1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o Polańskim, wtorek, 29.09.09

29 września 2009

Aresztowanie reżysera wywołało falę komentarzy w światowej prasie, w tym także niemieckiej.

https://p.dw.com/p/JtVD

Koelner Rundschau pisze:

"Fala wzburzenia uderza wysoko: zatrzymanie Romana Polańskiego i jego możliwa ekstradycja do USA są niesłychanym skandalem kulturalnym - tak to określiło zrzeszenie reżyserów. Minister Kultury Francji Frederic Mitterand mówi o pułapce i Ameryce siejącej strach. To bardzo dosadne słowa, ale nie na miejscu.

Okoliczności, w jakich aresztowano Polańskiego, rzeczywiście są dość osobliwe. Reżyser od lat ma dom w Szwajcarii i nikt dotąd nie zakłócał mu tam spokoju. Sama domniemana ofiara już od dawna domaga się umorzenia sprawy, bo też zależy jej na spokoju. Winnymi tortur, jakich padła ofiarą, nie były jednak amerykańskie władze, lecz Polański, któremu od 1978 roku udawało się uniknać aresztowania. Wszyscy oburzeni obecną sytuacją i domagający się ułaskawienia nie mają jednak dobrych argumentów. Życiowy dorobek reżysera i jego podeszły wiek nie wystarczają, aby cofnąć międzynarodowy list gończy za gwałt. Kres tej sprawie może położyć tylko sąd".

"Z perspektywy wymiaru sprawiedliwości szwajcarskie władze pewnie miały rację aresztując Romana Polańskiego"- komentuje Koelner Stadtanzeiger:

"Chociaż jego adwokat oponuje, twierdząc, że postąpiono wbrew zasadzie przedawnienia czynów karalnych. Ale jakoś trudno zrozumieć argumenty prawników, które zdają się być szyderstwem wobec życiowego dorobku artystycznego Romana Polańskiego. Nie chodzi jednak o to, by mierzyć różną miarką i traktować inaczej znakomitego filmowca i celebrytę. Ale czy po 30 latach, w których Polańskiemu nie można było nic zarzucić, i w czasie których stworzył filmy o najwyższych walorach moralnych, trzeba do traktować aż tak surowo? To hańba. To, czego Polański dopuścił się w 1977 roku w willi Jacka Nicholsona, jest niewybaczalne; on sam o tym wie najlepiej. Lecz karanie za to staruszka po 30 latach świadczy tylko o bezwzględnej chęci postawienia na swoim. Czy ktoś chce traktować Polańskiego jak dawnego hitlerowca, którego czyny naprawdę nie powinny ulegać przedawnieniu? Już w latach 70. można było podejrzewać jednego z sędziów o to, że stara się zapracować na własny wizerunek kosztem znakomitego artysty. Jak można więc dziś, po takim czasie, wytoczyć przyzwoitą sprawę? A sama Szwajcaria? Przez tyle lat Polański mógł tam spokojnie bywać, wjeżdżać i wyjeżdżać i nikt nie miał nic przeciwko temu, że ma tam dom. A tu nagle taka sprawa! Obstawanie teraz przy literze prawa jest czystą obłudą".

"Hańba dla Szwajcarii" - to tytuł komentarza berlińskiej gazety Tagesspiegel:

"Wszyscy odetchnęliby z ulgą, gdyby sprawa Polańskiego wreszcie znalazła swój finał w Stanach Zjednoczonych. Ale kwestia jego aresztowania to zupełnie inna kwestia. Rząd Szwajcarii poniósł sromotną porażkę w konflikcie z USA domagającymi się pomocy przy ściganiu oszustw podatkowych i teraz zabiega o poprawę stosunków z Waszyngtonem. W świetnym momencie nadeszła więc prośba Amerykanów o pomoc w ujęciu Polańskiego. Reżyser regularnie bywa w swoim domu w Gstaad. Okazji, aby go zatrzymać, szwajcarskie władze miały więc wiele. Nasuwa się przypuszczenie, że szwajcarski rząd kierując się względami polityki zagranicznej napuścił na filmowca wymiar sprawiedliwości. Co więcej, w sytuacji, kiedy był on zaproszony na festiwal filmowy w Zurychu. Szwajcarzy nie mają jakoś ostatnio szczęśliwej ręki do stosunków z zagranicą.(...) Teraz jeszcze narobili sobie tyłów u twórców kultury na całym świecie".

ma/kwie