1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wiceminister Jerzy Pomianowski: Demokracji nie można eksportować

Bartosz Dudek21 lutego 2013

Europejski Fundusz na Rzecz Demokracji ma służyć wspieraniu przemian demokratycznych w południowym i wschodnim sąsiedztwie UE. Polak, Jerzy Pomianowski*, został pierwszym dyrektorem wykonawczym Funduszu. Rozmowa DW.

https://p.dw.com/p/17iU4
Jerzy Pomianowski, Vize-Außenminister der Republik Polen, Direktor der European Endowment for Democracy (EED), Europäischer Demokratiestitung mit Sitz in Brüssel beim DW-Interview Datum: 12.02.13 Ort: Bonn (c) Bartosz Dudek Erlaubnis diese Fotos zu publizieren liegt uns vor.
Zdjęcie: DW/B.Dudek

Deutsche Welle: jak doszło do powstania Fundacji?

Jerzy Pomianowski: Fundacja, a właściwie Fundusz na Rzecz Demokracji, tak należałoby przetłumaczyć na polski „European Found for Democratie”, to pomysł polityczny, wizja ministra Sikorskiego, którą zgłosił ponad dwa lata temu w bardzo określonym kontekście politycznym i historycznym. Było to zaraz po tym, jak doszło do gwałtownego regresu demokracji na Białorusi po wyborach prezydenckich, po aresztowaniach 19 grudnia i zaledwie na tygodnie przed wybuchem rewolucji arabskich. Zatem, to jest właśnie sztuka polityka, żeby ciekawą inicjatywę zgłosić również w odpowiednim momencie. Takie są początki i przesłanki polityczne Europejskiego Funduszu na Rzecz Demokracji. Później nastąpiła dosyć skomplikowana, żmudna praca polegająca na przekonywaniu poszczególnych członków Unii Europejskiej, ale i instytucji europejskich, czemu znakomicie oczywiście pomogła polska prezydencja w Radzie UE, gdzie niejako mogliśmy narzucać i intensywność dyskusji, i jej tematy, i sposób narracji. Muszę powiedzieć, że ogromną pomoc w realizacji tego celu politycznego okazał Parlament Europejski. Parlamentarzyści w sposób niezwykle naturalny i z ogromną łatwością przyswoili sobie ideę Europejskiego Funduszu i stali się jego gorącymi zwolennikami. Najwięcej oporów miały niektóre kraje europejskie - tutaj ten proces przekonywania rzeczywiście dosyć długo trwał - i również instytucje europejskie, w tym w szczególności część Komisji Europejskiej. Ale w samej KE mieliśmy zwolenników i przeciwników tego pomysłu, na przykład komisarz Štefan Füle (ds. rozszerzenia UE i polityki sąsiedztwa, przyp. red.), który był ogromnym zwolennikiem tego pomysłu i wspaniale nas wspierał w procesie wcielania go w życie.

DW: Mówił Pan o celu politycznym A jak to ma wyglądać w praktyce?

JP: Tu mówimy rzeczywiście o pewnych przesłankach. W praktyce Europejski Fundusz na Rzecz Demokracji jest instytucją, która ma wypełnić pewne luki w systemie finansowym wspierania demokracji przez Unię Europejską. Otóż analizując mechanizmy, jakimi Europa posługuje się, by wspierać dążenia demokratyczne grup i narodów, dostrzegliśmy pewne luki. Na przykład mamy ograniczone możliwości finansowania niezarejestrowanych grup politycznych, czyli grup obywatelskich, które mają jakiś cel polityczny. Stosunkowo mało uwagi poświęcamy liderom, wyłaniającym się liderom. Dopóki nie zaistnieją, dopóki faktycznie nie osiągną politycznego sukcesu, jakby wymykają się tej obserwacji, wymykają się również możliwości wsparcia. To kolejny obszar, gdzie Europejski Fundusz może zaistnieć, może właśnie zaproponować nowe, nietypowe mechanizmy finansowego wsparcia.

DW: A jakie kraje będą odbiorcami tej pomocy?

JP: Dzisiaj Fundusz ma dosyć jasno określony geograficzny obszar zainteresowania. Mówimy tutaj o europejskim sąsiedztwie. Europejskie sąsiedztwo jest dosyć precyzyjnie zdefiniowane. To są właściwie wszystkie kraje o bezpośrednim sąsiedztwie UE, w tym w szczególności sąsiedztwo wschodnie czyli Partnerstwo Wschodnie i sąsiedztwo południowe, czyli kraje Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu.

DW: Na ile polskie doświadczenia pokojowej walki o demokrację mogą służyć za wzór dla innych ruchów demokratycznych?

JP: Ja myślę, że to nasze polskie przesłanie – i to być może spowodowało, że Polak został wybrany na pierwszego dyrektora wykonawczego tego Funduszu – niesie z sobą jedną zasadniczą, taką spinającą tezę: demokracji nie da się wyeksportować, demokracji nie można narzucić. Demokrację można tylko wesprzeć wtedy, gdy ona się rodzi w umysłach i w działaniach ludzi, którzy w danym kraju chcą wprowadzić takie wartości i taki system. Z jednej strony demokracji nie da się wyeksportować, z drugiej strony demokracja nie może żyć w izolacji. Czyli, tak jak Polska dzisiaj chce, by Białoruś była demokratyczna, tak samo Grek, Włoch czy Hiszpan chce, żeby cały basen Morza Śródziemnego był demokratyczny. Bo graniczyć z dyktaturą jest bardzo ciężko. Demokracja musi się rozszerzać. I w tym sensie te dwa, częściowo sprzeczne z sobą przesłania, że demokracji nie da się wyeksportować, a jednocześnie ona nie może żyć w izolacji, muszą znaleźć swoją bardzo konkretną realizację. Na tym polega ta polska wiarygodność naszej własnej transformacji, która też o tę zasadę właśnie się opierała. Nikt nam nie narzucał demokracji, my jej chcieliśmy. Choć być może w tej pierwszej fazie walki o wartości demokratyczne ci, którzy to robili, byli i byli widoczni, byli jednak w mniejszości. Dopóki nie zobaczyliśmy potęgi ruchu Solidarności, dopóki nie zobaczyliśmy, że to 10 mln ludzi chce demokracji, a nie mała grupka KOR’owców czy innych aktywistów opozycjonistów, to nie wiedzieliśmy, że większość Polaków chce rzeczywiście demokracji. A zatem to nasze doświadczenie upoważnia nas do tego, aby to samo pytanie zadać naszym partnerom na Południu i na Wschodzie: Czy chcecie demokracji? Czy chcecie naszej pomocy? Jeśli chcecie to ją dostaniecie.

DW: A jak to wygląda od strony finansowej? Jaką sumą dysponować będzie Fundacja?

JP: Fundacja ma już wstępnie oszacowany budżet na pierwsze dwa do trzech lat działalności i będzie dysponować sumą do 16-17 mln euro. Część tej kwoty pokrywa funkcjonowanie samej fundacji, ale znaczna większość, czyli dwie trzecie będzie przeznaczone na bezpośrednie wsparcie właśnie osób, ruchów, grup, aktywistów, którzy w swoich krajach, w swoich regionach promują wartości demokratyczne.

Rozmawiał Bartosz Dudek

*Jerzy Pomianowski (ur. 1960) – polski dyplomata, podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych RP, były ambasador w Japonii. W latach 80. działacz opozycji demokratycznej. W styczniu 2013 powołany na stanowisko dyrektora wykonawczego Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji (od czerwca 2013).

Red. odp.: Elżbieta Stasik