1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

UE asygnuje miliony euro dla rolników dotkniętych sankcjami

Malgorzata Matzke18 sierpnia 2014

Pomoc UE dla sadowników i ogrodników, którzy najdotkliwiej odczuwają skutki rosyjskiego embarga zaczyna nabierać konkretnych kształtów.

https://p.dw.com/p/1Cwc2
Moskau Markt & Obst
Zdjęcie: Natalia Kolesnikova/AFP/Getty Images

UE przeznacza 125 mln euro pomocy dla ogrodników i sadowników, którzy nie mają zbytu na 20 gatunków nietrwałych warzyw i owoców.
Rolnicy mają prawo zawnioskować pomoc z tej puli, jeżeli zbiór tych owoców i warzyw nastąpi wcześniej ze względu na rosyjskie embargo na import z UE produktów rolnych lub jeżeli będą chcieli całkowicie zrezygnować ze zbiorów. Odbiorcami pomocy mogą być producenci marchwi, pomidorów, białej kapusty, ogórków, grzybów, jabłek, gruszek, winogron i kiwi.


Celem unijnej pomocy jest zmniejszenie podaży na rynku dla powstrzymania spadku cen.
Wsparcie finansowe przewidziane jest przede wszystkim dla rolników w Polsce, na Litwie, w Belgii i Holandii, których najbardziej trafiają rosyjskie sankcje. Niemieckich rolników akcja ta nie będzie dotyczyć w tak dużym stopniu, ponieważ tylko 2,4 proc. ich produkcji była eksportowana do Rosji.

Wsparcie według własnego uznania

-Wszyscy rolnicy, którzy hodują wymienione produkty - obojętnie czy w kooperatywach czy nie - kwalifikują się do pomocy z puli wspierania rynku, jeżeli uznają, że pomoc taka jest im potrzebna - zaznaczył unijny komisarz rolnictwa Dacian Ciolos.

Wsparcie to będzie działało do listopada br. Ministrowie rolnictwa państw członkowskich UE spotykają się 5 września na naradę w sprawie rosyjskiego embarga na produkty rolnicze i żywność i wtedy podejmą też formalną decyzję w tej sprawie. Jednak o pomoc można występować już teraz.
W reakcji na zachodnie sankcje gospodarcze Stanów Zjednoczonych i UE Rosja przed dwoma tygodniami ogłosiła całkowite embargo na mięso, owoce i warzywa oraz przetwory mleczne z UE, USA; Kanady, Australii i Japonii.

dpa, afp / Małgorzata Matzke