1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Reporter wojenny z pędzlem w ręku. Niezwykła wystawa w Warszawie

Michał Jaranowski15 września 2014

Był reporterem wojennym z pędzlem, może ostatnim przedstawicielem tego gatunku. Jego obrazy z frontu wschodniego są eksponowane 100 lat później na wystawie „Wojenna Warszawa 1915–1918 pędzlem Hansa Kohlscheina”.

https://p.dw.com/p/1DCfT
Polen Deutschland Ausstellung Hans Kohlschein in Warschau
Wystawa skłania nie tylko do refleksji historycznychZdjęcie: Michal Jaranowski

Gdy wybuchła pierwsza wojna światowa, absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Duesseldorfie, malarz Hans Kohlschein został powołany do sztabu VII Korpusu Rezerwy na froncie zachodnim. Szybko okazało się, że talenty artystyczne zdecydowanie górują nad zdolnościami wojskowymi rezerwisty. O jego losach przesądziły wydarzenia w, będącej pod rozbiorami, Polsce. W roku 1915 wojska Niemiec i Austro-Węgier podbiły, podległe w pełni carowi Królestwo Kongresowe i powołały tam własne Generalne Gubernatorstwo. Oba rządy zdecydowały się następnie - 5 listopada 1916 roku - na utworzenie nowego Królestwa Polskiego, które politycznie i militarnie miało być wymierzone przeciw wspólnemu wrogowi, czyli Rosji. Ktoś miał to dokumentować; wybór padł na Hansa Kohlscheina.

W Warszawie najpiękniej

Jesienią 1915 roku przeniesiono rezerwistę do niemieckiej administracji wojskowej w Polsce. Tak trafił do sztabu Generalnego Gubernatora Hansa von Beselera, rezydującego na Zamku Królewskim w Warszawie. Malarz przebywał w Polsce niemal do końca wojny i stworzył w tym czasie ponad 300 obrazów. Kohlschein szybko zyskał uznanie krytyków i publiczności w efekcie dwóch ekspozycji jego wojennych obrazów w Düsseldorfie. Reprodukcje tych i innych dzieł były także na bieżąco publikowane na łamach niemieckiej prasy jako ilustracje do wiadomości z frontu wschodniego. Zarejestrował pędzlem m. in. zdobycie przez Niemców twierdzy Modlin, proklamację 5 listopada, pogrzeb Henryka Sienkiewicza, zniszczenie mostu Poniatowskiego przez uciekających Rosjan.

Polen Deutschland Ausstellung Hans Kohlschein in Warschau
Brigitta Landsberg: Dziadek wspominał, ze lata w Polsce były najpiękniejszym okresem w jego życiu.Zdjęcie: Michal Jaranowski

Śmierć zbierała bogate żniwo na zachodzie, w Polsce nie toczyły się już działania wojenne. Kohlschein malował z wielkim zapałem życie ulicy, eleganckie damy, żebraków, sceny z dzielnicy żydowskiej, targu rolnego i rybnego… – Dziadek opowiadał – wspomina wnuczka Malarza, Brigitta Landsberg – że lata spędzone w Polsce były najpiękniejszym okresem w jego życiu.

Pani Landsberg to jedna z czworga wnucząt Kohlscheina, obecnych na wernisażu w warszawskim Domu Spotkań z Historią. Sama jest babcią i prowadzi Archiwum Hansa Kohlscheina (1879 – 1948 ) w Dortmundzie, skąd pochodzi większość prezentowanych na wystawie obrazów. Pozostałe wypożyczono z kolekcji prywatnych. Pomysł ekspozycji poddał przed dwoma laty ówczesny ambasador RFN w Polsce, Ruediger von Fritsch. Partnerem w tym przedsięwzięciu jest ponadto Fundacja Współpracy Polsko – Niemieckiej.

Pani Landsberg przytaczała liczne historyjki z życia dziadka jak choćby tę, gdy śpiesząc na pociąg na dworcu w Warszawie, stracił z oczu bagażowego i walizkę. Pośpieszył do zawiadowcy, a ten pyta: „Pamięta pan imię, numer tragarza?” „Nie – odparł podróżny. – Ale już go rysuję!" „A to Władek” – wykrzyknął zawiadowca. Po chwili Władek został odnaleziony. Był z walizką w wagonie.

Polen Deutschland Ausstellung Hans Kohlschein in Warschau
Wystawę malarstwa Hansa Kohlscheina (1879-1948) można oglądać w Domu Spotkań z Historią do 19.10.2014Zdjęcie: Michal Jaranowski

Strzałów nie było

Hans Kohlschein miał szczęście; w czasie pierwszej wojny światowej front wschodni był dobrodziejstwem. Z nadejściem Niemców, władze carskie w pośpiechu ewakuowały instytucje rosyjskie w Polsce, wraz z wojskiem i policją znikały imiona dostojników carskich z nazw ulic, znikała wszechobecna od dziesięcioleci cyrylica. W pamięci pozostał wprawdzie całkowicie zniszczony Kalisz, ale okupacja niemiecka była zaskakująco liberalna i nie budziła oporu. Uniwersytet i politechnika stały się polskie, Generalne Gubernatorstwo zezwoliło na koncesje polityczne - przeprowadzono wybory samorządowe, mogły powstawać partie polityczne, polski stał się językiem urzędowym obok niemieckiego. Wreszcie – w pierwszych dniach listopada 1918 roku – wojska niemieckie opuściły Warszawę bez jednego wystrzału. A wraz z nimi Hans Kohlschein. Nie namalował powrotu Józefa Piłsudskiego…

Wystawa, która upamiętnia 100-lecie wybuchu pierwszej wojny światowej, skłoniła ministra pełnomocnego Ambasady RFN w Polsce, Michaela Grossa, do głębszej refleksji nie tylko nad wydarzeniami historycznymi. – Znacznie ważniejsze – stwierdził dyplomata – jest bowiem zastanowienie się nad tym, jak doszło do wojny, której nie chciało żadne z ówczesnych mocarstw, ale nie było w stanie jej zapobiec. W dzisiejszym świecie też mamy do czynienia z niezrozumiałymi konfliktami. W przeciwieństwie do tamtych czasów, zwaśnione strony rozmawiają ze sobą. Ale czy rozmowy te – na przykład, w sprawie Ukrainy – doprowadzą do stałej deeskalacji, nie jest obecnie pewne.

Michał Jaranowski, DW Warszawa