1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka gospodarka gotowa do przyjęcia ostrych sankcji przeciwko Rosji

Andrzej Pawlak26 lipca 2014

Niemieckie koła gospodarcze zmieniąją stanowisko wobec sankcji przeciwko Rosji i przemawiają jednym głosem. Są gotowi zapłacić za to wysoką cenę. Co kryje się za zmianą stanowiska bossów niemieckiej gospodarki ?

https://p.dw.com/p/1CjIx
Zdjęcie: imago/Hoffmann

Dotychczasowa postawa niemieckich kół gospodarczych wobec sankcji przeciwko Rosji opierała się na niewypowiedzianym nigdy głośno haśle: ukarać prezydenta Putina za jego polityką w konflikcie ukraińskim, ale tak, żeby nie zaszkodzić nadmiernie własnym interesom. To się teraz zmieniło.

Czyżby zmiana kursu?

W wywiadzie dla dziennika gospodarczego "Handelsblatt" przewodniczący Komisji Wschodniej Gospodarki Niemieckiej Eckhard Cordes powiedział, że "Jest potrzebą chwili aby prezydent Władimir Putin wywarł wpływ na postawę prorosyjskich separatystów, a jeśli nie ma na nich wpływu, to musi się o to postarać". Wypowiedź ta narobiła sporo zamieszania, ponieważ do tej pory Cordes uchodził za głównego przeciwnika polityki zaostrzania sankcji wobec Moskwy, wskazując stale na jej negatywne skutki dla niemieckiegpo eksportu i sytuacji na niemieckim rynku pracy.

Już teraz, mówił, Niemcy odczuwają skutki kryzysu ukraińskiego i wprowadzonych do tej pory sankcji. Przewiduje się, że wartość tegorocznego eksportu Niemiec do Rosji i na Ukrainę spadnie o ponad 6 mld euro. Oznacza to, że zagrożonych jest 25 tys. miejsc pracy w Niemczech. Wprowadzenie w życie tzw. trzeciej fazy sankcji dodatkowo zaostrzy ten problem. Ale, o dziwo, w tej chwili Szef Komisji Wschodniej podkreśla, że jeśli unijni politycy wprowadzą we wtorek 29 lipca nowe sankcje, niemiecka gospodarka je "poprze w stu procentach". - Jeśli trzeba będzie zapłacić za to wysoką cenę, zapłacimy nią - oświadczył Eckhard Cordes we wspomnianym wyżej wywiadzie.

PK Ost-Ausschuss der deutschen Wirtschaft zum Geschäftsklima in Russland
Eckhard CordesZdjęcie: DW/J. Jolkver

Nie zmiana, tylko realizm

Tak na zaskakujące oświadczenie przewodniczącego Komisji Wschodniej zareagował prof. Michael Hüther, dyrektor Instytutu Niemieckiej Gospodarki (IW). - Zawsze jest tak, co np, stale powtarza prezes Federalnego Związku Niemieckiego Przemysłu (BDI) Ulrich Grillo, że niemiecka gospodarka popiera konieczne decyzje polityczne - powiedział prof. Hüther.

W przypadku Rosji niemiecka, i nie tylko niemiecka, polityka musi sięgnąć po instrument sankcji, ponieważ w stanowisku Moskwy nie widać żadnych oznak powrotu do polityki współpracy z Zachodem. - Na dłuższą metę taka polityka jest nie do przyjęcia i szkodzi także naszym interesom gospodarczym - podkreślił.

Prof. Michael Hüther
Prof. Michael HütherZdjęcie: DW/Z. Danhong

Co więcej, wprowadzenie przez UE ostrzejszych sankcji wobec Rosji może wyjść niemieckiej gospodarce na korzyść. Wydaje się to absurdalne, ale dzięki sankcjom niemieckie przedsiębiorstwa mogą wyjść z pułapki, w jakiej się znajdują w tej chwili, ponieważ USA już ogłosiły własne, ostrzejsze sankcje.

Korzystne sankcje?

- Amerykańscy partnerzy biznesowi firm niemieckich, prowadzący także interesy z Rosją, często żądają od nich, żeby stosowały się do przepisów amerykańskiego prawa, to jest, w tym przypadku, do amerykańskiej polityki sankcji - mówi Konrad Walter z hamburskiej kancelarii adwokackiej CMS Hasche Sigle.

- Takie żądanie oznacza de facto ogłoszenie przez firmy niemieckie nielegalnego bojkotu, co jest zagrożone grzywną dochodzącą do pół miliona euro - wyjaśnia. Zbieżna z amerykańską linia sankcji unijnych uwalnia firmy niemieckie od zarzutu nielojalności wobec amerykańskich partnerów i lawiranctwa w kontaktach z Rosją.

Rosję już zabolało

Można mieć nadzieję, że wprowadzenie trzeciej fazy sankcji przyniesie spodziewany skutek w postaci przyspieszenia rozwiązania konfliktu ukraińskiego. Nadzieja ta opiera się na analizie wprowadzionych do tej pory sankcji przeciwko Rosji. Tylko na pozór mają one czysto kosmetyczny i symboliczny charakter, pozwalający zachować twarz unijnym politykom.

Z obliczeń Instytutu Niemieckiej Gospodarki wynika, że tylko w pierwszym kwartale tego roku z Rosji "wyciekł" kapitał w wysokości ok. 51 mld dolarów. Masowy odpływ kapitału zwiększył presję na rubla. Bank Centralny Rosji zareagował nań podniesieniem stóp procentowych i sięgnięciem po własne rezerwy walutowe. Jeśli wskutek nowych sankcji zmniejszy się eksport zachodnich maszyn i urządzeń do Rosji, spowoduje to nie tylko kłopoty w najważniejszych dla niej działach gospodarki, z przemysłem naftowym i energetycznym na czele, ale także konieczność zwiększonych zakupów na wolnym rynku.

Symbolbild Russland Sanktionen Krimkrise
Kurs rubla się chwiejeZdjęcie: picture-alliance/dpa

Czy grozi nam wojna gospodarcza?

Czy Rosja na nowe sankcje może zareagować przykręceniem kurka z ropą i gazem? Prof. Hüther nie dostrzega takiego zagrożenia. - Nie wolno nam zapominać, że Rosja jest w wysokim stopniu uzależniona od eksportu ropy naftowej i gazu ziemnego, a więc także od rynków zagranicznych. Nawet w najgorętszym okresie zimnej wojny Rosjanie zawsze rzetelnie wywiązywali się z dostaw ropy i gazu - mówi.

Gasförderung von Gazprom in Tadschikistan
Nawet Gazprom potrzebuje zachodniej technologiiZdjęcie: DW/G. Fashutdinov

Na ewentualne użycie broni naftowej i gazowej Rosja będzie mogła sobie pozwolić wtedy, kiedy będzie w stanie sama wyprodukować sprzęt niezbędny do wydobycia, przeróbki i transportu obu tych nośników energii. - Wszystkie dotychczasowe sugestie i pogróżki z jej strony to tylko blef, Rosjanie nie utrzymają wydobycia bez dostaw zachodniej technologii - twierdzi szef Instytutu Niemieckiej Gospodarki.

Jörg Brunsmann / Andrzej Pawlak