1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Odszedł „Ostatni z Kruppów”

Iwona-Danuta Metzner1 sierpnia 2013

Berthold Beitz zmarł w wieku 99 lat. Przez dziesiątki lat kierował niemieckim stalowym gigantem. Międzynarodowe uznanie i respekt zaskarbił sobie dzięki oporowi przeciwko nazistowskiej polityce zagłady.

https://p.dw.com/p/19IIE
Berthold BeitzZdjęcie: picture-alliance/Sven Simon

„Spadkobierca rodziny Kruppów”, „Dyplomata mimo woli”, „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. To tylko kilka z licznych, honorowych tytułów, jakie nadano oficjalnie i nieoficjalnie Bertholdowi Beitzowi, zmarłemu w środę (31.07) w wieku 99 lat.

Rzadko który niemiecki menedżer był naocznym świadkiem wzlotów i upadków Niemiec, tak jak Beitz: od terroru nazistowskiego począwszy, poprzez cud gospodarczy, na globalizacji skończywszy. Jeszcze w ostatnich miesiącach życia odgrywał kluczową rolą w przebudowie koncernu ThyssenKrupp.

Zasługi Beitza

Dzięki sukcesom w odbudowie koncernu Kruppa po II wojnie światowej, uznano Beitza za jednego z najbardziej znaczących menedżerów okresu powojennego.

Verleihung des Lew-Kopelew-Preises an Berthold Beitz / Overlay-fähig
Berthold Beitz znarł w wieku 99 lat. Na zdjęciu w 2012 rokuZdjęcie: picture-alliance/dpa

Jego zasługi wykraczały jednak daleko poza działalność zawodową. Były kanclerz Niemiec Helmut Schmidt mówił o nim jako o „dyplomacie mimo woli”, ponieważ był prekursorem pojednania z Polską i Związkiem Radzieckim. Muzeum Holocaustu Jad Waszem w Jerozolimie nadało mu tytuł „Sprawiedliwego wśród Narodów Świata”, ponieważ w czasie II wojny światowej z narażeniem życia uratował w okupowanej Polsce setki Żydów.

„Działał spontanicznie”

Pierwszą próbę bojową Beitz przeszedł pomyślnie w wieku 28 lat. Jako jeden z kierowników firmy Karpaten-Öl AG, konfrontowany w okupowanej Polsce z barbarzyństwem niemieckiego okupanta, uratował setki Żydów przed deportacją do obozów zagłady. Walczył o ich życie twierdząc, że są niezbędni przy produkcji, tak ważnej dla potrzeb wojska. Niektóre żydowskie dzieci ukrywał nawet u siebie w domu. Tylko cudem nie trafił do obozu koncentracyjnego.

- To, co wtedy przeżyłem w Polsce, wycisnęło piętno na całym moim życiu - mówił później. - Teraz znów śnią mi się tamte koszmary. Po dziś dzień dręczy mnie myśl, że nie mogłem ocalić więcej ludzi - przyznawał. Działał spontanicznie. - Gdybym się dłużej nad tym zastanawiał, chyba bym się nie zdobył na taką odwagę - wyjaśniał po latach Beitz.

Jak feniks z popiołów

Odwaga i pomysłowość były głównymi cechami jego charakteru. W 1953 roku, jako człowiek spoza branży, przyjął propozycję Alfrieda Kruppa von Bohlen und Halbach. Jako pełnomocnik generalny zajął się odbudową koncernu Kruppa po zniszczeniach wojennych i demontażu. Przedsiębiorstwo piętnowane po wojnie jako kuźnia zbrojeń nazistowskich Niemiec, pod jego kierownictwem odrodziło się jak feniks z popiołów. Dla przywrócenia świetność koncernu Beitz nie bał się szukania nowych dróg.

Berthold Beitz gestorben
Berthold Beitz (z prawej) w 1975 roku w towarzystwie Arndta von Bohlen und HalbachZdjęcie: picture-alliance/dpa

W latach zimnej wojny pielęgnował kontakty z Polską, ZSRR, Bułgarią i Węgrami i tym samym ułatwił nie tylko Kruppowi, lecz całemu przemysłowi niemieckiemu wejście na dotychczas niedostępne rynki.

Będę pracował tak długo, jak mogę

Beitz położył podwaliny pod powstanie Fundacji Kruppa - „Krupp Stiftung”, która do dzisiaj jest największym udziałowcem koncernu ThyssenKrupp. W 1967 roku, po śmierci Alfrieda Kruppa, Beitz został przewodniczącym zarządu. Przez dziesiątki lat trzymał pieczę nad esseńską firmą o wielkich tradycjach, mając na oku jej przyszłość.

Patriarcha koncernu towarzyszył jakby z dala restrukturyzacji niemieckiego przemysłu stalowego: przejęciu Hoescha przez Kruppa oraz fuzji pozostałych dwóch, już ostatnich stalowych gigantów, które znane są dziś pod nazwą ThyssenKrupp.

Na ostatnie lata jego życia padły cieniem miliardowe straty największego niemieckiego koncernu stalowego w Brazylii i w USA, jak również afery korupcyjne w esseńskim koncernie. Pomimo tego przejście w stan spoczynku nie wchodziło dla Beitza w grę: „Będę pracował tak długo, jak mogę i jak długo zachowam trzeźwy umysł”.

DW / Iwona D. Metzner

red. odp.: Elżbieta Stasik