1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Nieznany epizod historii. Martin Luther King w NRD

Jane Paulick / Bartosz Dudek14 września 2014

13 września 1964 Martin Luther King wygłosił przemówienie w dwóch kościołach we wschodnim Berlinie. I wywołał podobną furorę, jak w Berlinie Zachodnim prezydent Kennedy.

https://p.dw.com/p/1DC1O
Martin Luther King 1966
Martin Luther King (1929-1968) otrzymał w 1964 roku Pokojową Nagrodę Nobla. Zginął od kul zamachowcaZdjęcie: AFP/GettyImages

- Nie byliśmy do końca pewni, czy on rzeczywiście przyjedzie - wspomina Irmtraut Streit patrząc na mury ewangelickiego kościoła mariackiego (Marienkirche) w centrum Berlina. Oficjalnie nikt tego nie ogłaszał, ale na spotkanie z Martinem Lutherem Kingiem przybyły tłumy.

Irmtraut Streit miała wtedy 21 lat. Tego wrześniowego popołudnia kursowały plotki, że słynny amerykański pastor i obrońca praw człowieka ma przekroczyć granicę NRD na "przejściu Charlie" i wygłosić w Berlinie Wschodnim kazanie. To, że przebywa on w Berlinie Zachodnim wiadomo było z relacji zachodnioberlińskiej telewizji, odbieranej we wschodniej części miasta.

Irmtraut Streit
Dla 21-letniej Irmtraut Streit King był symbolem pokojowej rewolucjiZdjęcie: Privat

Rano King przemawiał w obecności rządzącego burmistrza Willly Brandta w Berlinie Zachodnim. Przybyło 20 tys. osób. W dzielnicy Kreuzberg słynny pastor oglądał ślady po kulach na fasadzie jednego z domów, którymi enerdowscy pogranicznicy kilka godzin wcześniej ciężko ranili młodego mężczyznę, który próbował przedostać się z Berlina Wschodniego na Zachód. W oficjalnym programie wizyty Matrina Luthera Kinga nie było jednak wystąpienia po drugiej stronie muru.

Poczta pantoflowa

Pomimo, że nie było wtedy telefonów komórkowych, informacja o przybyciu Kinga rozeszła się błyskawicznie pocztą pantoflową. Wieczorem przed kościołem na ulicy Karla Liebknechta zebrał się tłum ludzi. Był wśród nich także młody Joachim Gauck, późniejszy prezydent RFN.

Szczególnie dla młodego pokolenia enerdowców ciemnoskóry kaznodzieja był postacią jak z innej planety. - Wiedzieliśmy, że musimy go zobaczyć - wspomina Hans-Joachim Kolpin. - Jego legendarne przemówienie "Miałem sen" słyszeliśmy rok wcześniej w radiu, a tak w ogóle to fascynowało nas wszystko, co miało związek z Ameryką: guma do żucia, Elvis Presley, i serial "Bonanza" - dodaje Kolpin, który w czasie wizyty Marina Luthera Kinga miał 15 lat. Nie do końca wierzył on w to, że tak słynny człowiek wygłosi do nich przemowę. Młodzi enerdowcy czuli się odgrodzeni od świata murem. - Czuliśmy się zapomnieni przez świat - wspomina.

Legenda za życia

Duchowny z Atlanty był już za życia legendą. Kilka miesięcy przed podróżą do Berlina King przyczynił się do uchwalenia przez Kongres ustawy o prawach człowieka: Civil Rights Act.

Joachim Kolpin mit einem Foto von Martin Luther King
Joachim Kolping nigdy nie zapomni barwy głosu Martina Luthera KingaZdjęcie: Privat

Był to czas zimnej wojny. Departament Stanu nie był zachwycony planami Kinga, by akurat w dniu, w którym enerdowscy pogranicznicy strzelali do uciekiniera, pojechał on za żelazną kurtynę. Aby temu zapobiec po prostu odebrano mu paszport. To jednak okazało się nieskuteczne. King pokazał enerdowskim pogranicznikom po prostu swoją kartę kredytową.

Wizyta Martina Luthera Kinga we wschodnim Berlinie doszła do skutku dzięki osobistej znajomości z pastorem Heinrichem Grüberem, proboszczem kościoła mariackiego. Nie była ona uzgadniana z enerdowskim kierownictwem, które jednak nie zrobiło nic, by jej zapobiec. Najprawdopodobniej reżim oczekiwał, że King ostro będzie krytykować USA, a to byłoby komunistom na rękę.

– King był przeciwnikiem wojny w Wietnamie, zwolennikiem związków zawodowych i praw pracowniczych – wyjaśnia Streit. – Amerykanie nie chcieli, żeby pojechał na drugą stronę muru, ale kierownictwo NRD nie miało nic przeciwko temu.

Nadzieje enerdowskich władz jednak się nie sprawdziły. King nie cofnął się przed napominaniem komunistów. Opowiadał się za rewolucyjnymi przemianami, ale odrzucał stosowanie przemocy – tłumaczy Streit, dla której King był niedoścignionym wzorem.

„Po obu stronach muru żyją dzieci Boże“

Kościół mariacki nie mógł pomieścić tłumu słuchaczy. Dlatego zaimprowizowano też drugi występ Kinga w położonym w sąsiedztwie kościele św. Zofii. Ale i tam kościół był wypełniony po brzegi.

Gedenktafel Besuch von Martin Luther King in Ost-Berlin 1963
Dziś o wizycie słynnego pastora w Berlinie wschodnim przypomina pamiątkowa tablicaZdjęcie: picture alliance/Schroewig/Bernd Oertwig

King mówił o „symbolach podziału ludzi na ziemi“ i wyjaśniał, że „po obu stronach muru żyją dzieci Boże – coś, czego żaden wzniesiony przez ludzi mur nie jest w stanie przekreślić“. Koncentrował się jednak na społecznych przemianach w USA. Tylko niewielu zrozumiało jego kazanie – twierdzi Kolpin.

Z miejsca, w którym siedział bardzo dobrze widział ambonę. – Nie sposób było nie dostrzec jego ogromnej pasji – wspomina. Do dzisiaj ma w uszach barwę jego głosu. – Nie umieliśmy wtedy po angielsku, a jego tłumacz mówił bardzo monotonnie, po pewnym czasie przestawało się słuchać – dodaje Kolpin.

Pomimo to kazanie Amerykanina było wielkim przeżyciem dla słuchaczy. Gdy King opuszczał kościół wielu ludzi chciało uścisnąć mu rękę, albo prosiło o autograf. Hans Joachim Kolpin miał szczęście. Serwetkę z podpisem legendarnego pastora przechowuje do dziś jak relikwię.

Spotkanie z Kingiem było dla niego dowodem na to, że komunikacja z Zachodem jest możliwa. „To było bardzo budujące doświadczenie” – wspomina.

Martin Luther King in Berlin im 1964
Martin Luther King w Berlinie wschodnim (13.09.1964)Zdjęcie: Privat

Rok wcześniej prezydent USA John F. Kennedy wygłosił w Berlinie zachodnim swoje słynne przemówienie zakończone słowami „Jestem Berlińczykiem”. Zapewnił tym samym obywateli w zachodniej części podzielonego miasta, że Ameryka stoi po ich stronie. Wystąpienie Martina Luthera Kinga dało z kolei nadzieję mieszkańcom wschodniego Berlina. Być może była ona im nawet bardziej potrzebna, niż ich pobratymcom po zachodniej stronie muru.

Patrząc wstecz Irmtraut Streit widzi związek między pokojową rewolucją w NRD w 1989 roku, a ciepłym wrześniowym wieczorem przed 50 laty. – Do dziś nie mogę się nadziwić, że nie polała się wtedy krew – mówi. Aksamitna rewolucja w NRD „potoczyła się całkowicie po myśli Martina Luthera Kinga”.

Jane Paulick / Bartosz Dudek