1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Putin jest zbyt racjonalny, żeby ryzykować otwartą konfrontację z Zachodem

Malgorzata Matzke1 marca 2014

Oczy niemieckiej prasy zwrócone są na Ukrainę, a szczególnie na Krym.

https://p.dw.com/p/1BHmS
Krim Flughafen Belbek bei Sewastopol 28.02.2014
Krym, 28.02.14Zdjęcie: Reuters

"Stuttgarter Zeitung" uważa: "Tak długo, jak rosyjska flota jest stacjonowana na Krymie i tak długo jak Krym będzie częścią Ukrainy, niewyobrażalne jest, by kraj ten wszedł do UE czy do NATO. Takie członkostwo byłoby dla Putina megakatastrofą. Żeby jej uniknąć zawarta została umowa, wedle której flota może stacjonować tam do 2042 roku. Rosja była skłonna zapłacić za to 40 mld. dolarów. Dlatego najżywotniejszym interesem Putina byłoby nie tylko utrzymać tam swoją flotę ale jednocześnie też uniknąć separacji Krymu".

"Berliner Zeitung" uważa, że "Jeszcze nie jest za późno, by powstrzymać konflikt na Krymie. Najmniejszy incydent z użyciem przemocy, dobrze zaplanowany i podkręcony medialnie może mieć przerażające skutki. Przez dwa dziesięciolecia udawało się utrzymywać status quo. Zadowoleni nie byli ani krymscy Tatarzy, ani Ukraińcy, ani Rosjanie, ale jakoś potrafili koegzystować. Może nie było to zadowalające, ale z dzisiejszej perspektywy, jak najbardziej pożądane",

"Die Welt" pisze: "Na Ukrainie Władimir Putin wreszcie poniósł dotkliwą porażkę. Jego pogróżki okazały się być nieskuteczne wobec nieustraszonych opozycjonistów. Rozwój sytuacji na Ukrainie ukazał. że Putin dochodzi do kresu swych możliwości, kiedy ramię w ramię stoją Stany Zjednoczone i UE. Militarnym atakom Rosji Zachód może zapobiegać przez gwarancje bezpieczeństwa. Putin myśli zbyt racjonalnie, żeby ryzykować otwartą konfrontację z Zachodem. W Niemczech nie brak oczywiście głosów, które nawołują, by zbytnio nie drażnić kremlowskiego władcy. Jakby nie było Ukraina nie może egzystować bez uwzględnienia pewnych rosyjskich interesów. To prawda, ale nie wolno mylić interesów Rosji z interesami Putina".

"Muenchner Merkur" uważa, że "Nawet, jeżeli UE nie może przyglądać się z założonymi rękami konfliktowi tuż za miedzą, będzie musiała nauczyć się cierpliwości: pociągać za sznurki za kulisami i odczekać wybory 25 maja. Wtedy się okaże, jak silny jest nowy rząd i jego protagoniści - i czego pragnie większość narodu. Lecz przypuszczalnie jeszcze ważniejsze będzie to, by znaleźć jakiś konsensus z Moskwą. W konfrontacji z Rosją Ukraina nie ma żadnych szans, by jakoś dojść do ładu czy przetrwać rozpad kraju. Ale z Rosją - być może".

"Sueddeutsche Zeitung" pisze, "Jeżeli prawdą jest, co mówi premier Jaceniuk, że w kasie państwa znalazł tylko 310 tys. euro, to dziesiątki miliardów musiały zniknąć na zagranicznych kontach gdzieś za granicą. Unia Europejska rozważa obecnie, czy nie ma podwyższyć obiecanej pomocy z 600 tys. do miliarda euro. Ale nawet Międzynarodowy Fundusz Walutowy domaga się od Kijowa najpierw reform. Faktycznie Ukrainie potrzeba jest dużo więcej pieniędzy i to jak najszybciej. Europa winna jest też Ukraińcom, by dostali jak najszybszą pomoc w tej dramatycznej sytuacji".

Małgorzata Matzke

red.odp.: Bartosz Dudek