"Zabawa śmiercią"- plastynaty Gunthera von Hagen
11 października 2009Wystawa Gunthera von Hagena jest nie tylko unikatowa, ale co najmniej szokująca. Została wzbgacona o jeszcze jeden eksponat, który zbulwersował opinię publiczną w Niemczech. Wystawą prezentowaną właśnie w Kolonii autor chciał przełamać kolejne tabu i pokazać spreparowane ciała kobiety i mężczyzny w trakcie stosunku płciowego. Eksponat na wystawie w Berlinie w maju tego roku wzburzył opinię publiczną. Można go było oglądać w osobnym pomieszczeniu. Władze Kolonii zabroniły wystawienia tego aktu, co wywołało niezadowolenie wielu zwiedzających. „Przecież przedstawienie aktu płciowego nie jest niczym zdrożnym. Nie chodzi tu o pornografię, lecz naukowe podejście do tematu”, tłumaczy Gregor Stobbe, który po raz drugi zwiedził wystawę. Zainteresowanie zwiedzających mimo kontrowersji wokół samego tematu nie słabnie, wręcz przeciwnie.
Plastynaty von Hagena
W witrynach wystawione są ludzkie organy, płody w różnych stadiach rozwoju i całe, spreparowane perfekcyjnie ciała. Wypreparowane,najczęściej bez skóry pozwalają na obserwowanie muskulatury i odsłoniętych kości, a także innych szczegółów budowy anatomicznej. Eksponaty są wykonane specjalną techniką plastynacji, która umożliwia trwałą konserwację tkanek i narządów z zachowaniem ich kształtu, wyglądu i koloru. Preparaty są suche, twarde i nie wydzielają żadnego zapachu. Ten efekt „mistrz makabry”, bo tak nazywa się często Gunthera von Hagena, osiąga usuwając z ciała wodę i wprowadzając roztwór utwardzającego tworzywa sztucznego. O ile fachowcy i lekarze doceniają wybitne właściwości dydaktyczne i naukowe preparatów, o tyle dla wielu upozowane w ruchu ciała są odrażającym show dotykającym śmierci.
Wieczny skandalista
Gunther von Hagen od zawsze był kontrowersyjną postacią. Krytycy zarzucają mu, że pod płaszczykiem służenia nauce jego działalność służy tylko robieniu pieniędzy i jest dowodem szaleństwa jej twórcy. Von Hagen występuje zawsze w czarnym kapeluszu, stylizując się w ten sposób na kultowego niemieckiego artystę Josepha Beuysa. Skandal wywołał jego sfałszowany tytuł profesorski. Nie mniejsze zamieszania wywołał zarzut, że swoje preparaty wykonuje ze zwłok młodych, skazanych na śmierć Chińczyków.
Mniej emocji niż przed laty
Reakcje zwiedzających wystawę plastynatów Gunthera von Hagena są po latach bardziej umiarkowane. Potwierdza to też etyk, Walter Bruchhausen, z Instytutu Historii Medycyny w Bonn. „Co prawda stępiały trochę ludzkie reakcje, ale nie znaczy to wcale, że przestało istnieć pytanie o wymiar etyczny takich wystaw”. Boński etyk nadal krytycznie ocenia ekspozycje plastynatów: „Mogę zrozumieć potrzebę oglądania spreparowanych tak zwłok przez lekarzy i inne osoby z branży medycznej, ale tworzenie z ciał form plastycznych czy dopatrywanie się w tym walorów estetycznych jest czymś niemoralnym”.
6000 dawców
Gunther von Hagen ma jednak wielu zwolenników. Liczba osób, które zgodziły się, by po ich śmierci ciała zamieniono w plastynaty wciąż rośnie. Specjalną deklarację podpisało już 6000 osób. Większość z nich jest przekonana o tym, że koncepcja Gunthera von Hagena służy nauce. Są też tacy, którzy chcą po prostu uniknąć kosztów związanych z pochówkiem.
Autorin: Sola Hülsewig/ Alexandra Jarecka
Red.odp.: Agata Kwiecińska