1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemieckie mini-partie w Parlamencie Europejskim

Bernd Riegert / Iwona D. Metzner26 maja 2015

Od wyborów do Parlamentu Europejskiego minął rok. Jak sobie tam radzą niemieckie mini-partie, które po raz pierwszy weszły do PE. Nadszedł czas sporządzenia bilansu.

https://p.dw.com/p/1FWmv
Europaparlament Debatte zur Lage der Union EP 11.09.2013 Straßburg
Zdjęcie: Reuters

Eurodeputowany Martin Sonneborn z partii „Die Partei” zwykle późno wstaje, a do Parlamentu udaje się głównie po to, by odebrać dniówki i obserwować innych eurodeputowanych. Dziennikarz i autor spisuje następnie swoje spostrzeżenia w piśmie satyrycznym „Titanic”, którego jest zresztą współwydawcą. Mówi, że z systemu o nazwie Parlament Europejski wyciąga miesiąc w miesiąc 33 tys. euro. Na tę kwotę składają się diety poselskie, dniówki, ryczałtowe zwroty kosztów, dodatki do wydatków itp. Rok po wyborach Sonneborn wdraża w życie obietnicę wyborczą polegającą na wyciągnięciu ze Strasburga i Brukseli jak najwięcej pieniędzy.

„Ten akurat wcina połowę wieprza”

Europaparlament in Straßburg Martin Sonneborn 01.07.2014
Martin Sonneborn za Europą, ale i przeciwZdjęcie: DW/B. Riegert

Swoje spostrzeżenia z komicznego życia PE Sonneborn okrasza ostrą krytyką pod adresem prawicowo-konserwatywnej Alternatywy dla Niemiec (AfD), która jest również po raz pierwszy reprezentowana w Parlamencie Europejskim. Czasami, mówi, obserwuje otyłych polityków CDU, którzy podczas wieczornych bankietów okupują bufety. - Ten akurat wcina połowę wieprza – pisze Sonneborn w raporcie z Brukseli.

Po spotkaniu z elektoratem z Berlina-Koepenick w Parlamencie Europejskim, Sonneborn napisał na stronie internetowej „Die Partei”, że „zwiedzanie PE zakończyło się wielką popijawą”.

Martin Sonneborn tylko dwa razy zabierał głos w Parlamencie Europejskim i nie wystąpił z żadnym wnioskiem. Należy do delegacji na rzecz stosunków z Koreą Północną i Południową, ale nie należy do żadnej frakcji parlamentarnej. Gdy oddaje głos, nie ma pojęcia, o co chodzi. – Zawsze głosuję na zmianę: albo opowiadam się ZA, albo PRZECIW – twierdzi Sonneborn. Niezależnie od tego ma czas na chałtury, które przynoszą mu dodatkowo 5 tysięcy euro miesięcznie, jak wynika z jego zeznania podatkowego, opublikowanego na stronie internetowej PE.

Znosić satyrę i ciężko pracować

Deutschland Europawahlen Julia Reda Piraten Bayern
Julia Reda z Partii Piraci jest chętnie europosłankąZdjęcie: imago

Jedyna europosłanka niemieckiej Partii Piratów Julia Reda ze zrozumieniem podchodzi do pracy parlamentarnej Martina Sonneborna. – W końcu wybrano go po to, by w humorystyczny sposób przedstawiał pracę PE. Nie zaszkodziłoby jednak, gdyby się od czasu do czasu pokazywał w Parlamencie, żeby lepiej poznawać absurdy politycznej codzienności – uważa Julia Reda. – Satyrze wolno wszystko, tylko nie wolno jej milczeć. Życzyłabym sobie, żeby częściej zabierał głos.

„Pracy jest więcej niż można przerobić”

Julia Reda, która w Partii Piratów działała już jako studentka, poważniej podchodzi do swojego mandatu. Jest sprawozdawczynią PE ds. reformy prawa autorskiego i wspiera projekt ochrony danych osobowych w Administracji Publicznej. – Początkowo niektórzy eurodeputowani nie brali mnie poważnie – przyznaje Julia Reda w swoim biurze w Strasburgu. Teraz podchodzą do mnie z pewnym respektem. Reda przyłączyła się do frakcji Zielonych, uczestniczy w wielogodzinnych posiedzeniach, studiuje akta i inne dokumenty. – Lubię to, mówi. Pracy jest więcej, niż człowiek jest w stanie przerobić”.

Arne Gericke Europaabgeordneter der Familienpartei
Były mówca pogrzebowy Arne Gericke w nowym miejscu pracyZdjęcie: EP

„Moim okręgiem wyborczym są całe Niemcy”

Również Arne Gericke, jedyny przedstawiciel Niemieckiej Partii Rodzin (Familienpartei), nie narzeka na swoje nowe życie. – W moją pracę w PE wkładam wiele entuzjazmu, bo ją lubię. Według mnie jest to decydujące. A to, że przy okazji uda mi się to i owo przeforsować, sprawia mi dodatkowo satysfakcję. - Polityka prorodzinna nie należy wprawdzie do kompetencji PE, przyznaje były mówca pogrzebowy Guericke, ale „próbuje wciskać swoje prorodzinne tezy, gdzie się da”. Przyłączył się do eurosceptycznej konserwatywnej frakcji (ECR). Nie jest też w stanie spełnić wszystkich oczekiwań swojej partii w kraju. – Moim okręgiem wyborczym są całe Niemcy - twierdzi Arne Grericke - ponieważ jego partia wystawiła tylko jednego kandydata. Po zniesieniu przez Federalny Trybunał Konstytucyjny progu wyborczego przed wyborami do PE w 2014 roku, do Parlamentu Europejskiego mogły wejść partie odpryskowe, różni dziwni ludzie i niemieccy ekstremiści.

Deutschland Rücktritt Hans-Olaf Henkel AfD
Henkel o AfD: naiwni, ale pełni nowych pomysłówZdjęcie: picture-alliance/dpa/J. Kalaene

Arne Gericke, który ma czwórkę własnych i trójkę przybranych dzieci, jest fanem francuskiego komiksu na temat galijskich wojowników Asteriksa i Obeliksa. On sam chętnie porównuje się z małym, ale silnym wojownikiem: - Asteriks jest mały i niepozorny, ale raz po raz zabiera głos i wie czego chce – mówi Gericke. - Niektórzy koledzy mówią o mnie „Misterium Gericke”. To naprawdę komiczne.

„Przyjaciel, wróg, kolega partyjny”

Mniej pozytywnie wypada bilans Hansa-Olafa Henkla. Były przedsiębiorca i działacz gospodarczy wszedł do PE jako jeden z sześciu reprezentantów eurokrytycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD). Zamiaru zredukowania o połowę aparatu administracyjnego PE, oczywiście jeszcze nie zrealizował. Hans-Olaf Henkel uśmiecha się: - Na to potrzebujemy trochę czasu. Uniemożliwienie ingerencji Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego w sprawy, które można o wiele lepiej załatwić na płaszczyźnie krajów członkowskich, naprawdę wymaga nakładu pracy. Wiele energii pochłania także wewnątrzpartyjna walka o władzę między umiarkowanym i arcy-konserwatywnym skrzydłem AfD. – Zawsze się śmiałem, gdy stopniowano słowo przyjaciel. Przyjaciel, wróg, kolega partyjny - mówi 75-letni Hans-Olaf Henkel. - Myślałem, że to żart, ale jest w tym wiele prawdy. Obserwuję to na co dzień w AfD. Henkel i inni eurodeputowani z ramienia AfD przyłączyli się do eurosceptycznej frakcji konserwatywnej. Henkel został nawet wiceprzewodniczącym tej frakcji. - Podpada mi, że podpadamy jako partia. Żaden z nas nie był przedtem w polityce. Unaocznia to swego rodzaju naiwność eurodeputowanych z AfD. Musieliśmy się wiele nauczyć. Z drugiej strony mamy pomysły, na które inni dotąd nie wpadli.

Przywykł do monstrum

Z Martinem Sonnebornem Henkel nie chce mieć nic wspólnego. Unika też byłego skrajnie prawicowego posła z NPD, Udo Voigta. Bezdyskusyjne są dla niego kontakty z francuskim Frontem Narodowym (FN), czy brytyjską partią UKIP. - W ogóle nie rozmawiam z tymi strasznymi typami, zapewnia Henkel.

Jeszcze przed rokiem Parlament w Strasburgu był dla Hansa-Olafa Henkla „Piramidami” a gmach parlamentu w Brukseli brzydkim „Monstrum”.

Jednak po roku przywykł do ich widoku.

Bernd Riegert / Iwona D. Metzner