1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o raporcie Millera i konflikcie Kosowo-Serbia

30 lipca 2011

Załoga polskiego samolotu była źle wyszkolona - zaznaczają gazety. Konflikt Kosowo-Serbia umieszczają w aspekcie europejskim.

https://p.dw.com/p/126Rh

Raport o katastrofie smoleńskiej

Dziennik Die Welt tytułuje artykuł o raporcie Millera: "Załoga samolotu Kaczyńskiego była źle wyszkolona". Gazeta zaznacza, że główną winę za to, że doszło do katastrofy ponosi załoga Tupolewa. W raporcie Millera mówi się także bezogródkowo o zawinieniach strony rosyjskiej. Gazeta przytacza wszystkie przyczyny katastrofy smoleńskiej wymienione w rządowym raporcie: samolot podchodził do lądowania za szybko i za nisko. Piloci przez gęstą mgłę nie widzieli ziemi. W reakcji na raport do dymisji podał się polski minister obrony Bogdan Klich - pisze Die Welt.

"Zdaniem polskich specjalistów badających katastrofę wydarzyła się ona także po części na skutek błędów strony rosyjskiej. Lotnisko było "niedostatecznie i tylko częściowo oświetlone. Ponadto kontrolerzy lotu udzielali polskim pilotom "błędnych" wskazówek."

Die Welt pisze także o styczniowym raporcie MAK, w którym Rosjanie całą winą za katastrofę obarczali Polaków. Pisali o tym, że na załogę wywierali nacisk wysocy rangą pasażerowie, aby lądować w Smoleńsku pomimo złej widoczności. Kontrolerów lotu Rosjanie całkowicie oczyszczali z winy."

Sueddeutsche Zeitung zaznacza także, że "rosyjski raport nie zawierał ani krzty analizy czynności rosyjskich kontrolerów lotu ani nie wspominał o niedostatecznym wyposażeniu smoleńskiego lotniska.Te braki uzupełnia raport Millera: Komisja pod kierownictwem polskiego ministra spraw wewnętrznych współwiną za katastrofę obciąża rosyjskich kontrolerów, którzy dawali polskim pilotom błędne wskazówki. (...)

Gazeta wyczerpująco informuje o treści nowego rządowego raportu zaznaczając na koniec, że po zarzutach w związku z katastrofą do dymisji musiał podać się minister obrony RP. Jak w piątek poinformował premier Tusk, już dzień wcześniej Klich poprosił o dymisję i prośba ta została przyjęta.

Frankfurter Allgemeine Zeitung informując także o dymisji ministra obrony zwraca uwagę na "liczne naruszenia w działalności pułku odpowiedzialnego za transport pierwszych osób w państwie: nieprzestrzeganie czasów odpoczynku dla pilotów, nie odbywanie przez nich lotów ćwiczebnych. Nie zafunkcjonował także nadzór służbowy, zaznacza się w raporcie. "

Tageszeitung pisze, że "premier Tusk zaznaczył, iż minister Klich poprzez swą dymisję nie przejmuje odpowiedzialności za katastrofę. Raczej jest to konsekwencją fiaska reformy armii, która być może byłaby w stanie zapobiec tej katastrofie."

Warszawska korespondentka TAZ Gabriele Lesser szczegółowo przytacza treść raportu i detale opisu podejścia do lądowania.

"Smoleńskie lotnisko nie miało systemu nawigacji, co piloci powinni byli wiedzieć. Kapitan samolotu uprzednio lądował tylko na dobrze wyposażonych lotniskach cywilnych. "Nie miał uprawnień do lotu na smoleńskie lotnisko wojskowe" - zaznaczył Miller. Błędy popełnili także rosyjscy kontrolerzy - pisze TAZ. Co prawda kilkakrotnie ostrzegali przed gęstą mgłą, lecz potwierdzali pilotom, że są na właściwym kursie do lądowania. W rzeczywistości jednak samolot leciał najpierw 100 ponad i 40 metrów obok idealnej linii.

Komisja nie potrafiła stwierdzić, czy to kontrolerzy przekazali te błędne informacje, ponieważ radar był niesprawny, czy kontroler nie potrafił radaru właściwie obsługiwać lub czytać. (...) Polska strona zaufała stronie rosyjskiej, że pół roku wcześniej zamknięte lotnisko jest znów w pełni sprawne. Tak więc nie przeprowadzono żadnej inspekcji przed odlotem polskiego premiera 7 kwietnia, ani przed lotem polskiego prezydenta 10 kwietnia.

Prawicowo-nacjonalistyczna opozycyjna partia PiS określiła rządowy raport "jednym wielkim kłamstwem". Po ustąpieniu ministra Klicha szef PiSu Jarosław Kaczyński wyraził ubolewanie, że do dymisji nie podał się także premier Tusk."

Konflikt Kosowo-Serbia

Berliner Zeitung uważa, że "Europejską kartą można wygrać także na Bałkanach, tylko nie wolno przeciągnąć struny. Podejście, że przed następną rundą poszerzenia Unii Europejskiej należałoby uporać się z problemem Kosowa nawet stawiając go na ostrzu noża, jest właściwie wbrew europejskim zasadom. Cała Unia Europejska funkcjonuje na zasadzie odprężenia: jeżeli nie daje się rozwiązać jakiegoś problemu, wtedy stara się go albo ominąć, albo umieścić w innym kontekście. To nie "jasność sytuacji" jest receptą na sukces europejskiej stabilizacji, lecz dobra wola, by nie przejmować się za bardzo niejasnymi sytuacjami i minimalizować ich skutki."

Małgorzata Matzke

red.odp.:Alexandra Jarecka