1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: "żelazna kanclerz" narzuciła Sarkozy'emu swą wolę

9 września 2011

W niemieckiej prasie dominują dziś (18.08.11) reakcje na francusko-niemieckie propozycje po szczycie paryskim.

https://p.dw.com/p/12IWJ
Symbolbild Presseschau Deutschland
Symbolbild Presseschau Presse Deutsch

Monachijski dziennik Süddeutsche Zeitung pisze:

"Euroligacje miałyby rację bytu tylko dzięki wielkiej reformie traktatu lizbońskiego (...) Euroobligacje można by wprowadzić najwcześniej za 3-5 lat – i to jeśliby się zabrano wkrótce za reformę. Służyłaby ona nie tylko zwalczeniu obecnego kryzysu, lecz na dłużej zarzuciłaby UE kotwicę stabilności, której ona potrzebuje. Euroobligacje można by wprowadzić – jak powiedział Sarkozy – dopiero na końcu dalszej integracji UE".

W opinii gazety Münchner Merkur "Żelazna kanclerz Niemiec narzuciła swoją wolę podczas spotkania z Sarkozym: nie powinno być euroobligacji, czyli uwspólnotowienia. Jednak to jest zwycięstwo – czego można się obawiać – z datą ważności. Można się założyć, że na rynkach pojawią się wkrótce nerwowe drgawki. Czas pokaże, ile warte są paryskie zapewnienia. (...) Sprytny Francuz  (Sarkozy) był wystarczająco zapobiegliwy, by dodać relatywizujący zwrot „na razie” przy rezygnacji z euroobligacji – ku radości Komisji Europejskiej".       

Kölner Stadt-Anzeiger stawia pytanie:

"Czy „rynkom“, agencjom ratingowym lub funduszom hedgingowym imponuje, co czynią obydwa największe kraje Europy? Pytanie zawarte w odpowiedzi na pytanie: kto zagwarantuje, że euroobligacje i inne rzekome cudowne środki byłyby skuteczne? Niekontrolowany i nieprzewidywalny świat finansowy ma zero respektu przed pozostającymi jeszcze światową potęgą Stanami Zjednoczonymi, które nie mogą przedstawić żadnych solidnych danych ekonomicznych i przekonującej polityki. Cudowni doktorzy są w telewizji, w rzeczywistości pomagają tylko rzemieślnicy. Merkel i Sarkozy nie są tymi najgorszymi".  

Stuttgarter Zeitung uważa, że "Merkel i Sarkozy mają ku temu powody, aby działać połowicznie. Po pierwsze, przeniesienie kompetencji do Brukseli wymagałoby zmiany traktatu wymagającej większości parlamentarnej we wszystkich państwach członkowskich, często też większości w referendum. Po katastrofalnych doświadczeniach z projektem konstytucji europejskiej i traktatem z Lizbony na razie żaden szef europejskiego kraju czy rządu nie ma odwagi podjąć się takiego zadania. Jak długo jeszcze będą mogli tego unikać?".  

Zdaniem dziennika Hamburger Abendblatt"Z powodu niedoskonałego startu wspólnej waluty państwa członkowskie pokonują okrężną drogę, aby ratować euro. Jednak także okrężne drogi mogą prowadzić do celu i droga powrotna jest rzadko lepsza"

Monika Skarżyńska

red. odp. Bartosz Dudek