1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Skandal w Niemczech. Oglądali porno, muszą teraz zapłacić

Bartosz Dudek13 grudnia 2013

Tysiące użytkowników strony pornograficznej Redtube otrzymuje w tych dniach wezwania do zapłaty. Wysyła je pewna kancelaria adwokacka. Prawnicy wątpią jednak, czy jest to zgodne z prawem.

https://p.dw.com/p/1AZUO
Island plant Verbot von Internet-Pornografie
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Użytkownicy strony pornograficznej Redtube muszą przygotować się na nieprzyjemną pocztę, a może nawet na ostre wymówki małżonek. Kancelaria adwokacka U+C z Ratyzbony (Regensburg) rozsyła bowiem upomnienia za rzekomo nielegalne korzystanie z tej strony. Upomnienia z wezwaniem do zapłaty rozsyła kancelaria adwokacka U+C reprezentująca właściciela serwisu erotycznego The Archive AG ze Szwajcarii. Kancelaria ta miała zdobyć kolejną transzę adresów użytkowników serwisu, będących klientami Deutsche Telekom.

Prawdopodobnie liczy ona na to, że w momencie, gdy wypłacane są "trzynastki", wielu użytkowników będzie skłonnych po cichu uregulować rachunek i zapłacić 250 euro, nie narażając się na kłótnie z partnerkami w czasie Świąt na temat korzystania ze stron pornograficznych - przypuszcza adwokat Christian Solmecke z Kolonii. W każdym razie jest to największa tego typu fala wezwań do zapłaty w RFN.

Prawnicy mają wątpliwości

Wezwania do zapłaty wysyłane przez kancelarię U+C budzą jednak wątpliwości prawników. Kancelaria ta korzysta bowiem ze specjalnego programu identyfikującego użytkownika. Zdaniem adwokata Andreasa Witte z Monachium, specjalizującego się w zagadnieniach prawnych związanych z internetem, pozyskiwanie danych użytkowników w ten sposób może być nielegalne, stąd też i wezwania do zapłaty są niezgodne z prawem.

Organizacje ochrony konsumentów radzą więc wszystkim, którzy dostaną w tych dniach wezwania do zapłaty, do sięgnięcia po środki prawne. To jednak oznacza, że uregulowanie sprawy "po cichu" nie wchodzi w grę.

tagesschau.de / Bartosz Dudek

red. odp. Małgorzata Matzke