Niemiecka prasa o połączeniach kolejowych z Polską. "To katastrofa"
18 lipca 2013„Dziś podróż pociągiem z Berlina do oddalonego o 1700 kilometrów Tallinna trwa 35 do 40 godzin. Parowóz pokonywał ten dystans w 27 godzin” – pisze z przekąsem "Frankfurter Rundschau" (FR). „Od upadku żelaznej kurtyny, stan szyn kolejowych cały czas jeszcze wyraźnie oddziela wschód od zachodu kontynentu”. Stąd w Brukseli dyskutowano w środę o nowych propozycjach usprawnienia tej komunikacji - informuje dziennik z Frankfurtu.
„Połączenia kolejowe między Polską i Niemcami są dziś w gorszym stanie niż za czasów Zimnej Wojny” – FR cytuje wypowiedź eksperta ds. transportu z ramienia partii Zielonych Michaela Cramera, po czym konstatuje, że: „Rzeczywiście, w 1972 dziennie na linii Polska-Niemcy kursowało 18 pociągów, dziś liczba ta spadła do 6”.
Z kolei "Der Tagesspiegel" przypomina, że ponad siedem lat temu otwarto dworzec kolejowy w Berlinie, zaprojektowany z myślą o stworzeniu nowego, europejskiego węzła kolejowego. Dziennik zaznacza jednak, że połączenia międzynarodowe, zwłaszcza te ze wschodnią Europą, są dziś cały czas rzadkością.
Autor artykułu w "Der Tagesspiegel" podkreśla, że podróż z Berlina do Szczecina (150 kilometrów) trwa dziś ponad 2 godziny. „To katastrofa” – dziennik cytuje wypowiedź Cramera. „To nie brak pieniędzy a politycznej woli jest tu największym problemem”- zaznacza polityk Zielonych.
„Śmieszne 30 milionów euro powinno wystarczyć, by skrócić czas podróży do półtorej godziny” – gazeta przytacza wypowiedź Hans-Wernera Franza, prezesa Związku Komunikacyjnego Berlin-Brandenburgia i zaznacza, że kolej mówi obecnie o kosztach sięgających nawet 100 milionów euro.
Urszula Papajak
red. odp.: Bartosz Dudek