1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Balcerowicz: Merkel ma rację

13 listopada 2010

Ojciec transformacji polskiej gospodarki, Leszek Balcerowicz uważa, że twarde stanowisko Niemiec w sporze o nadwyżki eksportowe z USA, jest słuszne. W Berlinie rozmawiała z nim Róża Romaniec.

https://p.dw.com/p/Q7aK
Leszek Balcerowicz w Niemieckim Towarzystwie Badań Stosunków Międzynarodowych w BerlinieZdjęcie: DW

Róża Romaniec: Właśnie skończył się szczyt G20, na którym doszło m.in. do amerykańsko-niemieckiej dyskusji o konkurencyjności i eksporcie. Prezydent Obama powiedział tam - zwracając się do kanclerz Merkel, że Niemcy powinny się zrewanżować za korzyści, jakie mają z nadwyżek eksportu. Jak Pan ocenia takie żądania?

G20 Seoul Barack Obama Angela Merkel
Angela Merkel i Barack Obama spierali się o bilanse handloweZdjęcie: AP

Leszek Balcerowicz: Uważam, że Amerykanie są w błędzie, a przynajmniej nie wiedzą, czego właściwie żądają i oczekują od Niemców.

R.R.: Obama powiedział, że oczekuje rewanżu.

L.B.: Ale to tylko jakiś ogólnik! Niech Stany Zjednoczone zdynamizują wzrost własnej gospodarki, ale nie poprzez zwiększanie wydatków, tylko niech spojrzą na to, co mogą u siebie poprawić. Poprawa warunków dla działalności gospodarczej każdemu wychodzi na dobre, bo przecież lepiej mieć dynamicznych partnerów niż stagnacyjnych. Dlatego nie podzielam stanowiska USA i uważam, że więcej racji jest po stronie niemieckiej. Każdy myślący człowiek rozumie, że dochody wzrastają nie wtedy, gdy banki centralne dodrukowują więcej pieniędzy, tylko wówczas, gdy gospodarka staje się bardziej wydajna.

EURO 2008 Österreich Polen Wien Fans
Teraz Polska - futbolowe euro przyjdzie szybciej niż walutoweZdjęcie: Reuters

Potencjał jest, trzeba go tylko wykorzystać

R.R.: Polska już nie musi się obawiać deficytu handlowego, bo okres, gdy zdecydowanie więcej importowała z Niemiec niż eksportowała, już minął. Obecnie bilans jest wyrównany i nadal rośnie. Patrząc na obawy Amerykanów, jak ważny jest dobry balans w handlu z Niemcami?

L.B.: Moim zdaniem należy równoważyć obroty pomiędzy poszczególnymi krajami, ale można na to spokojnie patrzeć poprzez pryzmat łącznych obrotów handlowych, a nie w kategoriach czysto bilateralnych. Kiedy byłem jeszcze w rządzie w 1997 roku, deficyt obrotów bieżących rósł niepokojąco szybko i właśnie między innymi dlatego przyśpieszyliśmy wówczas reformy. Natomiast czy w stosunkach bilateralnych z jakimś krajem mamy deficyt czy nadwyżkę, to nie jest zbyt istotne. Ważne są obroty globalne i deficyt całości obrotów gospodarczych z zagranicą.

RR: Obecnie polsko-niemiecka wymiana handlowa wynosi ponad 60 miliardów euro rocznie i co roku rośnie o kilkanaście procent. Niemcy są dla Polski pierwszym partnerem handlowym, a Polska jest dla Niemiec w pierwszej dziesiątce. Ile potencjału jest jeszcze w tej współpracy?

L.B.: Jeżeli Niemcy będą się nadal rozwijać, a Polska jeszcze szybciej, to obroty będą się zwiększać. Handel nie jest zakopanym skarbem, tylko wymierną dynamicznego rozwoju. Im więcej reform, tym więcej dynamiki. Aby jednak dogonić zachód potrzebna jest redukcja deficytu, dalsza prywatyzacja przedsiębiorstw i nieprodukowanie złych praw, które potem trzeba będzie poprawiać.

Niemcy też przyśpieszają tempa

Der polnische Nationalbankpräsident Balcerowicz
Leszek Balcerowicz był zwolennikiem dyscypliny także jako szef Banku Narodowego

R.R.: Jest Pan dziś w Berlinie na zaproszeniu kilku instytucji. Niemcy najwyrażniej chcą od Pana usłyszeć, co dalej z polskim cudem gospodarczym. Czy ten zeszłoroczny sukces, jakim był fakt, że polska gospodarka jako jedyna w UE zanotowała wzrost, ma jakieś wymierne efekty?

L.B.: To się odbiło ogromnym echem, a więc w kategoriach postrzegania kraju na pewno efekty są. Ale prawdziwy sukces gospodarczy Polska odniesie wtedy, gdy przez wiele lat będzie się rozwijać zdecydowanie szybciej, niż kraje bogate. Przepaść do zachodu, jaka narosła w czasach socjalizmu zaczęliśmy nadrabiać dopiero w 1989 roku. Wiele już zrobiliśmy, ale sporo jeszcze przed nami. Nie wolno zapominać, że tempo nadrabiania zależy też od tempa reform. Ambicją narodową Polaków powinno być nadrobienie dystansu w poziomie życia do Niemców. Nie w rozmiarach gospodarki, bo oni mają większą ludność, ale w poziomie życia, czyli w dochodzie na jednego mieszkańca. Potrzebujemy do tego sprawniejszego silnika gospadarczego niż Niemcy, czyli niższych podatków, ustabilizowanych finansów publicznych oraz gospodarki, którą charakteryzuje duża konkurencja.

R.R.: Najwyrażniej jednak nadrabianie całkiem nieżle wychodzi, bo niedawno brukselski thinktank CEPS wyliczył, że polska gospodarka za 30 lat wyprzedzi niemiecką.

L.B.: Wszystko można sobie wyobrazić, ale nie można poprzestawać na prognozach. Niemcy już zaczynają przyśpieszać. Za czasów Schroedera dość głęboko się zreformowały - przeprowadzili reformy państwa socjalnego i rynku pracy, przy jednoczesnym umiarkowaniu płacowym. To spowodowało, że niemiecka gospodarka, jeszcze do niedawna niezbyt dynamiczna, zaczęła bardzo przyśpieszać i staje się wzorcem dla innych krajów rozwiniętych. Skoro oni przyśpieszają, a my ich chcemy wyprzedzić, to też musimy przyśpieszyć i to jeszcze bardziej.

Griff in den Geldbeutel Wirtschaftswachstum
Leszek Balcerowicz: "Od drukowania nie ma dobrobytu"Zdjęcie: picture-alliance/dpa

R.R.: Niemcy chwalą polską postawę w czasie kryzysu i wręcz uważają, że gdy Polska wejdzie do strefy euro, to stanie się ich sojusznikiem w zasadniczych kwestiach polityki gospodarczej. Podziela Pan ich nadzieje?

L.B.: W pewnych kwestiach owszem obydwa kraje mają podobne punkty widzenia. Byłoby bardzo dobrze dla Polski, gdyby nadal umacniała dyscyplinę budżetową. Z dużego deficytu budżetowego nie wyprodukuje się dobrobytu.

R.R.: Termin wejścia Polski do strefy walutowej to chyba najczęstsze pytanie, jakie słyszy Pan obecnie w Niemczech. Jak brzmi odpowiedż?

L.B.: Wejdziemy wtedy, gdy będziemy mieli deficyt budżetowy grubo poniżej 3 procent. Bez tego nie jesteśmy w stanie wejść do strefy euro. Musiemy więc wzmocnić finanse polskiego państwa, bo to także warunek szybkiego rozwoju. Bez spełnienia kryteriów z Maastricht nie można wejść do strefy euro - na szczęście! Wariant realny i dobry to taki, by szybko reformować. Jest to w interesie polskiej gospodarki i to niezależnie od tego, kiedy chcemy wprowadzić euro.

Z Leszkiem Balcerowiczem rozmawiała Róża Romaniec

red.odp.: Alexandra Jarecka