1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

U progu Schengen

Barbara Cöllen16 grudnia 2007

21 grudnia Polska znajdzie się w strefie Schengen. Dzień powszedni na pograniczu przed i po otwarciu granic to temat wystawy multimedialnej prezentowanej na Uniwersytecie Europejskim Viadrina we Frankfurcie nad Odrą.

https://p.dw.com/p/CbPa
Plakat wystawy
Plakat wystawyZdjęcie: DW

- Cieszymy się na otwarcie granicy - zapewniał na otwarciu wystawy Peter Matuschke, dyrektor muzeum i skansenu w Altranft, organizator ekspozycji. Polska niemiecka-wystawa pod tytułem „Kultura dnia codziennego Nadodrza” przygotowana została we współpracy z Muzeum Etnograficznym w Zielonej Górze i skansenem w Ochli i sfinansowana ze środków unijnych. Skierowana jest do Polaków i Niemców żyjących na pograniczu i będzie pokazywana w kilku miejscach po obu stronach Odry. Obecnie można ją oglądać na Uniwersytecie Europejskim Viadrina we Frankfurcie nad Odrą, czyli tam, gdzie żyją i studiują razem młodzi Polacy i Niemcy. Stąd wystawa wyruszy do Ochli.


- Zyjemy tu na nadodrzańskim pograniczu bardzo blisko siebie. Nasze losy splatają się w tym miejscu. W tej przestrzeni dość dobrze radzą sobie inwestorzy. Ale najwyższy czas zapytać o mieszkańców tego regionu. Czy są jakieś pomysły na ich współistnienie ponad granicami, na wspólne przedsięwzięcia kulturalne? Jaka jest i jak będzie rozwijać się tożsamość tego regionu? Jak wykorzystać wspólne unijne dotacje na rozwój pogranicza? To są pytania, jakie zadaliśmy sobie przygotowując tę wystawę ukazującą życie powszednie i obrzędy na obu brzegach rzeki granicznej w latach 2005-2007. Widać, że istnieją już kontakty społeczne na pograniczu i jest więcej punktów stycznych i spotkań. Jeszcze 3 lata temu było inaczej. Chcemy pokazać, że nie ma powodu bać się otwarcia granicy, że można sobie zaufać – wyjaśnia Peter Matuschke.

Ekrany ze zdjęciami rąk kucharzy przygotowujących posiłki
Jeden z motywów wystawy - wspólne polsko-niemieckie konkursy kulinarneZdjęcie: DW


Warsztaty dla polskich i niemieckich dzieci

Altranft jest ciekawym miejscem, ponieważ muzeum i skansen są częścią wioski, w której toczy się normalne życie. Jest to typowa wioska zamożnych chłopów, a jej struktura i zachowane budynki są świadectwem historii. Skansen oferuje warsztaty dla szkół niemieckich i polskich, pokazy dla turystów, a także niemieco-polskie imprezy tematyczne. Ich celem jest poznawanie i pielęgnowanie dziedzictwa polskiej i niemieckiej kultury nadodrzańskiej. W tym zakresie współpracują ze sobą gminy i placówki muzealne.


- Co roku, od dwóch lat, organizujemy w Altranft na przykład Otwarte Mistrzostwa Brandenburgii orki i zaprzegów z polskim uczestnictwem oraz Dzień Rolnictwa i Turystów, gdzie prezentowana jest między innymi dawna sztuka orki oraz powożenia. Tu widzimy naszych polskich gości z Szerenawy, którzy przyjechali z historycznymi zaprzęgami z wołami. Organizujemy też specjalne zawody dla młodzieży, w których uczestniczy wielu młodych Polaków i Niemców - dodaje Matuschke.

Polscy i niemieccy strażacy na festynie
Wspólne festyny polskiej i niemieckiej straży pożarnej mają na pograniczu długą tradycjęZdjęcie: DW



Wspólne świętowanie

Niemcy i Polacy o obu stronach Odry razem obchodzą dożynki, razem organizują na przykład zawody w przygotowaniu potraw według prastarych przepisów, razem muzykują i świętują z różnych okazji. Wystawa „Kultura dnia codziennego Nadodrza” jest zapisem kronikarskim tego, co dzieje się obecnie na co dzień w życiu społecznym i rodzinnym jego mieszkańców, którzy spodziewają się po otwarciu granicy wzrostu wzajemnego zainteresowania.


- Gdy mieszkańcy Nadodrza będą częściej brać udział w imprezach, jakie organizują na przykład muzea i skanseny w naszym regionie, zaczną rozglądać się wokół siebie i robić nie tylko zakupy czy tankować na drugim brzegu Odry. Może zainteresuje ich na przykład wycieczka do klasztoru, potem obiad w restauracji z regionalnymi polskimi potrawami. Myślę, że wtedy będziemy naprawdę się poznawać i odkrywać nowe atrakcje w naszym regionie. A to, że przechodzenie przez granice będzie mniej skomplikowane, ułatwi zrastanie się regionu - mówi Klaus Grodig, jeden z animatorów polsko-niemieckiego życia nadodrzańskiego.

Aspekt psychologiczny

Otwarcie granicy 21. grudnia niewiele zmieni w życiu polsko-niemieckiego pogranicza - twierdzą niektórzy mieszkańcy. Od politycznego ważniejszy jest aspekt psychologiczny.

Plansze ze zdjęciami polskich i niemieckich dzieci w warsztatach rzemieślniczych
Innny motyw wystawy - polskie i niemieckie dzieci na pokazach dawnej sztuki rzemieślniczejZdjęcie: DW

- Ta uciążliwość nie była znów tak duża, ale na pewno kontakty będą łatwiejsze i częstsze. Poza tym zupełnie inny odbiór jest w naszej psychice poruszając się bez kontroli. To jest chyba dla wszystkich ważne, że jesteśmy nieograniczani w żaden sposób, mimo, że to ograniczenie dotychczas też było raczej teoretyczne - sądzi Mieczysław Soppa, pracownik skansenu w Ochli.


Podobnego zdania jest Irena Lew, dyrektor skansenu w Ochli. Jej zdaniem największą barierą w regionie nie jest granica, lecz .... język – co jednak nie stanowi przeszkody nie do pokonania w życiu codziennym i we współpracy. - Nic się nie zmieni, dlatego, że tak, jak dotychczas każdy, w ramach społeczności lokalnej, czy rodziny, czy miejsca pracy będzie dalej załatwiał swoje sprawy, będzie żył, tak jak żyje. A my podobnie jak dziś współpracujemy z istytucjami kultury po stronie niemieckiej, będziemy nadal rozwijać tą współpracę - mówi Irena Lew. Wystawa we Frankfurcie nad Odrą jest na to dowodem.