1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Epidemia odry: niemowlęta w domu, szczepienia dla uchodźców

Małgorzata Matzke27 lutego 2015

W związku z epidemią odry władze Berlina planują szczepienie osób należących do kręgów, skąd wziął się początek zmasowanych infekcji. Jest też apel do rodziców.

https://p.dw.com/p/1EixU
BdT Masernimpfung
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/L. Schulze

Związek Niemieckich Pediatrów radzi rodzicom, by w Berlinie, do czasu opadnięcia fali zachorowań na odrę, niemowlęta pozostawiać w domu i nie oddawać ich do placówek opieki dla najmłodszych. Podkreśla się, że choroba ta jest dla najmłodszych dzieci szczególnie niebezpieczna. 18 lutego br. w Berlinie na odrę zmarło 1,5-roczne dziecko. Ogółem od października ub.r. zarejestrowano w Berlinie ponad 630 przypadków odry.

Szczepienia w centralnej placówce

Władze Berlina chcą poprawić profilaktykę zdrowotną w kręgach uchodźców, którzy tu szukają schronienia. Krajowy Urząd Zdrowia i Spraw Socjalnych ma zamiar do lata br. stworzyć specjalną, centralną placówkę szczepień. Obecnie wraz z władzami dzielnicowymi przygotowuje się koncepcję tego rodzaju profilaktyki, poinformowała Silvia Kostner, rzecznik prasowa urzędu. Centralna placówka szczepień miałaby powstać na terenie, gdzie mieści się ten urząd w Moabicie. Tego typu plany istniały już od dawna, podkreśliła rzeczniczka, ale obecne spiętrzenie infekcji przyspieszyło realizację tych planów.

Do tej pory nie ma żadnej regularnej oferty szczepień dla uchodźców. Wiele osób szukających w Niemczech schronienia i występujących tu o azyl przybywa z krajów, w których system opieki zdrowotnej albo źle funkcjonuje, albo został zniszczony przez wojnę czy kryzys.

Obecne spiętrzenie przypadków odry w Berlinie, noszące bez mała znamiona epidemii, wzięło swój początek właśnie w schronisku dla uchodźców.

Nikt nie myślał o szczepieniach

Rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych, jak odra w schroniskach imigrantów spowodowało, że nie przyjmuje się tam już nowych osób ani nie przemieszcza ich, aby zmniejszyć ryzyko infekcji. W obliczu ciągłego, dalszego napływu uchodźców stawia to władze Berlina przed dodatkowymi problemami. Problematyczne jest także to, że w zależności od kraju związkowego, różnie uregulowana jest opieka zdrowotna dla uchodźców. Dorosłym osobom przysługuje prawo do profilaktyki zdrowotnej, ale nie zawsze obejmuje ona bezpłatne szczepienia.

Niektóre z dzielnic Berlina we własnym zakresie oferowały imigrantom już wcześniej szczepienia ochronne; każdy mógł się im poddać dobrowolnie.

- Zainteresowanie szczepieniami jest właściwie bardzo duże - podkreśliła rzeczniczka landowego Urzędu Zdrowia.

Wiele dzieci, które przybywają z Syrii nie było na przykład szczepionych ze względu na wojnę domową w tym kraju. Podobne luki w szczepieniach ochronnych mają osoby przybywające z Półwyspu Bałkańskiego, gdzie w latach 90. XX w. toczyła się wojna. Właśnie w kręgach uchodźców z Bałkanów wystąpiły pierwsze przypadki odry w październiku ub. r.

To, że choroba ta mogła się w Berlinie tak masowo rozprzestrzenić wynikło także z tego, że szczepień ochronnych nie ma wielu rdzennych mieszkańców Berlina, w tym także osób dorosłych.

Przez teren Krajowego Urzędu Zdrowia i Spraw Socjalnych w Moabicie codziennie przewija się ok. 1500 uchodźców. Tu odbierają oni np. swoje zasiłki czy załatwiają urzędowe sprawy. Z tego względu myśli się o urządzeniu placówki szczepień właśnie w tym miejscu i rozpropagowanie informacji o tej ofercie w wielu językach. Najpierw trzeba jednak przygotować odpowiednie pomieszczenia i znaleźć lekarzy do tej pracy.

Postulat Izby Lekarskiej: prawo do opieki zdrowotnej dla wszystkich

Prezes Federalnej Izby Lekarskiej Frank Ulrich Montgomery domaga się bezpłatnej opieki zdrowotnej dla wszystkich uchodźców, a nie tylko szczepień ochronnych. Ludzie, którzy nie mają prawa do świadczeń socjalnych muszą w przypadku ciężkich chorób mieć dostęp do leczenia, "i to bez jakiejkolwiek ingerencji państwa", postulował Montgomery w rozmowie z tygodnikiem "Focus". "To nakaz humanitaryzmu".

Montgomery podkreślał, że niektórzy lekarze nie dostają ani grosza refundacji za analizy laboratoryjne, badania rentgenowskie uchodźców czy porody. Przede wszystkim w przypadkach osób przebywających w RFN nielegalnie lekarze stwierdzają przypadki najcięższych chorób. Jego zdaniem lekarzom powierza się rolę "socjalnych arbitrów". "Niektórym pacjentom musimy mówić: ty masz zezwolenie na pobyt, więc masz prawo do leczenia". Innych natomiast, bez prawa pobytu czy azylu, mających przewlekłe schorzenia, lekarze muszą odprawiać z kwitkiem.

dpa / Małgorzata Matzke