1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

"Rewolucja godności" na Ukrainie [KOMENTARZ]

Bernd Johann / przetł. Iwona D. Metzner21 listopada 2014

Ukraińcy pokonali autokratyczny reżim, wybrali demokrację i chcą żyć w państwie prawnym. Ten zryw może się jednak zakończyć fiaskiem – za sprawą oligarchów we własnym kraju i za sprawą Rosji, uważa Bernd Johann.

https://p.dw.com/p/1DrKA
Volontär-Gruppe "Euromaidan"
Protest na Majdanie cieszył się poparciem wielu, zwłaszcza młodych, ludzi z całej EuropyZdjęcie: Maxim Sergienko

1989 był w państwach Europy Środkowo-Wschodniej rokiem transformacji politycznej. W Niemczech upadł mur berliński. A kraje od Estonii poprzez Polskę po Rumunię i Bułgarię wyzwoliły się spod jarzma sowieckiego imperializmu. 25 lat później ludzie w Europie znów walczą o wolność i demokrację. Przed rokiem mieszkańcy Kijowa wystąpili na Majdanie Niepodległości przeciwko autorytarnej i skorumpowanej władzy. Ich celem była nowa demokratyczna Ukraina; państwo prawne. Setki tysięcy demonstrantów w Kijowie i innych miastach Ukrainy, ignorowało przejmujące zimno i brutalną przemoc państwa. Ich cierpliwość i determinacja zostały uwieńczone powodzeniem. Władza skapitulowała i zbiegła do Rosji, która wspierała reżim a protesty potępiła jako zamach stanu.

Od tego czasu Kreml boi się utraty wpływów na Ukrainie uważając, że rozwój wydarzeń może stać się zagrożeniem własnej władzy.

Deutsche Welle REGIONEN Osteuropa Ukrainisch Bernd Johann
Bernd Johann DWZdjęcie: DW/P. Henriksen

Mieszkańcy Ukrainy nazywają swój zryw „rewolucją godności”, bo mają dosyć upokorzeń ze strony systemu i dość okradania ich kraju.

„Idziemy na Majdan. Kto do nas dołączy?”

Protesty wywołała decyzja ówczesnego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Janukowycz, pod naciskiem Moskwy, niespodziewanie wstrzymał 21 listopada 2013 roku podpisanie planowanej umowy stowarzyszeniowej między Ukrainą a Unią Europejską. Negocjacje w tej sprawie trwały kilka lat.

„Idziemy na Majdan. Kto do nas dołączy?” pisali rozczarowani internauci na portalach społecznościowych. Protesty, w których uczestniczyły też grupy nacjonalistyczne i ekstremistyczne, szybko przeobraziły się w masowy ruch społeczny. W późniejszych wyborach prezydenckich i parlamentarnych zwyciężyły jednak siły demokratyczne i reformatorskie. Ukraińcy dali odprawę radykalizmowi, wymierzonemu również przeciwko Rosji. To wszystko miało miejsce w trakcie działań zbrojnych i narzuconej im przez Rosję wojny propagandowej.

Oligarchowie dalej pociągają za sznurki

Ukraińcy wzorowo wykorzystali swoje prawo do samostanowienia. Ale „rewolucja godności” jeszcze się nie zakończyła.

Właściwą siłą na Ukrainie są nadal oligarchowie, super bogaci biznesmeni, którzy od lat kontrolują kraj i znów zasiadają w Radzie Najwyższej. Aktywni są także kontrowersyjni politycy z czasów Janukowycza, którzy jeszcze parę miesięcy temu chcieli odciąć tlen ruchowi demokratycznemu z pomocą drakońskich ustaw.

Mieszkańcy Ukrainy mimo wszystko nie tracą nadziei. Stawiają zwłaszcza na przedstawicieli z szeregów Euromajdanu. Wielu z nich udało się wejść do Parlamentu. Mogliby wnieść do polityki świeży powiew. Ci młodzi muszą się zająć, wraz z dawnymi siłami, reformowaniem kraju. Chodzi o niezawisłość sądownictwa, demokratyczną kontrolę dotąd wszechmocnej milicji i zwalczenie korupcji, a także udaremnienie bezwstydnego bogacenia się elit politycznych, jak to miało miejsce w przeszłości. Dopiero wtedy będzie można powiedzieć, że główne żądania Euromajdanu zostały spełnione. Dopiero wtedy ludzie na Ukrainie będą mogli żyć w godności a swoją „rewolucję godności” będą mogli świętować jako sukces.

Jednak największe niebezpieczeństwo nadal grozi im ze strony Rosji. Kreml próbuje ze wszystkich sił uniemożliwić powstanie wolnej Ukrainy. Aneksja Krymu i wojna we wschodniej Ukrainie przyczyniają się do politycznej, gospodarczej i militarnej destabilizacji kraju. Nie bez powodu Ukraińcy nazywają postępowanie Rosji przeciwko ich krajowi agresją

Bernd Johann / przetł. Iwona D. Metzner