1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Zrabowane dzieła sztuki. Czy Niemcy opóźniają restytucję?

Sarah Hofmann
3 grudnia 2023

Deklaracja Waszyngtońska w sprawie restytucji dzieł sztuki zagrabionych przez nazistów została przyjęta 25 lat temu. Wciąż jednak nie ma wiążących przepisów dotyczących restytucji.

https://p.dw.com/p/4WTlU
Obraz "Madame Soler" wciąż wisi w monachijskiej Pinakotece
Obraz „Madame Soler" wciąż wisi w monachijskiej PinakoteceZdjęcie: Felix Hörhager/dpa/picture alliance

Pablo Picasso – to nazwisko wystarcza, by wzbudzić zainteresowanie w świecie sztuki. Nic więc dziwnego, że właśnie Picasso stał się synonimem niemieckiego postępowania ze zrabowaną przez nazistów sztuką. Obraz, o którym mowa, to „Madame Soler" z 1903 roku, stanowiący część niebieskiej fazy artysty. Można go podziwiać w monachijskiej Nowej Pinakotece. Zdaniem Bawarskich Państwowych Kolekcji Obrazów tam obraz ten powinien pozostać, bo nie jest zrabowaną sztuką. 

Historyk Julius H. Schoeps ma inne zdanie. Obraz najwyraźniej należał do jego wuja: niemiecko-żydowskiego bankiera i kolekcjonera sztuki Paula von Mendelssohna Bartholdy'ego. Schoeps, emerytowany profesor historii współczesnej na Uniwersytecie w Poczdamie, spędził lata na badaniu sprawy w archiwach na całym świecie, a potem napisał książkę: „Do kogo należy 'Madame Soler' Picassa?". Dla niego sprawa jest jasna: – To, że obraz został wystawiony na sprzedaż w 1935 roku było wynikiem pozbawienia praw obywatelskich i prześladowań Żydów od czasu dojścia Hitlera do władzy w 1933 roku. Fakt, że Bawaria twierdzi, iż do 1935 roku nie było żadnych prześladowań, jest całkowicie ahistoryczny – mówi z oburzeniem w wywiadzie dla Deutsche Welle.

Bawaria się nie zgadza 

To spór, który wydaje się idealnym materiałem dla Komisji Doradczej ds. Zagrabionego Mienia Nazistowskiego. Została ona powołana dwadzieścia lat temu w celu wydawania zaleceń w skomplikowanych przypadkach sporów restytucyjnych. Problem w tym, że Komisja może rozpocząć swoją pracę tylko wtedy, gdy obie strony wyrażą na to zgodę.

– W przypadku „Madame Soler" rodziny walczą od prawie dziesięciu lat o skierowanie sprawy do Komisji – krytykuje przewodniczący tej właśnie Komisji, Hans-Juergen Papier. – Ale Wolne Państwo Bawaria kategorycznie odmawia. Nie możemy nic zrobić.

Hans-Jürgen Papier
Hans-Juergen PapierZdjęcie: Jürgen Heinrich/IMAGO

Z okazji 20. rocznicy powstania komisji doradczej, Hans-Juergen Papier postuluje fundamentalną reformę: musi istnieć możliwość jednostronnego powołania komisji przez ofiary   nazistowskich prześladowań (i spadkobierców), bez zgody muzeów. A zalecenia Komisji muszą być wiążące. – Poruszamy się w próżni prawnej. Jeśli muzea wydają obrazy, to są to działania dobrowolne, podyktowane względami moralnymi. Ofiary nie mają podstaw prawnych do zaspokojenia ich roszczeń.

Niemcy podpisały Deklarację Waszyngtońską w 1998 roku. W dokumencie tym 43 państwa zobowiązały się do identyfikacji dzieł sztuki przejętych w wyniku prześladowań nazistowskich oraz do wypracowania „sprawiedliwych i uczciwych rozwiązań" z udziałem właścicieli lub ich spadkobierców. – Niemcy nie wywiązują się z tego zobowiązania – twierdzi Julius H. Schoeps. – Niemcy są krajem sprawców. I to właśnie w tym kraju spadkobiercy ofiar często są zdesperowani tym, jak się z nimi postępuje. Jeśli coś nie zostanie wreszcie zrobione, reputacja Niemiec zostanie nadszarpnięta na arenie międzynarodowej. 

Schoeps podkreśla, że spadkobiercy Paula Mendelssohna Bartholdy'ego zawarli kilka ugód z muzeami spoza Niemiec, w tym z Muzeum Sztuki Nowoczesnej (MoMA) i Guggenheim w Nowym Jorku.

Postulat uchwalenia ustawy restytucyjnej

Claudia Roth, niemiecka minister stanu ds. kultury i mediów, która uczestniczyła w Muzeum Żydowskim w Berlinie w uroczystym spotkaniu Komisji, zapowiedziała kompleksowe reformy. Chodzi o konsultacje z krajami związkowymi, których zgoda jest potrzebna w tym przypadku w niemieckim systemie federalnym, jak również o możliwość jednostronnego odwołania się do Komisji.

Jej przewodniczącemu nie wystarczają jednak te reformy. Domaga się on uchwalenia oddzielnej ustawy restytucyjnej. Były prezes Federalnego Trybunału Konstytucyjnego twierdzi, że nie ma innego sposobu. Sama Komisja Doradcza ds. Zagrabionego Mienia Nazistowskiego wydała 23 zalecenia w ciągu 20 lat swojego istnienia. – To za mało – mówi Hans-Juergen Papier. Nawet jeśli sprawy, w których Komisja uczestniczyła, były przełomowe.

Zwrot dwóch obrazów Canaletta

Komisji udało się rozstrzygnąć spór o dwa obrazy włoskiego mistrza Bernardo Bellotto, znanego jako Canaletto. Spór ciągnął się przez 15 lat. Obrazy należały niegdyś do żydowskiego potentata handlowego i ważnego mecenasa sztuki Maxa Emdena.

Max James Emden
Max James Emden (1874-1940) był żydowskim kolekcjonerem sztukiZdjęcie: Creative Commons-Lizenz

W czasach narodowego socjalizmu musiał je odsprzedać przez pośredników do prywatnej kolekcji Adolfa Hitlera – za dużo mniej, niż wynosiła ich faktyczna wartość, jak twierdzili spadkobiercy. Po wojnie amerykańscy żołnierze odnaleźli obrazy, które później trafiły do magazynu sztuki niemieckiego ministerstwa finansów. Przez pewien czas wisiały w oficjalnej rezydencji prezydenta Niemiec, a później w Muzeum Historii Wojskowości w Dreźnie. 

Kierownictwo muzeum było przekonane, że w momencie sprzedaży Max Emden był bezpieczny w Szwajcarii, a zatem sprzedaż była dobrowolna i legalna. Spadkobiercy musieli udowodnić, że Emden został zmuszony do sprzedania Canaletta z powodu prześladowań i „aryzacji” gospodarki. 

Maeva Emden
Maeva Emden, prawnuczka Maxa EmdenaZdjęcie: Sarah Hofmann/DW

Maeva Emden, prawnuczka Maxa Emdena, która dorastała w Chile, pamięta jak wiele biurokratycznych przeszkód musiała pokonać jej rodzina w sprawie restytucji obrazów. Komisja ostatecznie zaleciła zwrot dwóch obrazów Canaletta. W 2020 roku zostały one sprzedane na aukcji w Sotheby's. Samo dzieło „Widok galerii Zwinger w Dreźnie" osiągnęło cenę sześciu milionów euro.

Maeva Emden wolałaby udostępnić obrazy Canaletta muzeum Kunsthalle w Hamburgu – rodzinnym mieście mecenasa sztuki Maxa Emdena, ale spadkobiercom nie udało się osiągnąć porozumienia z muzeum. Maeva Emden chce przede wszystkim uznania tego, co Max Emden zrobił dla Hamburga i Niemiec. Jest tak wiele żydowskich rodzin, o których pamięć zaginęła, ponieważ zostały zamordowane.

„Dzieła sztuki można zwrócić – ludzi nie"

W 2017 roku dzięki zaleceniu Komisji rodzina Reynoldsów otrzymała z powrotem akwarelę „Krajobraz bagienny z czerwonym wiatrakiem” autorstwa Karla Schmidta-Rottluffa. Obraz należał do żydowskiego przedsiębiorcy i kolekcjonera sztuki Maxa Ruedenberga. 87-letni Vernon Reynolds jest jego wnukiem.

– Czym są obrazy? – pyta Reynolds w wywiadzie dla DW. Woli rozmawiać o utracie ludzi niż o restytucji dzieł sztuki. – Dzieła sztuki można zwrócić, ludzi nie – mówi. – Straciłem ojca i dziadków z obu stron. Wujkowie, ciocie – wszyscy utraceni na zawsze.

Vernon Reynolds (po prawej na zdjęciu) podczas restytucji obrazu "Krajobraz bagienny z czerwonym wiatrakiem", który kiedyś należał do jego dziadka.
Vernon Reynolds (po prawej) podczas restytucji obrazu "Krajobraz bagienny z czerwonym wiatrakiem", który kiedyś należał do jego dziadkaZdjęcie: Silas Stein/dpa/picture alliance

Sam Vernon Reynolds, urodzony w Berlinie w 1936 roku, przeżył wraz z matką – także dzięki kolekcji sztuki swojego dziadka. Max Ruedenberg i jego żona Greta sprzedali wszystko, co mogli, aby wydostać rodzinę z kraju. Brat i siostra Vernona dotarli do Anglii przed wybuchem wojny jednym z tzw. dziecięcych transportów. Matce również udało się uciec z Vernonem, który miał wtedy trzy lata. Max i Greta Ruedenbergowie pozostali jednak w Niemczech. Zostali zamordowani w Theresienstadt. Ojciec Vernona Reynoldsa zginął w Auschwitz.

Przypominamy artykuł z 19.09.2023, zaktualizowany z okazji 25-lecia Deklaracji Waszyngtońskiej podpisanej 3 grudnia 1998 roku. 

Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>