1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecki sinolog: „Chiny prowadzą konsekwentną politykę” [WYWIAD]

Matthias von Hein / Katarzyna Domagała7 lipca 2014

Po raz siódmy kanclerz Angela Merkel odwiedza Chiny. Niemcy są w Państwie Środka nie tylko cenionym inwestorem, ale i mediatorem - mówi Sebastian Hellmann*.

https://p.dw.com/p/1CWhb
Sebastian Heilmann
Sebastian HeilmannZdjęcie: MERICS/Marco Urban

Deutsche Welle: Mamy żywą wymianę wizyt w stosunkach niemiecko-chińskich. Prezydent Chin Xi Jinping gościł w Niemczech w marcu, następnie minister spraw zagranicznych Steinmeier był w Pekinie. Jesienią przyjedzie prawie cały chiński gabinet na konsultacje rządowe w Berlinie. Dlaczego jeszcze kanclerz Angela Merkel musiała pojechać na trzy dni do Chin?

Sebastian Heilmann: Chodzi o utrzymanie dynamiki w obustronnych stosunkach. Mamy cały szereg spotkań bilateralnych, które zakończą się konsultacjami rządowymi w październiku. Wtedy zapadnie wiele konkretnych decyzji od technologii po edukację, a nawet programy kulturalne. Do tego potrzebne jest wsparcie na najwyższym poziomie. Same negocjacje na płaszczyźnie roboczej nie wystarczą.

Jakie są najważniejsze, Pana zdaniem, tematy obecnej wizyty?

Do najważniejszych tematów należy zawsze niemieckie zaangażowanie w Chinach. Konkretnie chodzi m.in. o tzw. partnerstwo innowacyjne w roku 2015. Poza tym istnieje jeszcze sporo innych tematów, w których chodzi o dostęp do rynku, internacjonalizację chińskiej waluty.

O tym, że niemiecko-chińskie stosunki mają przede wszystkim wymiar gospodarczy, świadczą również pierwsze obrady niemiecko-chińskiego forum gospodarczego podczas aktualnej wizyty. Czego możemy się po nich spodziewać?

Gremium to służy dialogowi. Niemieckie i chińskie przedsiębiorstwa wspólnie zajmą się identyfikacją problemów i wysuną propozycje dla polityki. To znaczy, że będą konkretne propozycje polityczne, którymi zajmą się później rządy obu krajów.

Czym można wytłumaczyć ogromny wzrost w niemiecko-chińskich stosunkach gospodarczych?

Niemcy dostarczają produktów, których Chiny potrzebują. To maszyny w każdej postaci, specjalne produkty chemiczne i elektronika potrzebna do industrializacji Chin. To tradycyjny obszar interesów, który w ostatnich 10 latach cieszył się dużym powodzeniem. Z kolei Chiny dostarczają wielu dóbr konsumpcyjnych, na które jest duże zapotrzebowanie w Niemczech, po korzystnych cenach.

Spójrzmy na inwestycje. Chińskie firmy inwestują teraz na całym świecie. Jaką rolę będą pełnić podczas wizyty niemieckiej kanclerz w Pekinie rosnące chińskie inwestycje zagraniczne i powstająca w ten sposób konkurencja?

W najbliższych latach musimy w łonie UE liczyć się z tym, że między poszczególnymi rządami i gospodarkami zaostrzy się konkurencja o chińskie inwestycje. Dotyczy to nie tylko wielkich inwestycji strukturalnych, w których Chińczycy są bardzo aktywni na niektórych rynkach, jakkolwiek jeszcze nie w Niemczech. Odnosi się to również do pozyskiwania przedsiębiorstw o wysokim stopniu zaangażowania technologicznego. Byliśmy tego świadkami w ostatnich latach w odniesieniu do firm średniej wielkości. Musimy liczyć się z tym, że w obrębie UE wiele rządów uruchomi własne programy obronne wymierzone w chińskich inwestorów. W sumie liczę się z zaostrzeniem konkurencji pomiędzy poszczególnymi krajami europejskimi na tym polu. Ulegnie ona dodatkowemu zaostrzeniu w miarę umacniania się chińskich inwestorów na rynkach zagranicznych, w tym także europejskim.

A jaką rolę w stosunkach niemiecko-chińskich odgrywają bieżące problemy polityki międzynarodowej?

Zagadnienia polityki bezpieczeństwa nie są niczym nowym w stosunkach niemiecko- chińskich. Wcześniej nie odgrywały one jednak tak dużej roli jak w tej chwili. W ostatnim czasie stały się nagle bardzo ważne. Jest to wynikiem zmian w ogólnej strukturze polityki międzynarodowej, w której na plan pierwszy wysuwa się konflikt z Rosją czy nasilająca się rywalizacja pomiędzy Chinami i USA w strefie Azji i Pacyfiku.

Niemcom przypada tu rola pośrednika, a może nawet rozjemcy. Szansą Niemiec jest, jak sądzę, dążenie do złagodzenia postaw skonfliktowanych stron, nakłaniania ich do podjęcia rokowań i proponowania im rozwiązań opartych na zasadach prawa międzynarodowego. Odnosi się to zwłaszcza do sporów dotyczących użytkowania dróg morskich. Można więc powiedzieć, że na Niemczech spoczywa szczególna odpowiedzialność. Niemcy mają w ręku atut, który mogą wykorzystać, wpływając na postawę Pekinu. Polega on na tym, że RFN nie jest stroną w konfliktach, o których wspomniałem. Właśnie neutralność pozwala pełnić Niemcom skutecznie rolę mediatora, która w kulturze azjatyckiej jest ceniona szczegolnie wysoko.

Jak ocenia Pan szansę skłonienia przez kanclerz Merkel prezydenta Xi Jinpinga albo premiera Li Keqianga do wpłynięcia na stanowisko prezydenta Putina w konflikcie ukraińskim?

Chiny prowadzą naprawdę bardzo konsekwentną politykę międzynarodową, podporządkowaną ich własnym interesom. W tej chwili pole manewru Chin zostało dodatkowo poszerzone wskutek szczególnej sytuacji na Ukrainie i w odniesieniu do stosunków z Rosją. Moim zdaniem Chiny uprawiają w tej chwili starannie przemyślaną politykę naprzemiennych nacisków i ustępstw, która daje im pole manewru wobec wszystkich stron konfliktów. Nie chciałbym jednak przecieniać możliwości Chin oddziaływania na prezydenta Federacji Rosyjskiej w konflikcie ukraińskim, przede wszystkim zaś nie spodziewam się, że Chiny zwrócą się bezpośrednio do Putina z żądaniem zmiany jego polityki wobec Ukrainy. Chinom zależy bowiem przede wszystkim na tym, by nie doszło do wielkich konfliktów mogących zdestabilizować sytuację międzynarodową i utrzymujący się obecnie w świecie system równowagi, bo zmiany tego rodzaju mogłyby zakłócić i chińską ekspansję gospodarczą.

Prof. Dr. Sebastian Heilmann jest politologiem i sinologiem, dyrektorem Mercator Institute for China Studies w Berlinie.

Rozmawiał Matthias von Hein / tłum. Katarzyna Domagała