1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecki system wyborczy

Sabine Faber / Barbara Cöllen20 września 2013

W wyborach do Bundestagu w RFN w pierwszej kolejności rywalizują partie polityczne. Ale nie tylko. Połowa mandatów w Bundestagu zarezerwowana jest dla zwycięzców w okręgach jednomandatowych.

https://p.dw.com/p/19Zsb
Aufteilung der Sitze im Bundestag, Deutscher Bundestag, Mehrheitswahl, Direktkandidaten,Erststimme, Zweitstimme,Verhältniswahlsystem,Wahlkreise

Niemiecki system wyborczy jest połączeniem systemu większościowego i proporcjonalnego. Połowa posłów do Bundestagu wybierana jest w jednomandatowych okręgach wyborczych, druga połowa rozdzielana jest na szczeblu kraju związkowego według klucza partyjnego (list). W Niemczech jest 299 okręgów wyborczych. Od lat 60-tych system wyborczy niewiele się zmienił.

Aby uniknąć paraliżu decyzyjnego znanego z czasów międzywojennej Republiki Weimarskiej, twórcy Ustawy Zasadniczej RFN dążyli do tego, aby zapewnić maksymalnie sprawną pracę parlamentu. Dlatego, podobnie jak w polskiej ordynacji wyborczej, w Niemczech obowiązuje 5-procentowy próg wyborczy.

Liczy się sześć partii

Prawo do głosowania przysługuje wszystkim pełnoletnim obywatelom RFN, których we wrześniu 2013 było ogółem 61,8 mln, w tym trzy miliony głosujących po raz pierwszy. Dane te opublikował Federalny Urząd Statystyczny (Statistisches Bundesamt), którego prezes jest jednocześnie przewodniczącym Państwowej Komisji Wyborczej (Bundeswahlleiter).

Wszystkie partie, które chcą wystartować w wyborach, muszą być do nich dopuszczone przez przewodniczącego PKW. W zasadzie akceptuje się wszystkie ugrupowania polityczne, respektujące Ustawę Zasadniczą, demokrację i państwo prawa, pomimo, że ich cele polityczne bywają w niektórych przypadkach dość niejednoznaczne.

Do wyborów 22 września dopuszczono 38 ugrupowań politycznych. Obecnie w Bundestagu reprezentowanych jest sześć partii – CDU i jej bawarska siostra CSU, SPD, FDP, Zieloni i Lewica.

Bezpośrednich wyborów do drugiej izby niemieckiego parlamentu (Bundesratu) nie ma. Zasiadają w niej przedstawiciele 16 krajów związkowych (landów) - członkowie rządów landów lub też ich pełnomocnicy.

Dwa krzyżyki na kartach głosowania

Wyborcy w Niemczech dysponują dwoma głosami.

Pierwszy głos wyborca oddaje bezpośrednio na swojego faworyta. W tym przypadku chodzi o konkretną osobę z list imiennych w 299 okręgach wyborczych. Tak więc do Bundestagu wchodzi 299 posłów, którzy zebrali większość głosów z imiennej listy.

Drugi głos, który jest właściwie ważniejszy, wyborca oddaje bezpośrednio na landową listę partyjną. Wynik tego głosowania decyduje o tym, ilu posłów będzie reprezentowało ugrupowania polityczne w Bundestagu. Tym głosem wyborcy decydują o proporcjach między partiami w parlamencie.

Zebrane głosy z obu kart wyborczych – po połowie – dają liczbę posłów, którzy zasiądą w Bundestagu. To oni potem absolutną większością głosów wybiorą kanclerza.

Szczególny fenomen: mandaty nadliczbowe

Głosy z poszczególnych okręgów wyborczych i głosy na listy landowe rozlicza się w taki sposób, że podział mandatów w Bundestagu w przybliżeniu odpowiada stosunkowi głosów oddanych na poszczególne partie. Jeżeli dana partia otrzymała w okręgach wyborczach wiącej mandatów bezpośrednich, niżby jej to przysługiwało na podstawie głosów oddanych na partie (drugi głos), to ma ona prawo do zatrzymania tych "nadliczbowych" mandatów. W takim przypadku w Bundestagu zasiada wtedy więcej niż przewidzianych ustawowo 598 posłów.

W Bundestagu 17. kadencji zasiadało ogółem 620 posłów, właśnie ze względu na 22 mandaty nadliczbowe.

Według ostatniego wyroku Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, mandaty nadliczbowe (z kontyngentu okręgów jednomandatowych) zniekształcały proporcje wynikające z głosowania na listy partyjne. Dlatego od 2013 roku partiom przysługiwać będzie wyrównanie w postaci dodatkowych mandatów z list, tak by proporcje zostały zachowane. Oznacza to, że w Bundestagu może zasiąść o wiele więcej posłów niż dotychczas.

Za mało prawdziwych możliwości wyboru

Pomimo poprawek wprowadzonych wprowadzonych w 2008 r. nie przebrzmiała jednak krytyka niemieckiego systemu wyborczego, któremu zarzuca się, że wzmacnia „państwo partyjne”.

Niemiecka ordynacja wyborcza była i jest krytykowana. Zarzuca się jej głównie, że nie jest naprawdę demokratyczna, bo partie same decydują o wystawieniu połowy kandydatów. Kandydaci wyłaniani są na konwentach, kiedy tylko grupa delegatów decyduje nie tylko o tym, kto zostanie umieszczony na listach wyborczych, lecz też w jakiej kolejności. Im wyższe miejsce na liście, tym większą szansę ma kandydat na mandat w Bundestagu.

Symbolbild Politikverdrossenheit
Znużenie polityką? Nie wszyscy Niemcy biorą udział w wyborachZdjęcie: picture-alliance/dpa/Frank May

Jeśli wyborca oddaje drugi głos na partię, najczęściej nie wie, kto faktycznie będzie reprezentował tę partię w Bundestagu po wyborach. Mandat otrzymują mianowicie, w zależności od ilości zebranych głosów, kandydaci z list wyborczych partii.

– Bezpartyjny kandydat ma nikłą szansę na wejście do parlamentu, w którym zasiada blisko 600 posłów – to niemal standardowa odpowiedź przewodniczki po gmachu niemieckiego parlamentu. Jednak zgodnie z ordynacją wyborczą posłem może zostać każdy pełnoletni obywatel Niemiec. Aby ubiegać się o mandat poselski bez zaplecza w postaci partii politycznej trzeba mieć bardzo silne poparcie. W ustawie zasadniczej istnieje wprawdzie zapis o tym, że „partie polityczne uczestniczą w procesie podejmowania decyzji”, jednak politolodzy przyznają, że partie idą dalej – nie tylko uczestniczą w procesie decyzyjnym, lecz same roztrzygają, komu wolno brać udział w czynnej polityce.

Sabine Faber / Barbara Cöllen

red. odp.: Małgorzata Matzke / du