1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polak zamieszany w milionowe oszustwa. Prokuratura wszczęła dochodzenie

Malgorzata Matzke13 października 2013

Firma GWE wysyłała do firm pisma, wyglądające na urzędowe, z ofertą wpisu do rejestru przedsiębiorstw. Ludzie nie zauważali, że zgadzają się na abonament za 600 euro rocznie. Do prokuratury wpłynęło 4,5 tys. skarg.

https://p.dw.com/p/19yqE
Zweite Mahnung/Zahlungsaufforderung #55152115 © Stauke - Fotolia.com
Zdjęcie: Fotolia/Stauke

Przed dwoma tygodniami prokuratora w Duesseldorfie przystąpiła do zdecydowanych działań, by ukrócić proceder praktykowany latami przez firmę GWE-Wirtschaftsinformation GmbH z siedzibą w Duesseldorfie. Ponad stu policjantów dokonało jednoczesnej rewizji w 16 biurach, kancelariach adwokackich i mieszkaniach w Nadrenii. Podejrzanych jest osiem osób - zarzuca się im, że próbowały wyłudzać pieniądze w ok. 100 tysiącach przypadków, na sumę kilkudziesięciu milionów euro.

Jako prezes GWE-Wirtschaftsinformation GmbH figuruje urodzony w Gdańsku, 38-letni Sebastian Cyperski. Podejrzewa się, że był on "wywieszką" firmy, a za nim stoi dwóch braci Kaltmeier z Frechen koło Kolonii, którzy kasowali całe pieniądze.

Artykuł na temat tej sprawy publikuje "Spiegel Online". W niedzielę 13.10. w programie "Spiegel TV" na kanale RTL o godz. 22.25 emitowany będzie materiał filmowy na ten temat.

Nie przeczytali "drobnego maczku"

Model biznesowy, jaki służył do wyłudzania pieniędzy był bardzo prosty: firma GWE rozsyłała do dowolnie wybranych podmiotów prowadzących działalność gospodarczą listy na szarym, ekologicznym papierze, przypominające do złudzenia urzędowe pisma. W listach tych proszono o uzupełnienie lub skorygowanie danych, które są potrzebne do umieszczenia firmy w rejestrze podmiotów gospodarczych czy listach adresowych.

Ludzie, drobni przedsiębiorcy, rzemieślnicy, czy nawet szkoły, zwiedzeni urzędowym charakterem pisma, wypełniali i podpisywali formularz, odsyłając go do GWE. Po jakimś czasie otrzymywali rachunek na 500-600 euro i z reguły dopiero wtedy zwracali uwagę na napisane drobnym maczkiem uwagi, że oferowana usługa ma tak wygórowaną cenę.

Jeżeli ktoś nie zapłacił, otrzymywał następne pisma: upomnienia, ponaglenia, grożenie komornikiem. Wiele ofiar uginało się i płaciło setki euro. Przez cztery lata działalności "biznesmani" z GWE mogli skasować nawet do 30 mln. euro, przypuszczają dziennikarze "Spiegla”.

Prokuratura w Duesseldorfie podjęła działania przeciwko firmie GWE po tym, jak przeciwko prezesowi firmy Sebastianowi Cyperskiemu wpłynęło 4500 doniesień o popełnieniu przestępstwa.

Sprawa jest do wygrania

Jak pisze "Spiegel", Niemiecki Związek Ochrony przed Przestępczością Gospodarczą (DSW), szacuje wysokość szkód wyrządzanych w RFN przez tzw. "trik z rejestrem adresów" na ponad 700 mln. euro rocznie, i oszustw takich jest coraz więcej. "Oprócz kryminalnej energii oszustom takim potrzeba stosunkowo niewiele do pracy: trochę pieniędzy na znaczki, drukarka i szary papier oraz nakazy płatności podpisane przez pokątnych adwokatów".

Oszustom pomaga także niejednoznaczna wykładnia prawa. Niektóre sądy uznałyby na przykład pisma wysyłane przez GWE za dopuszczalne.

Jak twierdzi adwokat Alexander Thamm z Mannheimu, w każdym przypadku z osobna trzeba przekonać sędziego, że zamiarem nadawców było wyłudzenie pieniędzy. W 30 przypadkach, które mecenas Thimm już prowadził w tej sprawie, udało mu się to.

Małgorzata Matzke

red.odp.: Bartosz Dudek