1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Synod biskupów: to dopiero początek [KOMENTARZ]

Christoph Strack20 października 2014

Zakończony właśnie nadzwyczajny synod biskupów w Rzymie był z pewnością najciekawszym tego typu spotkaniem od dziesięcioleci - i najbardziej otwartym.

https://p.dw.com/p/1DYub
Vatikan Familiensynode Oktober 2014
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/Fabio Frustaci

Na początku synod wywołał u tego czy owego niemal euforię. "Nadzwyczajny" - ten przymiotnik mówi sam za siebie. Koniec z ołowianą watykańską atmosferą, kiedy już na początku obrad wiadomo było, co zostanie powiedziane na końcu, a o czym w ogókle nie będzie mowy. Tym razem dyskusja była bogata w kontrowersje, niekiedy nawet osobiste, było sporo mocowania się, sporów, aby na końcu zostać razem.

To już wiele, bardzo wiele. Nie tylko dla Kościoła. Kto w minionych latach miał okazję przeżyć zkazd jednej z wielkich niemieckich partii - w rodzaju pseudoreligijnej iscenizacji, przy której brakowało tylko kadzidła, z odgórnie zarządzoną zgodą, dramatycznym brakiem kultury sporu i ze zgóry sformułowanymi wnioskami końcowymi - ten wie, co to znaczy.

To, że w watykańskiej auli synodalnej prowadzono takie spory, pokazuje, że rzeczywiście chodzi tu o coś ważnego. Dokument końcowy udowadnia, że były to trudne zapasy i tak będzie w przyszłości. W niektórych sprawach delegaci widzą sytuację rodzin bardziej realistycznie niż brzmi to w obowiązujących rzymskich dokumentach. Ale znamienne, że właśnie te dwie sprawy, do których taką wagę przywiązują zwolennicy reform, nie uzyskały wymaganej większości dwóch trzecich głosów. Jedna to sprawa sakramantów dla rozwodników żyjących w nowych związkach, druga to sprawa obchodzenia się z osobami homoseksualnymi. W tym ostatnim punkcie najlepiej widać spięcia wśród uczestników synodu. Niektórzy z nich mówią o tym, że oczywiście drzwi Kościoła otwarte są też dla homoseksualistów, że są oni mile widziani, że nie ma żadnej dyskryminacji, ale potem mówi się o "współczuciu" Kościoła wobec nich. Czy "współczucie" rzeczywiście koresponduje z "otwartymi drzwiami"?

Christoph Strack Redakteur im DW Hauptstadtstudio
Autor komentarza Christoph Strack jest dziennikarzem i katolickim teologiemZdjęcie: DW

Jeszcze przed rozpoczęciem synodu było jasne, że tych 14 jesiennych dni będzie tylko etapem wstępnym. Krokiem następnym będzie przedyskutowanie kontrowersyjnych kwestii - w diecezjach, parafiach i episkopatach. Także papież Franciszek, który - bardzo mądrze - długo milczał w czasie synodu, na pewno zabierze głos na te tematy, przy takiej czy innej okazji. Zanim następnej jesieni aula synodalna znów zapełni się delegatami z całego świata, zaplanowane są wystąpienia papieża na forum Parlamentu Europejskiego w Strasburgu (jeszcze w tym roku), oraz w czasie spotkań politycznych w Paryżu, Nowym Jorku i Waszyngtonie. Temat rodziny na pewno będzie w nich poruszany. A w lutym papież mianuje na konsystorzu nowych kardynałów - to szansa, by kontynuować odnowę także w dziedzinie personalnej.

Jeśli papież chce, by nauka Kościoła rozwijała się i by Kościół był blisko człowieka, jak postulował Sobór Watykański II (1962-1965), będzie zmierzał w tym kierunku. Na początku synodu Franciszek wyraził życzenie, by zgromadzenie to "usłyszało wołanie ludu bożego". Na pewno nie miał na myśli tego, by wszystko zostało po staremu. Kościół katolicki ma za sobą bardzo ciekawy synod. Jego wyniki nie są spektakuklarne. Ale to dopiero początek. Czas pokaże, co będzie dalej.

Christoph Strack

tł. Bartosz Dudek