1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecki polityk: Unia i NATO chronią przed agresją Putina

Robert Schwartz / tłum. Barbara Cöllen5 października 2014

Gdyby Ukraina była członkiem UE i NATO, Rosja prawdopodobnie nie odważyłaby się na naruszającą prawo międzynarodowe aneksję Krymu - mówi Gunther Krichbaum*.

https://p.dw.com/p/1DPti
Gunther Krichbaum w KijowieZdjęcie: Alexander Sawitzki

Jak ocenia Pan na tle kryzysu ukraińskiego sytuację na Węgrzech, w Rumunii i Bułgarii? Krytycy ostrzegają przed „putinizacją” i przed dryfowaniem tych krajów w kierunku wschodu. Czy mają rację?

Najpierw powinniśmy sobie wyjaśnić znaczenie „putinizacji”. Jeśli pod tym pojęciem rozumiemy rosnące wpływy Rosji na decyzje w polityce wewnętrznej i zagranicznej niektórych krajów Unii Europejskiej, to ja takich zmian nie dostrzegam. Wręcz przeciwnie, ponieważ wszystkie 28 państw UE systematycznie zaostrzało sankcje wobec Rosji. Rumunia ma na przykład tradycyjnie duże zastrzeżenia wobec Moskwy i jej panslawistycznych fantazji. Kraj ten ma pod bokiem wywołany przez Rosję „uśpiony” konflikt w Naddniestrzu.

Wskutek aneksji Krymu zmieniła się w całym regionie architektura bezpieczeństwa. Putin nie może tam w żadnym wypadku liczyć na wsparcie czy zwykłą sympatię.

Ponadto państwa Europy Środkowej i Wschodniej bardzo dobrze wiedzą, że członkostwo w Unii Europejskiej i NATO chroni je przed agresją Putina.

Gdyby Ukraina była członkiem UE i NATO, Rosja prawdopodobnie nie odważyłaby się na naruszającą prawo międzynarodowe aneksję Krymu. Żadne z wschodnioeuropejskich i środkowoeuropejskich państw członkowskich UE i NATO nie pragnie powrotu do sytuacji z czasów Układu Warszawskiego.

Kraje specjalnej troski: Rumunia, Bułgaria, Węgry

Układ Warszawski należy do przeszłości. Ale są zależności ekonomiczne, które oddziaływują na politykę rządów w tych krajach…

Oczywiście, że poszczególne państwa członkowskie UE są w różny sposób powiązane ekonomicznie z Rosją. Kilka z nich jest ciągle jeszcze w stu procentach uzależnionych od dostaw energii z Rosji. Musimy to oczywiście uwzględniać i wspierać je, aby tę zależność zmniejszać. Jeśli premier Węgier ze względu na silne powiązania ekonomiczne swego kraju z Rosją publicznie poddaje w wątpliwość skuteczność sankcji wymierzonych przez UE, które przecież poparł na forum Rady Europejskiej, wtedy nie rzuca to dobrego światła na wewnętrzną spójność Unii w tej kwestii.

Bulgarien South Stream Pipeline
Planowany gazociąg South Stream ma w Bułgarii wielu zwolennikówZdjęcie: picture alliance/ZUMAPRESS.com

Natomiast, jeśli pod pojęciem „putinizacji” rozumiemy niepokojące zjawiska wewnątrzpolityczne, wtedy nie uważałbym tego określenia za zbyt szczęśliwe. Żaden z szefów rządów Rumunii, Bułgarii czy Węgier nie jest podobny do Putina i żaden z nich nie rządzi w sposób tak autorytarny jak Putin. Pomimo pewnych wad w ich stylu rządzenia, zostali przecież wyłonieni w demokratycznych wyborach. Nie będę jednak ukrywać, że pewne zjawiska w tych państwach mnie niepokoją.

Jakie to są zjawiska? Weźmy może pod lupę każde z tych państw rozpoczynając od Rumunii…

Tam na przykład udaremniono dwa lata temu zamach stanu tylko dzięki zdecydowanej interwencji Komisji Europejskiej.(…)

W Bułgarii odbyły się po wielomiesięcznych protestach przedterminowe wybory parlamentarne. Powodem była nie tylko zła sytuacja gospodarcza, lecz również samoobsługa przy rozdzielaniu stanowisk państwowych wśród nieudolnych funkcjonariuszy partii rządzącej. Takie postawy stanowią zagrożenie dla demokracji, ponieważ obywatele tracą zaufanie do państwa, a populiści mają wtedy ułatwione zadanie.

Węgry są trzecim krytykowanym państwem…

Węgry akurat w Niemczech znajdują się w centrum krytyki. Do wielu z krytykowanych aspektów należy jednak podejść w sposób bardziej zróżnicowany. Jeśli na Węgrzech można w parlamencie uzyskać za pomocą 45 procent większość dwóch trzecich głosów, to poddawane jest to krytyce. Jeśli zgodnie z ordynację wyborczą w Wielkiej Brytanii, zaprzepaszcza się bardzo dużo głosów, nikt nie wątpi w demokrację w tym kraju. Dlatego powinniśmy wystrzegać się pochopnych reakcji.

Viktor Orban Ungarn Parlamentswahl 7.4.
Kontrowersyjny premier Węgier Viktor UrbanZdjęcie: Reuters

Ale i ja dostrzegam na Węgrzech niepokojące zjawiska. Weźmy przykład nowej ustawy medialnej. Ostatnia próba silniejszego podporządkowania sobie mediów została udaremniona przez Komisję Europejską. Teraz pojawiła się nowa ustawa jako próba osiągnięcia pierwotnego celu za pomocą innych metod. Najwidoczniej Budapeszt nie zrozumiał tak naprawdę powodów interwencji Komisji albo nie bierze Unii poważnie.

W tych trzech krajach jedno jest według mnie ważne: Ochrona mniejszości przez większość jest trzonem każdej demokracji.

"Konieczne jest systematyczne monitorowanie"

Co Unia Europejska może i co musi przedsięwziąć, aby powstrzymać tendencje antydemokratyczne?

To jest dla UE oczywiście sporym wyzwaniem. To jest kwestia wiarygodności w podejściu do europejskich wartości jak wolność, demokracja i praworządność, do tego, czy głosimy je okazjonalnie – na przykład przy okazji kolejnego rozszerzenia UE – czy też traktujemy je poważnie i praktykujemy na co dzień. Po wejściu w życie Traktatu Lizbońskiego obywatele państw członkowskich UE stali się także obywatelami Unii i wszystkim przysługują takie same prawa. Dlatego nie może być nam obojętne, jeśli ogranicza się wolność prasy czy prawa demokratycznie wybranych parlamentów.

Dlatego też słuszna była inicjatywa byłego szefa niemieckiej dyplomacji Guido Westerwellego, podjęta wspólnie z ministrami spraw zagranicznych reszty państw UE. Jej celem jest wypracowanie prostszych procedur karania naruszeń podstawowych wartości europejskich w UE. Nie neguję, że zmuszeni jesteśmy w tych kwestiach do pewnej ekwilibrystyki, ponieważ kraje członkowskie UE są państwami suwerennymi i mają dużą swobodę w regulowaniu swoich spraw wewnętrznych.

Osobiście wprowadziłbym – na wzór barometru legislacyjnego Komisji UE czy Semestru Europejskiego czyli systematycznego monitoringu rozwoju demokracji i przestrzegania podstawowych praw we wszystkich krajach Unii. To zadanie mogłaby przejąć Europejska Agencja Praw Podstawowych w Wiedniu na zlecenie Komisji Europejskiej.

rozmawiał Robert Schwartz

tłum. Barbara Cöllen

*Gunther Krichbaum, jest posłem CDU i przewodniczącym komisji ds. europejskich w Bundestagu.