1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niewolnictwo w sercu Unii Europejskiej

Barbara Cöllen27 czerwca 2008

W Apulii, gdzie w obozach pracy więziono setki Polaków, niemieccy filmowcy zrealizowali dokument, w którym wyjaśniają, dlaczego w dobie globalizacji w sercu Europy możliwe są obozy pracy i praca niewolnicza.

https://p.dw.com/p/ERZC
Polacy na plantacji pomidorów w Apulii. Ich pracodawca płaci im wcześniej obiecane stawki.
Polacy na plantacji pomidorów w Apulii. Ich pracodawca płaci im wcześniej obiecane stawki.Zdjęcie: WDR/Convoi Film

Kolumna samochodów włoskich carabinieri w drodze na cmentarz Cheleniola w małej miescowości na południu Apulii. Odbywa się tam ekshumacja Polaków, który zmarli w obozie pracy na plantacji pomidorów. Komendant policji i pani prokurator z Krakowa mówią o wynikach śledztwa.

Taki jest początek 52 minutowej dokumentacji filmowej. Jej fabuła osnuta jest na kanwie losów Polaków, którzy trafili do obozów pracy w Apulii. Pojechali tam legalnie podpisując umowy o prace. Obiecywano im 5 euro za godzinę. Nigdy nie dostali tej stawki. Bunt przypłacali życiem.

Darka Olszewskiego znaleźli koledzy uduszonego w baraku.
Darka Olszewskiego znaleźli koledzy uduszonego w baraku.Zdjęcie: WDR/ARTE

Irena Sulikowska nie wierzyła w naturalną śmieć syna. Wytrwale dążyła do ekshumacji jego ciała. Na cmentarzu opowiada o prowadzonych z nim rozmowach telefonicznych. Odnosiła wrażenie, że ktoś go pilnuje, że stosuje wobec niego przemoc. O tym przekonać się możemy sami oglądając twarz Darka po ekshumacji.

Adam Kochański nie wrócił z pracy we Włoszech. Jego żona i trójka dzieci czeka na niego. Na liście zaginionych jest 110 Polaków 60 jeszcze nie znaleziono.

Jakub jest studentem. Był jednym z Polaków więzionych na plantacji w obozie pracy i jednym z nielicznych, którzy chcą o tym opowiadać. Pracuje dalej we Włoszech na wakacje.

To nie był wymysł rozhisteryzowanych Polaków

Przedstawiona w dokumentacji filmowej rzeczywistość po ujawnieniu szokujących faktów i po polsko-włoskiej akcji policyjnej daje dużo do myślenia. Jest ona nie mniej wstrząsająca niż ujawnione już fakty.

Czekają od wczesnego ranka na kapos. Bez nich nie ma pracy na planatacjach.
Czekają od wczesnego ranka na kapos. Bez nich nie ma pracy na planatacjach.Zdjęcie: WDR/ARTE

Zespół filmowy Thomasa Giefera zainteresował się tematem po przeczytaniu lapidarnej notatki prasowej.Było tam powiedziane tylko, że ludzie znikają bez śladu, że umierają w tajemniczych okolicznościach. Padło tam też słowo „niewolnictwo”. W tygodniku „L'Espresso” natknęli się potem na reportaż Fabrizio Gattiego. - "Pracował on anonimowo na plantacji pomidorów i sam na własnej skórze doświadczył, że krążące opowieści o pracy niewolniczej nie są wymysłem rozhisteryzowanych Polaków. Co więcej, dowiódł też, że po akcjach policyjnych ten przestępczy proceder jest dalej uprawiany. Jego reportaż ukazał się w tłumaczeniu w całej Europie.” - wyjaśnia Tomas Giefer.


Niewolnictwo za cichym przyzwoleniem

Niemieccy filmowcy idą tym śladem. Rekonstruują koszmar, jaki przeżyli Polacy, Ukraińcy, Bułgarzy i Rumunii. Opowiadają, jak to jest możliwe, że w sercu Unii Europejskiej mamy niewolnictwo? Thomas Giefer zrozumiał to w czasie kręcenia filmu.

-"Tam na miejscu widać wszystkie powiązania. Mieszkańcy Apulii wiedzą od lat o tym przestępczym procederze. Ale każdy z nich jest zawikłany w tę historię zawodowo, rodzinnie przez znajomych. I jeśli widział, że pracownicy sezonowi są więzieni i wyzyskiwani jak niewolnicy, to i tak w końcu dochodził do wniosku, że lepiej się nie wtrącać.

Pracownicy sezonowi z Polski w Apulii. Mieszkają tam od kilku lat
Pracownicy sezonowi z Polski w Apulii. Mieszkają tam od kilku latZdjęcie: WDR/Convoi Film

Nawet carabinieri nic wielkiego nie zrobili. Wiedzą, że Apulia żyje z pomidorów. Co najwyżej aresztowali plantatora, ale pod koniec zbiorów. Ale wtedy czuł się on zwolniony z obowiązku płacenia wynagrodzeń. W takiej sytuacji trudno jest wystąpić przed szereg i powiedzieć, tak nie może być.”

Niemieccy filmowcy szczegółowo odtwarzają struktury werbowania i zatrudniania pracowników na plantacjach we Włoszech. Pośrednictwo pracy jest tam obecnie zmonopolizowane przez capos. Są to cudzoziemcy. Znalezienie pracy na plantacji na własną rękę nie jest praktycznie możliwe – mówi Thomas Giefer. - „To, co się stało w Apulii, realizowane było, moim zdaniem, z kryminalną energią ludzi z Polski, byłej Jugosławii, Albanii itd. To oni wzięli sprawy w swoje ręce, werbowali, kasowali i pilnowali. To oni ciągną z tego największe korzyści. Jeśli plantatorowi zaproponuje się 20 pracowników pod kontrolą prawie za bezcen, to jasne, że wielu z nich przystanie na taką propozycję, przymknie oczy na wszystko. I to był ten mechanizm.”


Wstydzą się mówić o tym, co przeżyli

Thomas Giefer na próżno szukał w Polsce i we Włoszech Polaków, którzy mogliby opowiedzieć przed kamerą, co im się przydarzyło.- „Nie rozumiałem, dlaczego nie chcą mówić, o tym. Oni się autentycznie wstydzą, że zawiedli, że wybrali się do pracy i wrócili jeszcze ubożsi. Co gorsza, wielu nie wraca w ogóle do Polski, nawet ci, których uwolniono z obozów pracy. Oni nie mają odwagi powiedzieć po prostu, marzyłem, o wielkich pieniądzach, ale wracam z pustymi rękoma.”

Zbiory pomidorów w Ganie
Zbiory pomidorów w GanieZdjęcie: WDR/Convoi Film

Bez tych współczesnych form niewolnictwa plantatorzy w Apulii byliby niekonkurencyjni na globalizującym się rynku – taka jest końcowa konkluzja niemieckiej dokumentacji filmowej. Tanimi pomidorami zalewają Ghanę, głównego producenta pomidorów w Afryce. W filmie widzimy włoskich farmerów protestujących przeciwko tanim importom z Chin, a 5000 km dalej plantatorów w Ghanie, których gniew skierowany jest przeciwko włoskim importom pomidorów. W tym zaklętym kręgu znajdują się też ludzie poszukujący jakiegokolwiek zarobku. Także imigranci z Afryki, którzy są podwójnie ofiarami globalizacji.



Film "Niewolnictwo po włosku" emitowany będzie w sobotę, 28 czerwca, o godzinie 18:00 w programie francusko-niemieckiej telewizji ARTE.