1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Szef niemieckiej dyplomacji: "Nie doceniliśmy eboli"

Andrzej Pawlak12 października 2014

W wywiadzie dla "Bild am Sonntag" minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier przyznał, że państwa UE nie doceniły zagrożenia wirusem ebola

https://p.dw.com/p/1DTt0
Ebola Patient Thomas Eric Duncan verstorben 08.10.2014
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/Larry W. Smith

Wszyscy nie doceniliśmy katastrofalnych skutków eboli - powiedział szef niemieckiej dyplomacji. Teraz trzeba jak najszybciej nadrobić zaniedbania i opanować epidemię gorączki krwotocznej w Afryce Zachodniej. Frank-Walter Steinmeier jest przekonany, że to się uda. Państwa członkowskie UE, w tym Niemcy, muszą jednak zwiększyć wysiłki w walce z wirusem. Sprawa ta będzie głównym tematem obrad podczas najbliższego spotkania ministrów spraw zagranicznych państw unijnych.

Pojedyncze przypadki hospitalizacji zarażonych ebolą w Niemczech

Bundesaußenminister Frank-Walter Steinmeier / SPD
Frank-Walter SteinmeierZdjęcie: picture-alliance/dpa

Koordynator rządu federalnego ds. pomocy w zwalczaniu epidemii gorączki krwotocznej Walter Lindner oświadczył przed wyjazdem do Afryki Zachodniej, że epidemia eboli wciąż nie weszła w fazę kulminacyjną. Jeśli jednak wszystko pójdzie zgodnie z planem, epidemia znajdzie się pod kontrolą jeszcze w tym roku, powiedział. Lidner przestrzegł przed wygórowanymi oczekiwaniami i szerzeniem optymizmu, że Niemcy mogły przyjąć na leczenie większą ilość osób zarażonych wirusem eboli. To jest możliwe tylko w pojedynczych przypadkach.

Minister zdrowia RFN Hermann Gröhe podkreślił, że Niemcy nie mają powodów do obaw. - Mamy doskonale wyposażone kliniki, wyspecjalizowane w zwalczaniu chorób zakaźnych, powiedział w wywiadzie dla dziennika "Rheinische Post". Niemiecka służba zdrowia jest przygotowana na każdą epidemię i dysponuje szczegółowym planem działania na wypadek jej wystąpienia. Systematycznie prowadzi się szkolenia i ćwiczenia personelu, który w razie pojawienia się epidemii natychmiast przystąpi do działania, podkreślił Gröhe. W tej chwili w niemieckich szpitalach przebywa tylko dwóch pacjentów zarażonych wirusem gorączki krwotocznej. Jeden we Frankfurcie nad Menem, a drugi w Lipsku.

Tylko nielicznych można posłać do Afryki

W innym wywiadzie, udzielonym gazecie "Welt am Sonntag" minister Gröhe zaapelował o liczniejsze zgłaszanie się ochotników, gotowych dopomóc w zwalczaniu epidemii eboli w Afryce Zachodniej. Jak wynika z informacji Niemieckiego Czerwonego Krzyża do tej pory na wyjazd zgłosiło się 1600 osób, ale tylko 117 z nich spełnia wymagane kryteria. W tej grupie jest 43 lekarzy.

Optymistycznym sygnałem są mnożące się doniesienia o postępach medycyny w walce z gorączką krwotoczną. Rząd Federacji Rosyjskiej poinformował, że rosyjskim naukowcom udało się opracować trzy szczepionki przeciwko wirusowi ebola, które w ciągu pół roku będzie można zastosować w praktyce. Jedna z nich przeszła już cykl badań klinicznych, oświadczyła minister zdrowia Weronika Igoriewna Skworcowa.

Infografik Ebola-Fälle in West-Afrika
Wykres ilustrujący przypadki występowania Eboli w Afryce

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała dwie szczepionki za "wielce obiecujące". Jej eksperci mają nadzieję, że już w listopadzie, a najpóźniej w grudniu, będzie można ocenić ich nieszkodliwość na podstawie już przeprowadzonych testów, co oznaczałoby, że można je będzie podać pewnej liczbie ochotników walczących z ebolą w Afryce. Po zakończeniu całego cyklu testów szczepionkę będzie można stosować na szerszą skalę w styczniu lub lutym przyszłego roku.

WHO informuje, że od początku bieżącego roku na ebolę zmarło ponad 4. tys osób. W siedmiu krajach, w których pojawił się wirus ebola, zarażonych jest nim ok. 8 tys. 400 osób. Najwięcej w Liberii, a także w sąsiadujących z nią Sierra Leone i Gwinei. Są to dane oficjalne i należy obawiać się, że prawdziwa liczba osób zarażonych wirusem i tych, które przegrały z nim walkę jest znacznie wyższa.

rtr, dpa, afp / Andrzej Pawlak