1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Spotkanie w Mińsku. Walki na Ukrainie toczyć się będą dalej [KOMENTARZ]

Bartosz Dudek27 sierpnia 2014

Po spotkaniu między prezydentami Rosji i Ukrainy Putinem i Poroszenką w Mińsku walki będą toczyć się dalej. Jest jednak promyk nadziei.

https://p.dw.com/p/1D1xV
Gipfeltreffen in Minsk Putin Ashton Lukaschenko und Poroschenko 26.08.2014
Oczy całej Europy były zwrócone na Mińsk, 26.08.2014Zdjęcie: Reuters

Oczekiwania w związku ze spotkaniem w Mińsku nie były zbyt wyśrubowane. Było to spowodowane nie tylko tym, że walki w południowo-wschodniej Ukrainie przybrały w ostatnich dniach na sile. Także Rosja dalej podsycała konflikt. Wysłała do Ługańska rzekomy konwój z pomocą humanitarną bez zgody Ukrainy. Rosyjscy spadochroniarze przekroczyli granicę tego państwa - jakoby przez pomyłkę. Przede wszystkim jednak oczekiwania związane ze spotkaniem były skromne, bo zbrojny konflikt na Ukrainie bazuje na diametralnie różnych spojrzeniach na świat Moskwy i Kijowa.

Konflikt rozpoczął się od planowanego podpisania umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z Unią Europejską. Putin jeszcze raz zwracał uwagę w Mińsku na możliwe straty gospodarcze Rosji. Jednak tak naprawdę stawka jest wyższa. Prawie 25 lat po rozpadzie Związku Radzieckiego chodzi o centralne kwestie wewnętrznego i zewnętrznego porządku politycznego postsowieckiej sfery wpływów. Tym samym nie jest to tak w rzeczywistości kryzys na Ukrainie, lecz największe wyzwanie w zakresie polityki bezpieczeństwa dla Europy w XXI wieku. Obecne, fundamentalne różnice w trzech różnych narracjach tego konfliktu - rosyjskiej, ukraińskiej i unijno-europejskiej - nie pozwalają liczyć na jego szybkie zażegnanie.

Walki będą toczyć się dalej

Dlatego nawet oficjalne oświadczenia po szczycie w Mińsku należy traktować z wielką dozą ostrożności. Rzekome poparcie Putina dla zapowiedzianego przez Poroszenkę planu pokojowego nie jest niczym więcej niż tylko dyplomatycznym frazesem. Prezydent Putin podtrzymał tu jedynie dotychczasowe stanowisko, że chodzi o wewnętrzną sprawę Ukrainy. A Ukraina musi negocjować bezpośrednio z separatystami. Tego z kolei nie chce zaakceptować strona ukraińska. Dlatego faktycznie oznacza to, że dotychczasowe walki będą kontynuowane.

Przy czym ukraińska strategia zmuszenia separatystów w Doniecku i Ługańsku za pomocą bombardowań do złożenia broni jest nieodpowiedzialna i powoduje straty wśród ludności cywilnej. W ten sposób nie jest możliwe osiągnięcie politycznego i społecznego porozumienia na wschodzie Ukrainy. Lepiej by było, gdyby siły rządowe odzyskały kontrolę nad nieszczelną granicą z Rosją, przez którą przenikają posiłki i broń dla separatystów. Bruksela powinna to przypomnieć rządowi w Kijowie i pomóc w osiągnięciu tego celu. Nawet prezydent Putin zgodził się z tym w czasie rozmów. Teraz należałoby to jak najszybciej wypróbować.

Nadzieja w wojnie gazowej

Jest jednak jeden konkret, który przyniosło spotkanie w Mińsku. Zakończone w czerwcu rozmowy na temat dostaw rosyjskiego gazu dla Ukrainy mają być wznowione 6 września w obecności unijnego komisarza ds. energii Oettingera. To słuszna decyzja, bo jeśli nie uda się tutaj osiągnąć porozumienia, to grozi otwarcie kolejnego frontu tej niewypowiedzianej wojny między Rosją a Ukrainą. A jej konsekwencje odczuje nie tylko Ukraina, ale i inne państwa Europy.

Ingo Mannteufel

tł. Bartosz Dudek