„Rolls Reus”: Kariera bez szwanku?

„Rolls Reus” – to nowa ksywka Marco Reusa, choć wiadomo, że piłkarz nie jeździł Rolls-Roycem, tylko Aston Martinem. Fani gracza BVB obawiają się, że fakt, iż ich ulubieniec prowadził samochód, nie posiadając prawa jazdy, odbije się na karierze piłkarza.

Na razie może ich pocieszyć stanowisko Niemieckiego Związku Piłki Nożnej (DFB). Zespołowy menedżer DFB Oliver Bierhoff – jako pierwszy działacz Związku – oficjalnie dodał Reusowi otuchy. Zapewnił, że DFB da mu szansę. – Marco zasłużył, by pokazać, że wyciągnie właściwe konsekwencje – powiedział Oliver Bierhoff. – W drużynie narodowej udzielimy mu wsparcia – dodał. Wcześniej DFB przyznał, że jest „kompletnie zaskoczony” postępkiem piłkarza.

25-letni pomocnik BVB przez siedem lat prowadził samochód, nie posiadając prawa jazdy. Teraz musi zapłacić grzywnę w wysokości 540 tys. euro.

Wzór do naśladowania

Bierhoff po rozmowie z Reusem wyjaśnił: – Uznał, że popełnił duży błąd, nie ma na to wytłumaczenia i został ukarany – przyznał menedżer. Dodał, że wymagania pod adresem graczy drużyny narodowej są bardzo wysokie. – Przypominamy im o tym ciągle, wymagamy odpowiedniego zachowania i przestrzegania wartości – podkreślił Bierhoff. Nie oznacza to jednak, że piłkarze nie popełniają błędów.

Działacz DFB zauważył, że zasadniczą sprawą jest teraz to, jakie nauki wyciągnie Reus z popełnionych błędów. – Podczas naszych spotkań w drużynie narodowej Marco zachowywał się zawsze nienagannie – chwalił Reusa Bierhoff. – Ma dobre serce i angażuje się na rzecz wspólnoty. Obok jego niezaprzeczalnych zdolności piłkarskich musi to także odgrywać pewną rolę – stwierdził menedżer.

Nowe zarzuty

Słów otuchy nie szczędził także szef BVB Hans-Joachim Watzke. – Marco Reus bardzo żałuje swojego błędu. Słusznie otrzymał wysoką karę – przyznał Watzke w wywiadzie telewizyjnym. – Może jednak liczyć na naszą solidarność. Nie podlega dyskusji, że jesteśmy z nim – dodał.

Takiej bliskości i wsparcia brakuje jednak po ujawnieniu nowych zarzutów wobec Reusa. Rozgłośnia WDR podała, że piłkarz miał okazać podczas kontroli drogowej sfałszowane holenderskie prawo jazdy.

- Również ten fakt został niewątpliwie oceniony w świetle prawa karnego – zdawkowo ocenił Watzke na łamach dziennika „Bild”. Jak podaje gazeta, rzecznik wymiaru sprawiedliwości potwierdził, że przeciwko piłkarzowi toczy się postępowanie także w sprawie fałszerstwa dokumentów.

Skandal z Reusem już dawno mógł ujrzeć światło dziennie. Od 2011 roku piłkarz BVB zapłacił kilka mandatów za zbyt szybką jazdę, ale do tej pory nikt nie interesował się jego uprawnieniami do prowadzenia samochodu.

Na razie trudno przewidzieć, czy skandal z prawem jazdy wpłynie na rynek reklamowy. Producent samochód Opel, który przy pomocy Reusa i innych piłkarzy BVB reklamuje swoje samochody, zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji z afery.