1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Przed 3 laty przeżył masakrę na Utøya

Malgorzata Matzke22 lipca 2014

Zamachy dokonane przed 3 laty przez Andersa Breivika 22 lipca 2011 w Oslo i na wyspie Utøya wstrząsnęły światem. Bjørn Ihler przeżył masakrę na wyspie - rozmawiał z DW o traumie i swojej walce.

https://p.dw.com/p/1CgIc
Bjørn Ihler
Bjørn IhlerZdjęcie: Dennis Lehmann

Deutsche Welle: Masakra na Utøya miała miejsce trzy lata temu. Dwa lata temu Breivik stał przed sądem, gdzie także Pan był. Jak Pan się dziś czuje?

Bjørn Ihler: Czuję się już znacznie lepiej niż w okresie śledztwa i podczas procesu. Teraz podróżuję i zwalczam nazizm i prawicowy ekstremizm. Podłożem jest oczywiście nadzieja, która się narodziła po tym, co przeżyłem. Ale żyję moim życiem i panuję nad nim.

Jak żywe są wspomnienia z tego dnia?

Jest pamięć tego, co się stało i ona pozostanie. Ale te wspomnienia już mnie nie dręczą.

Podczas masakry na wyspie Utøya uratował Pan życie dwóm chłopcom. Czy ma pan jeszcze kontakt z ich rodzinami?

Mam luźny kontakt z kilkoma ich krewnymi na Facebooku. Samych chłopców zostawiam jeszcze w tej chwili w spokoju. Jeżeli będą chcieli, to wiedzą, gdzie mogą mnie znaleźć. Wydaje mi się, że ciągle jeszcze jestem dla nich uosobieniem wspomnienia traumy, jaką przeżyli - respektuję to i zostawiam ich w spokoju.

Jaki wpływ masakra ma na Pana obecne życie? Poczuwa się Pan do jakiejś misji, chce Pan uczynić ziemię lepszym miejscem?

Tak, to jest moja misja. Sądzę, że zawsze już tak myślałem, niezależnie od tego, co się działo. I tak aktywnie walczyłbym z rasizmem, na rzecz pokoju. Tyle że oczywiście po tym, co się wydarzyło, widzę to wszystko pod innym kątem i wykorzystuję te doświadczenia w mojej pracy.

Po tym, co się wydarzyło, Norwegowie wiele dyskutowali o otwartości społeczeństwa i o tym, czy możliwe jest więcej demokracji. Gdzie społeczeństwo norweskie znajduje się w obecnej chwili?

Dla mnie cała ta debata była tylko show. Tuż potem próbowano uchwalić nowe przepisy, by móc dłużej trzymać ludzi w więzieniu, co jest bardzo niedemokratyczne. Czołowa partia, Partia Robotnicza wezwała mnie, żebym oddawał kierownictwu partii do cenzury wszystkie artykuły, które publikuję w gazetach. To nie ma nic wspólnego z otwartością i demokracją. Myślę, że było wiele pięknych słów o demokracji i otwartości, ale nic z tego nie zostało wdrożone.

Czy to dla Pana rozczarowanie?

Tak

Czy to, co wydarzyło się w Pana kraju, ma także następstwa dla reszty Europy?

Tak, to ma swoje konsekwencje. Kręgi skrajnej prawicy utrzymują kontakty w całej Europie. Komunikują się między sobą. Przykładem jest korespondencja między Beate Zschaepe i Andersem Breivikiem. Te listy mają to samo podłoże ideologiczne. Zwalczamy wspólnie tę ideologię, ponieważ oni działają na skalę międzynarodową na rzecz swoich rasistowskich celów.

Czy czyny Breivika zmieniły nasze spojrzenie na imigrantów? Czy to my raczej powinniśmy zmienić nasze spojrzenie?

Nie sądzę, by Breivik zmienił nasze spojrzenie na imigrantów. Breivik i ludzie myślący tak jak on, już zawsze tak do nich podchodzili. A reszta społeczeństwa widzi to na swój sposób. Podejście większości w pewnym sensie usprawiedliwiało perspektywę Breivika, ponieważ także jemu wszczepiona została tolerancja - również tolerowanie czegoś, co zostało nam narzucone. Nie, nie sądzę, żeby wielu ludzi zmieniło swoje podejście z jego powodu.

W lipcu był Pan w Monachium na procesie Beate Zschaepe, domniemanej członkini skrajnie prawicowego Narodowosocjalistycznego Podziemia (NSU). Jakie Pan odniósł wrażenie?

Miałem wrażenie, że ten proces sięga dużo głębiej i jest bardziej wnikliwy, niż proces Breivika. Trwa też oczywiście dużo dłużej, bo ta sprawa jest bardziej kompleksowa, obejmuje więcej oddzielnych czynów. Ale generalnie jest wiele podobieństw.

Jaka jest różnica między zbrodniami Breivika i NSU?

Zasadnicza różnica polega na tym, że Breivik zaatakował większość społeczeństwa. Zaatakował młodych ludzi. Celem ataków NSU byli z reguły tureccy imigranci. Na tym polega zdecydowana różnica - ale robili to, hołdując tym samym przekonaniom politycznym.

Bjørn Ihler, 22 lata, był na wyspie Utøya, kiedy prawicowy ekstremista Anders Breivik 22 lipca 2011 r. zastrzelił 68 osób; większość z nich były to dzieci i młodzież, uczestnicy letniego obozu, zorganizowanego przez Partię Socjaldemokratyczną. Uciekając Ihlerowi udało się ocalić dwóch chłopców, 8- i 9-latka. Bjørn Ihler aktywnie angażuje się w działania przeciwko prawicowemu ekstremizmowi i rasizmowi w młodzieżowym, socjaldemokratycznym zrzeszeniu AUF, pisze do norweskiej gazety "Aftenposten" i studiuje teatrologię w Liverpool Institute for Performing Arts.

Rozmowę prowadziła Stephanie Hoeppner