1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Tacierzyństwo niełatwą decyzją

6 listopada 2009

W Niemczech ojcowie mogą dostać nawet do 14 miesięcy płatnego urlopu "tacierzyńskiego". Niestety niewielu z niego korzysta. Boją się o kariery i spadek dochodów.

https://p.dw.com/p/KQLl
Tacierzyństwo. Peter Kasza z córeczką Julią
Tacierzyństwo. Peter Kasza z córeczką JuliąZdjęcie: DW

Julia rozkosznie się śmieje, pokazując pierwsze trzy ząbki. Mała blondyneczka jest w dobrym nastroju. Peter Kasza, nowoczesny ojciec na urlopie tacierzyńskim, może liczyć na spokojne przedpołudnie.

Julia ma niecały roczek. Pierwsze siedem miesięcy opiekowała się nią mama. Od czerwca tata zmienia pieluszki, kąpie ją i ubiera. Poza tym przygotowuje śniadanie, zbiera resztki z podłogi, wypełnia i opróżnia zmywarkę, włącza i wyłącza pranie. To program przedpołudniowy - mówi 36-letni ojciec.

Dwa miesiące to za mało

Peter Kasza z Julią przed berlińskim 'Centrum dla Tatusiów'
Peter Kasza z Julią przed berlińskim 'Centrum dla Tatusiów'Zdjęcie: DW

Peter Kasza od początku był zdecydowany, że weźmie urlop tacierzyński i to nie na dwa, jak większość ojców, lecz na siedem miesięcy. Przedtem był kierownikiem redakcji w jednej z berlińskich agencji telewizji internetowej. W biurze przesiadywał po dziesięć godzin i dłużej.

Obecną pracę uważa za stresującą, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Zakładając Julii ciepłe ubranko opowiada jak to się zaczęło i jak na jego pomysł zareagował szef: "Najpierw nie miał nic przeciwko temu, bo myślał, że chodzi tylko o dwa miesiące. Gdy mu powiedziałem, że o siedem miesięcy, prawie nie spadł z krzesła."

Macierzyństwo, tacierzyństwo - piękny okres życia

Pchając wózek ulicami Prenzlauer Berg na północy Berlina, Peter Kasza wspomina jak romantycznie wyobrażał sobie ten okres. Liczył, że będzie miał więcej czasu dla siebie, a dostał pracę w wymiarze 12 godzin dziennie.

Julii, jego nowej szefowej, podoba się jazda po kocich łbach w pobliżu 'Centrum dla Tatusiów', do którego regularnie przychodzi. W środku trzech młodych ojców bawi się samochodami wyścigowymi. Ich potomstwo raczkuje na podłodze. Peter Kasza przez przypadek odkrył tę placówkę, podczas spaceru, gdy zrozpaczony szukał ojców, będących w podobnej sytuacji, jak on.

Mięczaki robiące na drutach

W Centrum bawią się i ojcowie i dzieci
W Centrum bawią się i ojcowie i dzieciZdjęcie: DW

Berlińskie 'Centrum dla Tatusiów' istnieje od dwóch lat. Na początku trudno było pozyskać ojców dla tej idei - mówi Marc Schulte. 43-letni ojciec trojga dzieci jest jednym z dwóch kierowników berlińskiego punktu spotkań. Jest tu od samego początku. A pierwsze komentarze młodych rodziców pod adresem placówki? "Dobrze, że coś takiego istnieje, ale nam to nie jest potrzebne." Mieszkańcy szybko zmienili zdanie, gdy się okazało, że "Papa-Laden" nie jest przeznaczony ani dla ojców samotnie wychowujących potomstwo ani dla ojców mających problemy wychowawcze. Nie jest to placówka socjalna, "a już na pewno nie dla jakichś mięczaków, którzy robią swetry na drutach" - podkreśla Marc Schulte.

Do centrum przychodzi regularnie z 40 ojców. Zwykle są tu raz w tygodniu na brunchu (śniadaniu połączonym z lunchem) albo, żeby pograć w lotki i inne gry.

Tacierzyństwo nie dla karierowiczów

Kierownik Centrum Marc Schulte i Peter Kasza
Kierownik Centrum Marc Schulte i Peter KaszaZdjęcie: DW

Około 95 proc. bywalców Centrum to osoby z wyższym wykształceniem - ocenia Marc Schulte; wielu zbliża się do czterdziestki. Są to ludzie, którzy mogą się pochwalić osiągnięciami w pracy zawodowej i dobrymi zarobkami.

Podobnie jak wiele pracujących zawodowo matek z dziećmi, również zaangażowani ojcowie boją się o swą pracę. Niewielu chce o tym mówić. Schulte twierdzi, że dziś szefowie pomału się godzą na wysyłanie pracowników na dwumiesięczny urlop tacierzyński. Przedłużenie tego okresu jest jednak dla mężczyzn ryzykowne, bo może się nawet skończyć wymówieniem.

W 'Centrum dla Tatusiów' od czasu do czasu podejmuje się temat pracy - mówi Peter Kasza - ale nie wnika w sedno problemu.

Ronny Arnold / Iwona Metzner

red. odp. Monika Sędzierska