1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o aferze NSA: Kanclerz musi wyciągnąć konsekwencje

Elżbieta Stasik29 października 2013

Afera podsłuchowa NSA zajmuje też Bundestag, który chce poświęcić jej nadzwyczajne posiedzenie. Możliwe jest też powołanie parlamentarnej komisji śledczej. Na aferze koncentruje się kolejny dzień niemiecka prasa.

https://p.dw.com/p/1A7WY
ARCHIV - US-Präsident Barack Obama (r) wischt sich am 19.06.2013 den Schweiß von der Stirn neben Kanzlerin Angela Merkel auf einem Podium vor dem Brandenburger Tor am Pariser Platz in Berlin. Foto: Marcus Brandt/dpa (zu dpa "Obama war angeblich in NSA-Abhörattacken gegen Merkel eingeweiht" vom 27.10.2013) +++(c) dpa - Bildfunk+++
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

„Nikt nie poddaje w zasadzie w wątpliwość dobrych relacji z USA” – pisze „Neue Osnabrücker Zeitung” – „Mimo to czas, by na nowo ocenić stosunek do mocarstwa, które najwyraźniej uważa, że nie ma już partnerów, tylko potencjalnych wrogów, niepewnych sojuszników i celujące w nie, domniemane sieci terrorystyczne. Kto chce mieć nie tylko wrogów, ale też przyjaciół, musi traktować ich z respektem”.

„Reutlinger General-Anzeiger”pyta:

„Co jest gorsze, czy nie mający o niczym pojęcia prezydent, czy taki, który wie o co chodzi i jest współodpowiedzialny za działania wywiadu? W USA dyskusja koncentruje się w międzyczasie na pytaniu, czy prezydent Barack Obama nie stracił czasem kontroli nad służbami specjalnymi. Także Amerykanie są zszokowani rozmiarami, jakie przybrało zbieracze szaleństwo ich służb. Przypomnieć można tu dyskusję na temat „Waterboarding“. Poprzednik Obamy, George W. Bush zezwolił na tę torturę w chwili, kiedy dawno była już praktykowana. Obama zabronił jej stosowania, dziś rodzą się jednak wątpliwości, czy służby specjalne tego przestrzegają”.

Na drugą stronę medalu wskazuje stołeczny „Der Tagesspiegel”:

„Obok prowadzonej namiętnie szpiegowskiej działalności USA, za skandal można też uważać fakt, jak naiwny i zacofany technologicznie jest niemiecki kontrwywiad, łącznie z niemieckimi politykami. Kolejni ministrowie, wśród nich minister obrony Thomas de Maizière oświadczają, że od dawna liczyli się już z tym, iż mogą być podsłuchiwani. Co prawda nie przez ‘naszych amerykańskich przyjaciół‘, tylko na przykład przez Rosjan albo Chińczyków. A, że mimo to, tak jak kanclerz Angela Merkel, regularnie rozmawiali przez telefony komórkowe, które podsłuchać może każdy średnio uzdolniony haker, świadczy o niebezpiecznym braku rozwagi”.

Natomiast zdaniem dziennika „Frankfurter Rundschau”

„Do zbadania afery NSA komisja śledcza Bundestagu całkowicie się nie nadaje. Zarzut głosi przecież, że służby specjalne USA na zlecenie Białego Domu w niedozwolony sposób inwigilowały Niemców, łącznie z kanclerz. Ani NSA, ani Barack Obama nie podlegają prawu, według którego działa niemiecka parlamentarna komisja śledcza. Gremium miałoby zatem do zbadania tyle, co kot napłakał. Nie, aferą tą musi się zająć zgodnie z prawem karnym Prokuratura Generalna – a kanclerz, opierając się na prawie międzynarodowym musi wyciągnąć z nadużycia zaufania konsekwencje”.

Elżbieta Stasik

red. odp.: Iwona D. Metzner