji u naszych rozmówców. Widocznie są przekonani, że my, młode pokolenie Niemców, możemy wszystko zrobić lepiej – mówi jeden z uczniów.

Symbolbild zum Thema Schülerreisen nach KZ-Auschwitz nach Polen und Zeitzeugengespräche
Zdjęcie: DW/B.Coellen

Następne pokolenia będą słuchać relacji ofiar II wojny światowej przed monitorami w salach muzealnych. I nie będą mogły zadać im pytań, zauważa Sebastian Potschka. - Takie osobiste spotkanie i autentyczna relacja to wielki dar – mówi – obserwujemy też, że to bardzo silny impuls dla młodzieży do poszukiwania odpowiedzi na pytanie: Co to ma wspólnego ze mną z moim życiem?

Barbara Cöllen