1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarze prasy niemieckiej, czwartek, 11 lutego 2010

11 lutego 2010

Niemcy i Afganistan, czy pomagać Grecji, oraz Berlinale – blaski i cienie.

https://p.dw.com/p/LyOa

Na łamach gazety Wetzlarer Neue Zeitung czytamy:

W Bundestagu toczy się bitwa na słowa. A może to tylko konflikt definicji? Rząd spiera się o nowe określenie dla misji Bundeswehry w Hindukuszu. Teraz mówi się o „zbrojnym konflikcie”, ogłasza minister spraw zagranicznych, Guido Westerwelle, (FDP). Tryska on zadowoleniem po złożeniu oświadczenia rządowego, jak gdyby znalezienie nowego określenia miało oznaczać przełom w trwającej od lat walce o pokój w Afganistanie. Lecz w Afganistanie raczej nikt nie interesuje się tym, co niemieccy politycy określają jako wieloletni dramat w jednym z najbiedniejszych państw świata. Żywe bomby talibów niweczą niemal codziennie nadzieję na przyszłość w demokracji”.

Czy mamy zapłacić greckie rachunki?

Berliner Zeitung uważa, że nie mamy wyjścia.

„Nerwy, jak postronki. Jak Grecja zbankrutuje, to może pociągnąć za sobą Portugalię, Hiszpanię i Włochy? Nie udałoby się wtedy zapobiec utracie zaufania do euro – ani na rynkach finansowych, ani wśród obywateli. Chyba także rząd w Berlinie zdał sobie z tego sprawę. I tak mnożą się oznaki, że Berlin gotów jest w ostateczności pomóc Grekom. Można być wprawdzie zdania, że nie powinno się przeznaczać pieniędzy niemieckich podatników na ratowanie obcego państwa z zawinionego przez nie chaosu, ale Grecja to nie obce państwo. Plajta mogłaby się okazać droższa od akcji ratunkowej. Jeśli miałyby się sprawdzić najgorsze obawy, to nie wolno opuścić Grecji. Bez względu na koszty”.

Münchner Merkur obawia się przyszłości eurowaluty.

„Euro stanie się żetonami do gry, jak tylko rozejdzie się wieść, że kanciarzom, którzy od lat szastali forsą na kredyt, Wesoły Klub Euro pomoże bez zbędnej biurokracji. Niestety, Grecja doprowadziła do fatalnej sytuacji: jeśli Unia jej pomoże, to osłabi euro. Spekulanci nie zawahają się bowiem rzucić miliardowych stawek przeciwko Portugalii, Irlandii i Hiszpanii. Unia gorączkowo stara się znaleźć wyjście z przykrej sytuacji. Tylko w Atenach nie zrozumiano dotąd, że impreza się skończyła. To złości, jeśli urzędnicy paraliżują życie publiczne protestami przeciwko emeryturze po 63 roku życia. Tymczasem ratownicy już dawno musieli pogodzić się z faktem, ze sami mogą odpocząć dopiero po 67 latach“.

Straubinger Tagblatt obawia się reakcji łańcuchowej.

„Grecy żyją ponad stan – także na nasz koszt. Pomoc dla Grecji byłaby fatalnym w skutki precedensem. Jeśli będzie mogła zdać się na silnych członków UE, to zrezygnuje z wysiłków oszczędnościowych. Hiszpania, Portugalia i inne wysoko zadłużone państwa będą mogły powołać się na ten precedens, żądając pomocy“.

A w Berlinie Berlinale.

General Anzeiger z Bonn: „Jury zmienia się co roku, ale to, co je łączy, to paraliżująca poprawność polityczna i credo filmowców: nie wolno nawet pomyśleć o opłacalności. Odrobina odwagi i luzu pomogłaby jurorom w podjęciu decyzji o przyznaniu berlińskich „niedźwiadków“.

Jan Kowalski

red. odp.: Andrzej Pawlak