1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy: wschód kwitnie, zachód podupada

3 lutego 2010

Zapuszczone regiony, zaniedbane miasta: gminy w zachodniej części Niemiec są na skraju bankructwa - chyba, że uratuje je jakiś nowy pakt solidarnościowy. Jednak przez ostatnie 20 lat pieniądze szły na wschód Niemiec ...

https://p.dw.com/p/Lpz2
Drezdeński kościół Frauenkirche i kamienice jak spod igły w 2006 roku
Drezdeński kościół Frauenkirche i kamienice jak spod igły w 2006 rokuZdjęcie: AP

Przez 40 lat zawiść wobec zachodniego brata była częścią składową NRD jak Biuro Polityczne i Piaskowy Dziadek (Sandmaennchen). Zawiść pogłębiała również zachodnia telewizja. Dziś, 20 lat po upadku muru, zawiść przeniosła się na Zachód. Przetransferowane na Wschód środki finansowe w wysokości 1,6 bilionów euro, spowodowały - jak wynika z pracy badawczej Wolnego Uniwersytetu w Berlinie - "bezprecedensową w historii eksplozję dobrobytu".

Dzięki regularnym zastrzykom finansowym wschód Niemiec może się poszczycić nieporównywalną z zachodem infrastrukturą. Wraz z odbudową wschodu Niemiec zachód zostaje w tyle.

Nadrenię Północną-Westfalią długi dosłownie przygniatają. Na skraju bankructwa znalazło się ponad 30 spośród 427 gmin w tym najbardziej zaludnionym landzie RFN. W roku budżetowym 2010 prawie 2/3 wielkich metropolii nad Renem i Ruhrą znalazło się z powodu zatrważającej sytuacji finansowej pod zarządem komisarycznym.

A Drezno tańczy

Pierwszy od 67 lat "Bal Operowy" w drezdeńskiej Semperoper odbył się 13 stycznia 2006 roku
Pierwszy od 67 lat "Bal Operowy" w drezdeńskiej Semperoper odbył się 13 stycznia 2006 rokuZdjęcie: AP

15 stycznia w drezdeńskiej Semperoper odbył się "Bal Debiutantek". Celebryci Saksonii kołysali się w świątyni muzyki w rytmie walca. Wśród zaproszonych gości był również, odpowiedzialny za odbudowę wschodu Niemiec minister Thomas de Maiziere (CDU).

Tego samego wieczoru zamknięto czwarty spośród sześciu basenów miasta Oberhausen.

Ta decyzja pozwoli miastu na zaoszczędzenie 250 tysięcy euro rocznie.

W dawnych landach Republiki Federalnej cięcia budżetowe stają się coraz powszechniejsze. Miejscowi politycy oburzają się z powodu spadku przychodów podatkowych i paktu solidarnościowego, który niezmiennie powiększa dziurę budżetową.

Dodatek czy podatek?

Dodatek solidarnościowy "Solidaritaetszuschlag" (Soli) ustanowiono w 1991 roku - tak na zachodzie jak i wschodzie kraju.

Były kanclerz Niemiec Helmut Kohl
Helmut KohlZdjęcie: AP

Przy pomocy dodatku solidarnościowego chciano za rządów Helmuta Kohla sfinansować koszty przywrócenia jedności Niemiec i odciążyć budżety publiczne. Dodatek miał obowiązywać przez rok - wtedy wynosił 7,5 procent podatku dochodowego od osób fizycznych. W 1995 roku znów wprowadzono "Soli", a w 1998 roku obniżono go do 5,5 procent. Wbrew nazwie, środki z tytułu dodatku solidarnościowego wpływają do budżetu federalnego.

Końca paktów nie widać

Ponieważ po przywróceniu jedności na brak pieniędzy i spadek przychodów podatkowych cierpiały zarówno federacja jak i landy, w 1995 roku ustanowiono ograniczony do 2004 roku tak zwany "pakt solidarnościowy". Ponieważ po paru latach okazało się, że i tego za mało, federacja i landy uzgodniły już w 2001 roku wprowadzenie "paktu solidarnościowego II".

Od 2005 do końca 2019 roku za sprawą paktu solidarnościowego II od federacji i zachodnich landów, do kas wschodnich landów ma wpłynąć kolejnych 156,5 miliarda euro.

Podupadły zachód

Zachód Niemiec czeka na pomoc
Zachód Niemiec czeka na pomocZdjęcie: BilderBox

Po raz ostatni kierownik wydziału finansowego miasta Duisburg przedłożył wyrównany budżet 18 lat temu. W ramach paktów solidarnościowych I i II największy w Europie port rzeczny przekazał wschodowi kraju 385,2 milionów euro. Oznacza to, mówi nadburmistrz Duisburga Adolf Sauerland (CDU), że "cały nasz wkład musieliśmy sfinansować przy pomocy kredytów, bo nie było na to pieniędzy". Podczas, gdy metropolii Zagłębia Ruhry grozi bankructwo, Drezno szczyci się oddłużonym budżetem.

W 2008 roku Nadrenia Północna-Westfalia zainwestowała na głowę mieszkańca przeciętnie 163 euro, zachodnie gminy w sumie 269 euro, gdy tymczasem wschodnie landy zainwestowały na głowę 296 euro.

Na Zachodzie zaciskanie pasa, na Wschodzie rozrzutność

Görlitz. Widok z okna wieży Reichenbacher Turm
Görlitz. Widok z okna wieży Reichenbacher TurmZdjęcie: dpa zb

Podczas, gdy obciążona na sumę ponad trzech miliardów euro kolońska metropolia musi ograniczyć wydatki o prawie 13 procent, podczas, gdy Hamburg może sobie pozwolić jedynie na prowizoryczne załatanie dziur na drogach, podczas, gdy Recklinghausen musi skreślić miliony na rozbudowę sieci drogowej - Lipsk otrzymuje nowy "City-Bahn Tunnel" za blisko 900 milionów euro. Już teraz wiadomo, że liczący zaledwie 1400 metrów tunel kolejowy, który ma być gotowy do 2013 roku, pochłonie o 300 milionów euro więcej niż zaplanowano. Gros środków daje land Saksonii, również dzięki transferowi z Zachodu. Lipsk ze swej strony ma wyłożyć stosunkowo skromną sumę 7,15 miliona euro. Korzyści płynące z tego megaprojektu są sporne.

Saksońskie Goerlitz na granicy z Polską odrestaurowało za prawie pół miliarda euro starówkę. Wysokiego bezrobocia wielkie inwestycje w mieście nie były w stanie zredukować.

Turyści zachwycają się co prawda neogotyckimi i barokowymi fasadami; wieczorami miasto nad Nysą świeci jednak pustkami. Z prawie stu tysięcy mieszkańców, w mieście pozostała zaledwie połowa. Tego trendu nie powstrzyma zdaniem ekspertów żaden pakt solidarnościowy.

W poszukiwaniu pieniędzy

Śródmieście Essen 23 kwietnia 2007 roku. Widok z dachu Ratusza
Śródmieście Essen 23 kwietnia 2007 roku. Widok z dachu RatuszaZdjęcie: AP

Władze południowoniemieckiej miejscowości Noertingen ucieszyłyby się już z niewielkiego ułamka sumy jaką miało do dyspozycji miasto Goerlitz. Z braku alternatywy administracja Noertingen ma nadzieję wyrównać deficyt budżetowy przy pomocy kontrowersyjnego zwiększenia podatków i opłat: za świetlice, od gruntu, od działalności gospodarczej i psów.

Dopiero co fetowana Europejska Stolica Kultury 2010, Essen, jest do tego stopnia na minusie, że nie może sobie pozwolić na wydatkowanie 30 milionów euro na nowy stadion piłki nożnej dla tradycyjnego rodzimego klubu "Rot Weiss".

W biednym Magdeburgu ojcowie miasta nie mają tego problemu. Stolica Saksonii-Anhalckiej przeznaczyła 15 milionów euro na stadion ligi regionalnej. Pozostałe 15 milionów zostanie poręczonych przez land.

Nie ma to jak Steinitz

Niektóre gminy Niemiec wschodnich dźwigają ciężar zadłużenia i bezrobocia, inne opływają w dostatki.

Dzięki dodatkowi solidarnościowemu i wysokim dochodom za magazynowanie gazu ziemnego burmistrz liczącej 500 mieszkańców wsi Steinitz (Altmark) chętnie odgrywa filantropa. Na "balu stowarzyszeń" burmistrz zorganizował bufet smakoszy dla 240 osób oraz fajerwerki. Dodatkowo każdy mieszkaniec wsi mógł się bezpłatnie przelecieć helikopterem (godzina lotu kosztuje zwykle 1400 euro).

Obiecanki cacanki...

Nic dziwnego, że zachód Niemiec się ucieszył, gdy nowy minister budownictwa i transportu, Peter Ramsauer (CSU), zaczął w listopadzie 2009 roku propagować "Odbudowę Zachodu".

Minister transportu Peter Ramsauer miał wielkie plany
Minister transportu Peter Ramsauer miał wielkie planyZdjęcie: picture alliance / dpa

Wizja Ramsauera polegała na tym, by część pieniędzy, obowiązującego do 2019 roku paktu solidarnościowego, przetransferować na Zachód. Od tego czasu w Berlinie zapadła cisza.

Ramsauer mówi teraz o opiewających na miliony euro programach odbudowy zachodnich miast. Od 2004 roku niemiecki rząd wydał 342 miliony euro na przebudowę miast w dawnej Republice Federalnej. To śmieszne - mówią miejscowi politycy, a Instytut Urbanistyki w Berlinie przyznaje im rację. Naukowcy oceniają zapotrzebowanie na inwestycje w latach 2006-2020 w samych tylko zachodnich landach na 540 miliardów euro.

źródło: Focus / Iwona Metzner

red. odp.: Marcin Antosiewicz / du