1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy. Hamulcowi NATO?

Mathias Bölinger / Elżbieta Stasik5 września 2014

Niemcy niezmiennie uważają, że najważniejsza dla rozwiązania konfliktu na Ukrainie jest dyplomacja. Popierają wprawdzie utworzenie "szpicy" NATO, jednak obstają przy respektowaniu zapisów układu NATO-Rosja z 1997 roku.

https://p.dw.com/p/1D7Ly
Merkel - von der Leyen - Steinmeier
Kanclerz Angela Merkel, szefowa MON Ursula von der Leyen i szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter SteinmeierZdjęcie: Reuters

Komentując doniesienia z Ukrainy niemiecki rząd posługuje się najchętniej trybem warunkowym. – Rząd Niemiec byłby oczywiście zadowolony, gdyby prezydenci Putin i Poroszenko doszli do porozumienia, które mogłoby otworzyć drogę zawieszeniu broni – powiedział w środę (3.09) w Berlinie rzecznik rządu Steffen Seibert. Tuż przedtem w agencjach ukazały się doniesienia o porozumieniu między Ukrainą i Rosją na temat zawieszenia broni i zaraz potem kolejne, o dementującym tę informację stanowisku Rosji.

Tego samego dnia Putin przedstawił siedmiopunktowy plan, który ma otworzyć drogę do pokoju. – Przyjmuję postawę wyczekującą – chłodno stwierdziła dzień później niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen. – Życzyłabym sobie, by ten siedmiopunktowy plan był znakiem nadziei. Ale w przeszłości tak często już przeżyliśmy sytuację, że prezydent Putin mówi jedno, a robi coś wręcz przeciwnego – dodała polityk CDU.

„Szczególne kontakty” z Moskwą

Od początku kryzysu ukraińskiego niemiecki rząd ma problemy ze znalezieniem odpowiedzi na rosyjską politykę. Politycy wszystkich partii podkreślają, że naprawdę może rozwiązać ten konflikt tylko dyplomacja. – Kanclerz Niemiec ma szczególne kontakty z tym trudnym partnerem – podkreśliła w czwartek szefowa MON. Minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier (SPD) musi z kolei raz po raz patrzeć, jak coraz to nowa eskalacja sytuacji niweczy podejmowane przez niego inicjatywy. Mimo to trwa przy swoim przekonaniu, że kryzys „niezmienie jest możliwy do rozwiązania”.

Większość niemieckich polityków jest też jednak zgodna, że zrozumienie i dobra wola nie przyniosą przełomu. Tylko Lewica domaga się od początku kryzysu polityki, która dążyłaby do zbliżenia z Moskwą. W reakcji na sprzeczne doniesienia dochodzące w środę z Kijowa i z Moskwy szef klubu parlamentarnego Lewicy Gregor Gysi ponowił swoje żądanie zniesienia istniejących sankcji UE wobec Rosji.

Presja czy grożenie wojną?

Politycy innych partii dyskutują raczej, kiedy pora na kolejne sankcje gospodarcze. – Dalej musi być wywierana presja na Rosję, dlatego zaostrzenie sankcji jest teraz pilne – powiedział w czwartek Andreas Schockenhoff (CDU), były pełnomocnik rządu Niemiec ds. stosunków z Rosją i ostry krytyk Putina. Koniec końców dyskusja toczy się jednak głównie wokół stopnia eskalacji, który by uzasadniał obłożenie Rosji dalszymi sankcjami.

Porträt Gernot Erler
Ekspert Gernot Erler nie wiąże z sankcjami wielkich nadzieiZdjęcie: picture-alliance/dpa

Przynajmniej w części niemieckiego rządu panuje przy tym przekonanie, że polityka sankcji nie przyniesie w przewidywalnym czasie efektów. Wyraźnie sformułował to w ubiegłym tygodniu Gernot Erler (SPD). – Podejmowane kroki nie wpłyną przypuszczalnie w poważnym stopniu na rosyjską politykę, wyznaczono tam sobie bowiem inne priorytety – stwierdził Erler, obecny pełnomocnik rządu ds. stosunków z Rosją.

„Czas po Putinie“

Wiele wskazuje na to, że Niemcy dawno już nastawiły się na długotrwały kryzys w stosunkach z Rosją. Dowodzi tego także gotowość Niemiec do wspierania kroków, jakie dla wzmocnienia gotowości obronnej zamierza podjąć na szczycie w Walii NATO. Chodzi tu między innymi o utworzenie sił natychmiastowego reagowania w najkrótszym czasie zdolnych do działania na wschodnich granicach Sojuszu.

NATO Gipfel Newport Wales
Strzeżony jak twierdza szczyt NATO w walijskim Newport ma przynieść przełomowe decyzjeZdjęcie: DW/B.Riegert

Stanowczo sprzeciwiają się jednak Niemcy zrewidowaniu układu NATO-Rosja z 1997 roku, czego domagał się ostatnio prezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves. Dokument ten mówi o rezygnacji NATO i Rosji ze stacjonowania większych sił wojskowych na terenie byłych państw Układu Warszawskiego. – Nie możemy zerwać tego, co wypracowane zostało w ostatnich 25-30 latach – powiedziała w czwartek przed szczytem w walijskim Newport Ursula von der Leyen. – Nadejdzie też czas po prezydencie Putinie – zaznaczyła szefowa resortu obrony.

Mathias Bölinger / Elżbieta Stasik