1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Opiekunki wydane na pastwę losu

Rozalia Romaniec9 sierpnia 2012

Co najmniej 100 tys. kobiet z krajów Europy środkowo-wschodniej opiekuje się chorymi i seniorami w Niemczech. Największą grupą stanowią Polki. Na ich pracy zarabiają głównie agencje pośrednictwa. Kobiety zwykle tracą.

https://p.dw.com/p/15loT
ARCHIV - Eine Krankenschwester hält am 27.10.2005 einer Seniorin die Hand. Es ist eines der Lieblingsprojekte der FDP. Nun haben sich die Liberalen nach langem Koalitionsstreit mit der privaten, kapitalgedeckten Zusatzversicherung für die Pflege durchgesetzt. Foto: Patrick Seeger dpa (zu dpa "Pro und Kontra zur privaten Pflege-Zusatzvorsorge" vom 05.06.2012) +++(c) dpa - Bildfunk+++
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

- Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda w porządku - mówi larisa Dauer, niemiecka adwokatka pomagająca opiekunkom z Europy wschodniej. - Prywatne agencje pośredniczą w znalezieniu niemieckich rodzin i twierdzą, że opłacają świadczenia socjalne za opiekunkę w Polsce. Rzeczywistość wygląda inaczej. Cały system to jedna wielka szara strefa, ale wszystkim z tym wygodnie.

Adwokatka i doradca Europejskiego Stowarzyszenia Opiekunów z Frankfurtu nad Menem stale ma do czynienia z drastycznymi przypadkami. Najtrudniejsze są sytuacje, gdy opiekunka nagle sama potrzebuje pommocy medycznej, bo zachorowała lub miała wypadek. Z reguły wtedy okazuje się, że nikt tak naprawdę nie opłacił ubezpieczenia, choć sama pracująca żyła w innym przekonaniu.

#33856363 29.6.2012
Szacunkowo 2,5 mln seniorów w RFN potrzebuje opiekiZdjęcie: Fotolia/Alexander Raths

Pacjentka z wylewem poczeka...

- Najbardziej drastyczny przypadek dotyczył kobiety, która dostała wylewu w czasie opieki nad chorym w Niemczech, ale niemiecka rodzina, u której pracowała w obawie przed konsekwencjami nie zawiozła jej do szpitala, tylko poinformowała pośrednika i tym sposobem opiekunkę transportowano wiele setek kilometrów do Polski bez jakiejkolwiek fachowej pomocy - wspomina adwokatka zaznaczając, że kobieta w międzyczasie czuje się lepiej.

Podobnych sytuacji jest więcej, podkreśla Dauer i wymienia ostatnie przypadki: tysiąckilometrowy transport ze złamaną kostką, upadek z drabiny, zarażenie ciężkim wirusem od chorego, niedożywienie itd. Wedle szacunków Europejskiego Stowarzyszenia Opiekunów u około 20 procent zatrudnianych w Niemczech występują powikłania lub problemy zdrowotne w czasie pracy. Kobiety, które przyjeżdżają do pracy jako opiekunki są bowiem nierzadko już starsze, często są w Polsce na rencie lub przedwczesnej emeryturze, nierzadko ze względów zdrowotnych. - Wyjazdami do pracy w Niemczech chcą sobie tymczasowo dorobić, żeby sfinansować remont dachu, studia dziecka czy prezent dla wnuczka - mówi Larisa Dauer.

notruf © Ssogras #24936154
Niewiele opiekunek może liczyć na pomoc w razie wypadkuZdjęcie: Ssogras/Fotolia

W szarej strefie wszystkim wygodnie

Dopóki nie wydarzy się coś dramatycznego, rzadko która opiekunka nalega na zasadniczą poprawę warunków pracy, czyli np. na oddanie jej do rąk zaświadczenia, iż ma ubezpieczenie zdrowotne. Każda opiekunka wyjeżdżająca w ramach ustawy o oddelegowaniu pracownika ("Entsendegesetz") musi posiadać takie zaświadczenie, w Polsce nosi ono nazwę "A1". Jest to potwierdzenie, że agencja zatrudnia kobietę legalnie i uiszcza wszelkie świadczenia. - W większości przypadków warunki otrzymania zaświadczenia o oddelegowaniu nie są w ogóle spełnione, ale na czarnym rynku w Polsce takie zaświadczenia można otrzymać za 50-75 euro - mówi Dauer i dodaje, że w przypadku coraz częstszych kontroli w Niemczech, takie zaświadczenie jest jedynym dowodem legalnego zatrudnienia. W razie wypadków upoważnia ono do korzystania z opieki medycznej w Niemczech, dlatego powinno się ono znajdować w rękach pracującej.

Agencje jednak albo nie płacą tych świadczeń albo zaniżają dane o zarobkach, by odprowadzać do ZUS-u tylko stawki minimalne. - Wynika to z tego, że agencje chcą jak najwięcej zarobić, a kobiety albo o tym nie wiedzą albo same się godzą na zaniżanie stawek, bo jako rencistki nie mogą zarobić więcej niż określoną sumę w roku - tłumaczy Larisa Dauer i dodaje, że w ten sposób kobiety pozbawiają się wyższej emerytury w przyszłości. Rodziny natomiast tego nie sprawdzają, bo są zadowolone, że wreszcie znalazły opiekę dla chorego.

Fotolia 24564682
Dopilnowanie posiłków i lekarstw to podstawowe zadaniaZdjęcie: Fotolia

Bez zobowiązań

Zdaniem ekspertów najpewniejszym wyjściem dla opiekunek jest zatrudnienie bezpośrednio przez daną rodzinę bez pośrednictwa agencji. Według danych Stowarzyszenia Opiekunów w Niemczech agencje pośredniczące w znalezieniu opiekunki kasują w przypadku osoby, która wymaga stałej opieki od 1800 do 2400 euro miesięcznie. - Około tysiąca euro zatrzymują agencje, a większość kobiet otrzymuje około 700-800 euro na rękę, mieszkanie i wyżywienie mają z reguły u osoby, którą się opiekują - mówi Dauer.

Niemieckie rodziny obawiają się jednak całej biurokracji związanej z płaceniem podatków i odprowadzaniem świadczeń za opiekunkę, jak również możliwych konsekwencji w przypadku jakichkolwiek problemów, dlatego wolą angażować agencje. Poza tym pracodawca musi gwarantować pracę w wymiarze ustalonym przez umowy, czyli około 40 godzin tygodniowo, pozostałe godziny to nadgodziny. Tymczasem wiele kobiet jest do dyspozycji podopiecznych 24 godziny na dobę, często pracują w nocy i nie mają regularnych dni wolnych. Na opłacenie takiej opieki większość rodzin nie może sobie finansowo pozwolić, a Ci, których na to stać, oddają zwykle chorego do specjalistycznej placówki.

Berlin/ ARCHIV: Eine ehrenamtliche Betreuerin (links) und eine Hospiz-Patientin gehen waehrend eines Betreuungsbesuchs ueber eine Hospiz-Station in Berlin (Foto vom 18.03.09). Das Bundeskabinett will am Mittwoch (28.03.12) die Pflegereform beschliessen. (zu dapd-Text) Foto: Michael Gottschalk/dapd // ** ACHTUNG: im 16:7-Format ungünstiger Schnitt *** // Eingestellt von wa
Specjalistyczne placówki opieki są bardzo kosztowneZdjęcie: dapd

Agencje zarabiają krocie, opiekunki egzystencjalne minimum

Liczby mówią same za siebie: w Niemczech około 2,5 miliona seniorów potrzebuje opieki, ale w statystyce Federalnego Urzędu Pracy w całym kraju zatrudnionych jest prywatnie 260 opiekunek, z tego 34 przyjechało w tym celu z zagranicy... Oddział urzędu pracy, który równolegle pośredniczy w szukaniu opiekunek za granicą podaje liczbę około tysiąca kobiet, które pracują legalnie w Niemczech w sektorze opieki. Zatrudniane za pośrednictwem prywatnych agencji nie podlegają żadnym statystykom.

Zakładając tylko skromnie, że dana agencja "posiada" tysiąc kobiet w pracy zagranicą, a na każdej zarabia 500 euro miesięcznie, to oznacza to czysty dochód miesięczny w wysokości pół miliona euro. Liczbę opiekunek zatrudnianych w tzw. szarej strefie w Niemczech szacuje się na 100 do 200 tysięcy. Większość z nich otrzymuje minimalne wynagrodzenie. Alternatywą jest zatrudnienie bezpośrednio przez rodziny lub niemieckie agencje pośrednictwa, które muszą się trzymać warunków pracy ustalonych w tutejszych umowach taryfowych. Ofert wbrew pozorom nie brakuje.

Róża Romaniec, Berlin

red.odp.: Małgorzata Matzke