1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Odeszła legenda. Udo Jürgens nie żyje

Barbara Cöllen21 grudnia 2014

Piosenkarz i kompozytor Udo Jürgens nie żyje. Twórca takich przebojów jak „Griechischer Wein” czy „Es wird Nacht Senorita”, popularnych w krajach niemieckojęzycznych, zmarł niespodziewanie w Szwajcarii w wieku 80 lat.

https://p.dw.com/p/1E8N2
Udo Jürgens
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/S. Schmidt

Udo Jürgens zasłabł na spacerze w Gottlieben, w szwajcarskim kantonie Thurgau. Mimo zastosowania natychmiastowych środków mających na celu ratowanie życia, artysta zmarł na zawał serca około godz. 16.25 w szpitalu w Münsterlingen.

Uwielbiany do końca

Udo Jürgens posiadał od 2007 roku dwa obywatelstwa: austriackie i szwajcarskie. Piosenkarz i kompozytor był w krajach niemieckojęzycznych jednym z najpopularniejszych wykonawców muzyki rozrywkowej. Skomponował przez ponad pół wieku swej niezwykłej kariery ponad 1000 piosenek, z których wiele stało się prawdziwymi hitami na listach przebojów. Jürgens nagrał ponad 50 płyt i sprzedał ponad 100 mln nagrań. Na koncerty piosenkarza ściągały tłumy w całej Europie. Właśnie odbywał kolejne tournée.

Kultowe przeboje Udo Jürgensa „Es wird Nacht Senorita”, „Aber bitte mit Sahne, „Griechischer Wein” czy „Immer wieder geht die Sonne auf” poruszają do dzisiaj wszystkie pokolenia milionów fanów piosenkarza.

„Nienasycona potrzeba harmonii”

Udo Jürgens urodził się w 1934 roku w Klagefurcie, w zamożnej austriacko-niemieckiej mieszczańskiej rodzinie Bockelmannów. Dość wcześnie opanował grę na organkach, akordeonie i fortepianie. O mały włos jego kariera muzyczna nie doszłaby do skutku po brutalnym uderzeniu w twarz w czasie, gdy należał do - jak twierdził - nielubianej przez niego organizacji Hitlerjugend. To spowodowało częściową utratę słuchu. Wojna i okres powojenny były dla piosenkarza przerażające – wyznał w 2004 roku w biografii pt „Mężczyzna z fagotem”. W tamtych czasach narodziła się w nim „nienasycona potrzeba harmonii”, o której zawsze opowiadał.

DPA,AFP / Barbara Cöllen