1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

"Teatry powinny stać na straży demokracji" [WYWIAD]

Zuzanna Liszewska-Soloch28 października 2014

Teatry powinny spełniać kulturalno-polityczną misję, a co za tym idzie być wolne od wszelkich nacisków, stać na straży wartości demokratycznych, które powinny w nich obowiązywać - mówi Joanna Nastassja Kastratovic.

https://p.dw.com/p/1DdMU
Deutschland Regisseurin Joanna Nastassja Kastratovic in Bonn
Joanna Nastassja KastratovicZdjęcie: DW/G. Hilse

DW: Czytałam w jednym z wywiadów, że wcześnie rozpoczęłaś swoją przygodę z teatrem. Jak wyglądały te początki? Dlaczego wybrałaś drogę artystyczną?

Nastassja Kastratovic: Kiedy byłam dzieckiem, moi rodzice wiele pracowali i podróżowali. Wujek zabierał mnie wtedy często do teatru, żeby było mi łatwiej znieść rozłąkę. Odkryłam, że to magiczne miejsce. Natomiast grać zaczęłam już w przedszkolu i szkole, gdzie jeden z nauczycieli poradził mi zająć się tym profesjonalnie. Dostawałam pierwsze role w małych teatrach, ale oczywiście musiałam najpierw skończyć szkołę. Pomysł zostania reżyserem narodził się, gdy miałam 17 lat. Dużo grając, miałam okazję obserwować reżyserów i przekonać się, jak wielka jest ich odpowiedzialność za cały spektakl, to, że muszą mieć wizję całości. Byłam tym zafascynowana. Aktorstwo pozwoliło mi lepiej zrozumieć psycho-fizyczny proces tworzenia. Moje doświadczenia sceniczne pomagają mi w prowadzeniu aktorów.

Twoi rodzice pochodzą z Serbii, urodziłaś się w Stuttgarcie i mieszkałaś w Niemczech, ale zdecydowałaś się studiować na Akademii Teatralnej w Bułgarii, w Sofii. Potem pracowałaś także w Belgradzie, Nowym Yorku, Berlinie, Bonn. Gdzie jest Twoje miejsce? Które z międzynarodowych doświadczeń cenisz sobie najbardziej?

Dzięki moim serbskim korzeniom jestem otwarta na różnice między wschodem a zachodem i praca w teatrze w innym kraju nie stanowi dla mnie problemu. Jestem wdzięczna losowi za wszystkie te doświadczenia. Teatr zachodni i wschodni, amerykański i europejski wiele łączy, ale istnieją również ogromne różnice, podobnie jak w myśleniu i sposobie życia ludzi. Kocham podróżować, poznawać różne kultury i to, jak funkcjonują inne społeczeństwa, chciałabym lepiej zrozumieć ludzkie zachowania. Staram się godzić to z moją pracą, jak również wykorzystywać w niej te doświadczenia. Moje miejsce jest teraz w Akademii Deutsche Welle, gdzie studiuję Media Międzynarodowe i spotykam ludzi z całego świata, mówiących różnymi językami w jednym miejscu. To bardzo inspirujące.

Jakie różnice dostrzegasz między niemiecką, serbską, bułgarską i amerykańską kulturą teatralną i estetyką?

Bardzo dobrzy aktorzy są wszędzie podobni. Różnice zaczynają się, gdy aktor jest przeciętny. To, co jest według mnie ciekawe w niemieckim teatrze to fakt, że skupia się na formie, środkach wyrazu, szuka nowych technik i publiczność jest na to otwarta. W moim odczuciu w Serbii i Bułgarii wszyscy zajęci są bardziej tym, co się aktualnie dzieje. Tam jest taki bardziej ,,teraźniejszy“, bardziej polityczny teatr. Problem z niemiecką sztuką dziś to zaś nadmiar realizmu i intelektualizmu w literaturze, filmach, teatrze czy nawet muzyce. Chłodna analiza zamiast kreatywności. Artyści zapominają o irracjonalnych elementach w sztuce i procesie twórczym. Każdego roku w Niemczech, jak i w ogóle w całej Europie czekamy na powstanie nowego dramatu – arcydzieła. Odbywają się konkursy, mające go wyłonić i kursy, jak go napisać. Problem w tym, że poezji nie da się nauczyć na warsztatach, a edukacja w tym względzie jest niewystarczająca. Poza tym Europa integruje się. Tymczasem w naszym kraju żyje np. ok. 2,7 milionów Turków, ale nie słyszy się o żadnym tureckim dramatopisarzu w niemieckim teatrze, jest tylko dwóch znanych tureckich reżyserów. Teatry w Niemczech są wysoko dotowane i powinny spełniać kulturalno-polityczną misję, a co za tym idzie być wolne od wszelkich nacisków, stać na straży wartości demokratycznych, które powinny w nich obowiązywać. Demokracja opiera się na zasadzie sprawiedliwości. W przemyśle rozrywkowym, radiu, telewizji możemy już zauważyć efekty innego podejścia – różnorodność etniczną. Uważam po prostu, że każdy, kto ma coś ważnego do przekazania powinien mieć szansę, by tworzyć. Na przykład w Nowym Jorku nie sposób czuć się obco. Tam panuje wyjątkowa atmosfera wspólnoty, intelektualny ferment. Każdy ma poczucie, że dostał prawdziwą szansę do wykorzystania. Pracując na Off-Broadwayu, spotkałam się z ogromnym zaangażowaniem i zainteresowaniem sprawami społecznymi i kulturalnymi. Miałam też przyjemność poznać najlepiej przygotowanych aktorów ze wszystkich, z którymi dotąd się zetknęłam.

Jakie jest Twoje podejście do zawodu? Co chciałabyś osiągnąć?

Jako profesjonalny reżyser kreuję artystyczną wizję i prowadzę proces twórczy w oparciu na pracy całego zespołu. Chciałabym uruchomić wyobraźnię aktorów i publiczności, pokazać widzom, że istnieje wiele światów poza rzeczywistością, która nas otacza. Myślę, że w naszych poszukiwaniach artystycznych musimy przekraczać nasze granice, ograniczenia, wychodzić poza kontekst codziennego życia. Nie oczekuję od aktorów i innych twórców spektaklu, żeby łatwo się z nimi współpracowało. Zachęcam ich natomiast do niekonwencjonalnych rozwiązań, do śmiałego myślenia, marzenia, czucia. Mamy wiele pragnień, których nie możemy urzeczywistnić, czasem nie jesteśmy na to gotowi. Może ich miejsce jest w sztuce. Dlatego chcę pracować z ludźmi, którzy rozumieją istotę twórczości, dają z siebie wszystko i sprawia im to radość, którzy kochają to, co robią, nie zastanawiając się zanadto jak wypadną. Myślę, że istnieje bardzo wielu artystów, którzy nie są rozpoznawalni, pracują w małych teatrach lub innych przestrzeniach, lecz robią bardzo istotne rzeczy. Jestem wolna, idę własną drogą i nie wyobrażam sobie pracy nad czymś, w co nie wierzę.

Niezwykła kariera bułgarskiego reżysera

Jakie zjawiska uważasz za interesujące w polskiej kulturze?

Byłam w Polsce, ale nie znam zbyt dobrze polskiej sztuki współczesnej. Lubię estetykę polskich reżyserów filmowych – Kieślowskiego, Polańskiego, Wajdy. Ich twórczość wywołuje ważne i trudne pytania. Mówią o wielu mrocznych i przerażających aspektach naszego życia i historii, ale nie atakują widza. Nie dbając o polityczną poprawność, konfrontują go z dramatem ludzkiej egzystencji, jak Jerzy Grotowski w teatrze. Czytałam jego teksty podczas studiów i wciąż do nich wracam. Byłam także pod wrażeniem Kantora, ale Grotowski jest dla mnie kimś tak ważnym, jak dla innych Brecht. To, co pisał o świętości, o poświęceniu, dążeniu do perfekcji i dawaniu siebie innym w sztuce jest mi bliskie. Grotowski przypomina mi, że trudno być artystą i nawet sytuacje bez wyjścia mogą być impulsem do rozpoczęcia czegoś nowego, gdyż wtedy zastanawiamy się naprawdę jaki kierunek chcemy obrać, w którą stronę iść.

Wspomniałaś o ważnych dla Ciebie reżyserach filmowych. Czy marzysz o nakręceniu filmu?

Jak dotąd nie zajmowałam się zbyt wieloma projektami poza teatrem, ale owszem, bardzo chciałabym nakręcić kiedyś film.

Rozmawiała Zuzanna Liszewska-Soloch

*Joanna Nastassja Kastratovic (ur.1984), reżyser, absolwentka Narodowej Akademii Sztuk Teatralnych i Filmowych w Sofii (NAFTA), zdobyła nagrodę za reżyserię ,,Kolekcji” H. Pintera na tamtejszym Festiwalu ,,Sfumato”. Pracowała m.in. na nowojorskim Off-Brodwayu (inscenizacja Trylogii Belgradzkiej B.Sbrjanovic) i w Deutsches Theater w Berlinie w zespole D.Gotscheffa. Grała także w Trylogii z Zagłębia Ruhry R. Pollescha. Teraz otrzymała stypendium Deutsche Welle na studia magisterskie Mediów Międzynarodowych.