1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polacy i Niemcy na Łużycach

Elzbieta Stasik27 marca 2008

Na Łużycach powstały wydane po polsku i po niemiecku materiały pomocnicze do nauki historii – „Zrozumieć historię – kształtować przyszłość”. Czy to forpoczta przyszłego polsko-niemieckiego podręcznika historii?

https://p.dw.com/p/DVvU
Dzieci na Łużycach świętują tradycyjne Ptasie Wesele.
Dzieci na Łużycach świętują tradycyjne Ptasie Wesele.Zdjęcie: AP
St. Marienthal, najstarszy w Niemczech klasztor zakonu cysterek leży na Łużycach, u zbiegu granic Polski, Czech i Niemiec. Szczególne miejsce, w którym żyją szczególni ludzie. Nieprzypadkowo właśnie na Łużycach powstały wydane po polsku i po niemiecku materiały pomocnicze do nauki historii – „Zrozumieć historię – kształtować przyszłość”. „Nie można cieszyć się prawdziwie i uczciwie zaletami swoich czasów, jeżeli nie szanuje się zalet epok minionych” – notując te słowa Jan Wolfgang Goethe wsłuchany był być może właśnie w klasztorne dzwony. Trudno powiedzieć, ale możliwe. Goethe podróżował dużo i chętnie, też po śląsku, po Czechach. Klasztor St.Marienthal też już wówczas stał. Stał zresztą nieprzerwanie od 1234 roku, tyle, że jeszcze większy i jeszcze piękniejszy, niż pierwotnie, odbudowany w stylu czeskiego baroku, kiedy to w XVII wieku niemal doszczętnie strawił go straszliwy pożar. Od początku żyły w nim cysterki, zawsze wierne regule zakonnej świętego Benedykta „ora et labora” – „módl się i pracuj”. - Cystersi i cysterki, prekursorzy rolnictwa, prekursorzy historii, kultury, tradycji tutaj się osiedlili i myślę, że bardzo dobre miejsce wybrali. I staramy się właśnie to dziedzictwo, które zostało nam przekazane, pielęgnować - podkreśla Beata Bykowska, która żyje na terenie klasztoru od 12 lat i jak mówi, nie zamieniłaby tego miejsca na żadne inne. Jest pracownikiem pedagogicznym Fundacji Międzynarodowego Centrum Spotkań, utworzonego tu tuż po upadku żelaznej kurtyny.
Nadgraniczny Zgorzelec. Widok przez Nysę od strony Görlitz
Nadgraniczny Zgorzelec. Widok przez Nysę od strony GörlitzZdjęcie: dpa zb
-
Pomysł się zrodził po zjednoczeniu Niemiec właściwie, kiedy po raz pierwszy przyjechał tu prof. Geisler i zobaczył takie miejsce, tak piękne, jeżeli chodzi o atmosferę, przemodlone od wielu setek lat, ale nie było koncepcji zagospodarowania budynków gospodarskich tego obiektu i dlatego on sobie wymyślił, ponieważ i Nysa i Odra, ale Nysa Łużycka, co od wielu, wielu dziesiątek lat jest taką bolączką, tak Niemców, jak i Polaków, że została granicą. Chcieliśmy, żeby nie była to granica dzieląca, tylko wiążąca właśnie narody - dodaje Bykowska. Zapomniany pakt Hitler-Stalin
„Niemiecką Bohemię” - niedaleki Liberec, Opawę i okolice, musieli opuścić po II wojnie światowej zamieszkujący je Niemcy sudeccy, tak zwani „Niemieccy Czesi”. Większość niemieckich mieszkańców została też wysiedlona znad prawego brzegu Nysy Łużyckiej. - Trzeba było zrobić miejsce dla deportowanych, którzy mieli się tutaj osiedlić - mówi publicysta Hans Lindemann, sam urodzony właśnie na prawym brzegu Nysy, w Bogatynii, wówczas Reichenau. I od razu przypomina, dlaczego tak się stało. - W końcu to Niemcy są współodpowiedzialni za to, że Polacy deportowani za Stalina na Syberię, czy do Kazachstanu, musieli opuścić swoje ojczyste strony. Gdyby nie było paktu Hitler-Stalin, ludzie ci nie utraciliby ojczyzny, do dzisiaj by mieszkali na wschodnich ziemiach Polski należących dziś do Ukrainy i Białorusi. Ciekawe, że wybuch II wojny światowej, napaść na Polskę znajdziemy w każdym niemieckim podręczniku historii. Ale 17. września nie odgrywa żadnej roli - wyjaśnia Lindemann.

- Otóż przed kilku laty sporządziliśmy analizę zawartości podręczników szkolnych polskich i niemieckich, wykorzystywanych w Saksonii i na Dolnym śląsku pod kątem pokazania przymusowych migracji. Skoncentrowaliśmy się wtedy Na latach czy miesiącach poprzedzających zakończenie II wojny światowej i pierwszych latach powojennych. Przy tej okazji zauważyliśmy, że zarówno polskie, jak i niemieckie podręczniki no, wymagają po prostu uzupełnienia - tłumaczy Krzysztof Ruchniewicz, historyk z Uniwersytetu Wrocławskiego, jeden z autorów materiałów uzupełniających do nauki historii – „Zrozumieć historię – kształtować przyszłość”.

Pakt Hitler-Stalin, mapa z archiwum politycznego w Ministerstwie Spraw Zagranicznych
Pakt Hitler-Stalin, mapa z archiwum politycznego w Ministerstwie Spraw ZagranicznychZdjęcie: AP

- Przykładowo w podręcznikach niemieckich w ogóle nie ma mowy o skutkach paktu Hitler-Stalin. Wprawdzie jest mowa o tym, że wojska Armii Czerwonej zajęły tereny wschodniej Rzeczpospolitej, natomiast nic uczeń niemiecki nie dowiadywał się o polityce władz sowieckich na obszarach zajętych przez Armię Czerwoną. Przecież to jest jednym też z powodów, dla którego dzisiaj też toczymy spór z Niemcami, ponieważ wielokrotnie zapomina się, że między rokiem 39 a 41 to Polskę okupowało dwóch agresorów, nie tylko nazistowskie Niemcy, ale także i Związek Radziecki. Z kolei dla polskich uczniów wydawało nam się rzeczą ważną, ażeby wprowadzić rozdziały, które również stanowiły uzupełnienie do lekcji, które dotychczas były realizowane, np. o losach osób wysiedlonych, czy wypędzonych z terenów Dolnego śląska do chociażby Saksonii - dodaje historyk.

Polsko-saksońska unia XXI wieku
Materiały wydane w ubiegłym roku po polsku a kilka tygodni temu po niemiecku zainicjowała Kinga Hartmann, Polka pracująca w Saksońskiej Agencji Oświatowej. Partnerami projektu są Instytut Polski w Lipsku, uniwersytety Wrocławski i Zielonogórski, wrocławskie Centrum Willy Brandta, Zgorzelec i Görlitz, Instytut Pamięci Narodowej i Instyttu Federalny ds. Kultury i Historii Niemców w Europie Wschodniej z Oldenburga. Tylko te dwie ostatnie są instytucjami centralnymi.

- Dowcipkuję, że to unia polsko-saksońska XXI wieku. Znowu dogadali się Polacy i Saksończycy. Tacy Prusacy na przykład, nie mają zielonego pojęcia! - śmieje się Hans Lindemann.

Kawałek ziemi u zbiegu granic Polski, Czech i Niemiec, nieduży, wielkości księstwa Lichtenstein. Od wieków zdaje się zamieszkiwać tu szczególny duch, skupienia i tolerancji. Genius loci.

Klasztor St. Marienthal jest najstarszym klasztorem kobiecym zakonu cystersów w Niemczech.
Klasztor St. Marienthal jest najstarszym klasztorem kobiecym zakonu cystersów w Niemczech.Zdjęcie: Kloster Marienthal

- My mamy jeden cel - międzynarodowe spotkana a drugi - pojednanie i porozumienie międzynarodowe – zaznacza Beata Bykowska - I miejsce jest absolutnie adekwatne. Ponieważ u styku trzech granic, praktycznie ta granica powietrzna do Czech 3 km wynosi i jesteśmy bardzo zadowoleni, że od 12 praktycznie lat już taka intensywna praca historyczna, polityczna, ale też ekologiczna, ponieważ mamy tutaj trzy elektrownie, mieliśmy, teraz mamy już tylko jedną w Turowie i ona jest całkowicie zmodernizowana, też staramy się właśnie coś dla stworzenia zrobić, czyli posprzątać świat dla przyszłego pokolenia - tłumaczy.

"Zrozumieć historię - kształtować przyszłość" to materiały pomocnicze do nauczania historii stosunków polsko-niemieckich w latach 1933-1949. Autorami publikacji są polscy naukowcy: Małgorzata Ruchniewicz, Krzysztof Ruchniewicz i Kazimierz Wóycicki, oraz niemiecki historyk Tobias Weger.