1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rebecca Harms: UE powinna zaostrzyć sankcje wobec Rosji [WYWIAD]

Aleksandra Jarecka3 lipca 2014

Próbom rozwiązania na drodze dyplomatycznej kryzysu na Ukrainie powinny towarzyszyć sankcje wobec Rosji, domaga się Rebecca Harms, przewodnicząca frakcji Zielonych w PE.

https://p.dw.com/p/1CUjm
Rebecca Harms Europaabgeordnete
Zdjęcie: DW/B. Riegert

Deutsche Welle: Na Ukrainie odwołano zawieszenie broni i wznowiono walki. Jak ocenia Pani obecną sytuację? Czy istnieje militarne rozwiązanie dla tego konfliktu?

Rebecca Harms: W niektórych miejscowościach zawieszenie broni nie było w ogóle respektowane. Na przykład w Artimowsku jeszcze przed zakończeniem zawieszenia broni nadal walczyli tzw. separatyści, milicja i terroryści, obojętnie jak odziały te się tam nazywają. Bardzo nad tym ubolewam, ponieważ pokładałam wielkie nadzieje w pokojowy plan prezydenta Poroszenki. Teraz zadecydował on, że akcja antyterrorystyczna będzie kontynuowana. Nie potrafię ocenić czy zakończy się ona sukcesem. Mogę jednak zrozumieć, że jakieś państwo broni swego terytorium. Nie wierzę jednak, że wewnętrzne problemy Ukrainy uda się rozwiązać na drodze militarnej. Problem, jaki dostrzegam, to ten związany z wielkim zainteresowaniem Rosji dalszą destabilizacją Ukrainy.

Jednocześnie podejmowane są dalej próby znalezienia rozwiązania na drodze dyplomatycznej czy choćby doprowadzenia do negocjacji. Jaką rolę powinna w tym odegrać UE?

Unia Europejska musi nadal reprezentować swą ideę nienaruszalności pokojowego ładu. Jest to w przypadku UE możliwe tylko wtedy, kiedy działa wspólnie i kiedy jest gotowa zrewidować stosunki z Rosją i je zmienić. Zaczyna się to już w przypadku Płw. Krymskiego. By osiągnąć dyplomatyczne sukcesy w procesie stabilizacji Ukrainy oraz tzw. „frozen conflicts” będą potrzebne sankcje gospodarcze.

Odnosi się wrażenie, że UE jakby usiłowała przekonać prezydenta Poroszenkę, by nie reagował, bo wtedy nie będzie ona musiała wprowadzić kolejnych sankcji. Wygląda na to, że państwa członkowskie nie są jednomyślne, co do tego, który stopień sankcji powinno się wybrać. Jak Pani sądzi, kiedy nałożone zostaną prawdziwe sankcje gospodarcze?

Pojedyncze państwa Unii poddają od początku w wątpliwość koncepcję zmiany stosunków gospodarczych z Rosją. Austria na krótko przed szczytem UE zawarła z Gazpromem nową umowę na dostawy gazu. Francja przyjęła tuż po szczycie 400 rosyjskich żołnierzy marynarki wojennej, którzy będą szkoleni w obsłudze specjalnych strategicznych statków wojennych typu „Mistral”. Między Rosją i Francją dochodzi właśnie do zawarcia transakcji handlowej dotyczącej broni. Tylko te dwa przykłady ukazują, jak chwiejna jest dotychczasowa gotowość wprowadzenia twardszych sankcji gospodarczych 3 stopnia.

Czy twardsze sankcje gospodarcze dałby cokolwiek? Nakłoniłyby Rosję do wywarcia większego wpływu na separatystów i zmianę ich polityki?

Nie można tego z całą pewnością przewidzieć, ale nie może to być usprawiedliwieniem dla braku podjęcia takich prób. Europejczycy są ostatecznie zdania, że Rosja w świadomy sposób destabilizuje Ukrainę. Trudno powiedzieć czy wprowadzone dotąd sankcje gospodarcze zadziałały. Ale zauważyłam, że giełda moskiewska miała wielkie problemy z tym, że zagraniczny kapitał opuszcza Rosję. Z drugiej strony odniosłam wrażenie, że cofnięcie możliwości interwencji w sprawie ochrony rosyjskiej mniejszości za granicą, ta rewizja decyzji parlamentu, miała na giełdę dobry wpływ. Ja rozumię to następująco: jeśli jesteśmy zgodni, co do tego, że nie ma żadnej możliwości rozwiązania militarnego, Europa musi być gotowa na podjęcie wysiłków dyplomatycznych w parze z sankcjami oraz zmianą stosunku do Rosji.

UE podpisała umowę stowarzyszeniową nie tylko z Ukrainą, lecz także z Gruzją i Mołdawią, robiąc tym samym krok na Wschód. Rosja, naturalnie, natychmiast to skrytykowała. Oznacza to, Pani zdaniem, że UE stanie się na Wschodzie czynnikiem geopolitycznym?

Nie po raz pierwszy oceniam spory w państwach wschodniej części Unii oraz między Unią i Rosją pod kątem geostrategicznym. Pomoc ze strony UE oraz jej wsparcie uważam w pierwszym rzędzie za pomocne w kontekście wyjścia tych państw z niebezpiecznego rozwoju wypadków oraz z niedemokratycznych systemów znajdujących się pod silnym wpływem oligarchów, ponieważ destabilizują one cały kontynent. Widzę także, że dużo mieszkańców państw na Wschodzie chce rozwiązania systemu oligarchów. To właśnie stało się napędem dla pokojowych protestów na Euromajdanie, dla tego wielkiego ruchu obywatelskiego. UE musi się na tym skoncentrować. Znaczy to tyle, że nie prowadzimy żadnej polityki przeciwko Rosji, lecz politykę globalnych wartości, w imię państwa prawa i funkcjonującej demokracji.

Rebecca Harms jest ekspertką ds. polityki zagranicznej z ramienia Zielonych. Od lat angażuje się w na Ukrainie, była wielokrotnie z wizytą w tym kraju oraz utrzymuje kontakty uczestnikami protestów na Majdanie.

Rozmawiał Bernd Riegert / tłum. Alexandra Jarecka