1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa: wschodnim Niemcom wiedzie się dziś lepiej niż Grekom czy Polakom

Iwona-Danuta Metzner2 października 2014

W czwartkowych (2.10.2014) wydaniach gazet przeważają komentarze na temat jutrzejszego Dnia Jedności Niemiec.

https://p.dw.com/p/1DOWn
Feier der deutschen Wiedervereinigung vor dem Berliner Reichstag
Świętowanie zjednoczenia Niemiec przed berlińskim Reichstagiem (3.10.1990)Zdjęcie: picture-alliance/dpa

„General-Anzeiger” (Bonn) pisze: „Dzięki Bogu, wszystko wreszcie znormalniało. Granica nie utrudnia już podróży z Bonn do Budziszyna. Rozpoczęte we Frankfurcie nad Menem studia można kontynuować we Frankfurcie nad Odrą. Mieszkaniec Nadrenii może spędzić urlop na Rugii, a Saksończyk nad Morzem Północnym. Być może niektórzy uznają to za nudne. Przecież to nie jest nudne. To jest niesamowite. My, Niemcy, mamy naprawdę powód, by uczcić tę normalność”.

„Badische Neueste Nachrichten“ (Karlsruhe) analizuje: „Niemcy świętują jedność, którą odzyskali 24 lata temu w pokoju i wolności. W szczególnym momencie, po upadku muru w 1989 roku, nagle pojawiła się możliwość pokonania podziału kraju i narodu, który w następstwie wojny zwyciężony, okupowany i podzielony mógł się ponownie zjednoczyć. Również blisko ćwierć wieku później nikt poważny nie kwestionuje tego zjednoczenia”.

„Der Tagesspiegel“ (Berlin) przypomina: „Nikomu nie ma się wieść gorzej. To Helmut Kohl obiecał Niemcom ze wschodu. Ta obietnica została dotrzymana. Niemcom na wschodzie wiedzie się dziś lepiej niż Grekom, Polakom, czy Węgrom. Ale cel zrównania poziomu życia z zachodnim jeszcze nie został osiągnięty”.

„Frankfurter Rundschau“ podsumowuje: Gregor Gysi, szef klubu parlamentarnego Lewicy, wprawdzie nie powiedział, co powstało przed 65 laty wraz z utworzeniem NRD, ale wyjaśnił, co nie powstało – państwo bezprawia. Zgadza się. Pojęcie »państwa bezprawia« nie pasuje do określenia tego, czym była NRD. To jest eufemizm. Państwo, które zamurowuje swoich obywateli, karze próby ucieczki śmiercią, nie zna zasady podziału władzy i niezawisłości sądów, państwo, które zakazuje wyrażania swoich poglądów, tępi wolność prasy i zgromadzeń, które kontrolowanie obywateli uważa za cel państwowy a denuncjację za obywatelski obowiązek, które nie uznaje wolnych wyborów, lecz jest opanowane przez klikę funkcjonariuszy, określa się nie tylko w języku prawniczym »dykataturą«. Również w języku potocznym”.

Oprac. Iwona D. Metzner