1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Neonazistka Zschaepe musi się zadowolić swoimi obrońcami

Elżbieta Stasik22 lipca 2014

Główna oskarżona w procesie NSU Beate Zschaepe nie pozbędzie się swoich adwokatów. Sąd uznał, że nie ma powodu do pozbawienia ich pełnomocnictwa.

https://p.dw.com/p/1CggM
Beate Zschäpe im Gerichtssaal 15.07.2014
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Wyższy Sąd Krajowy w Monachium zadecydował, że nie pozbawi pełnomocnictwa trójki adwokatów broniących neonazistki Beate Zschaepe. Wniosek głównej oskarżonej w toczącym się w Monachium procesie NSU (Narodowosocjalistyczne Podziemie) o zwolnienie z obowiązków jej obrońców z urzędu został tym samym odrzucony, powiedział we wtorek (22.07) przewodniczący składu sędziowskiego Manfred Götzl rozpoczynając 129 dzień procesu. 39-letnia oskarżona niespodziewanie wyjaśniła w ubiegłym tygodniu, że „straciła zaufanie do swoich obrońców”.

We wniosku Zschaepe nie przedstawiła argumentów wyjaśniających, dlaczego stosunek między nią a jej obrońcami został trwale zakłócony, stwierdził Götzl. Sędzia nie podał szczegółów, wspomniał jednak, że oskarżona składając wniosek skorzystała z porady jeszcze innego prawnika.

Prawie tygodniowa przymusowa przerwa

Symbolbild Zschäpe spricht sich gegen ihre Anwälte aus
Oskarżona Beate Zschaepe (tyłem) i jej obrońcy z urzędu, od lewej: Wolfgang Stahl, Anja Sturm i Wolfgang HeerZdjęcie: picture-alliance/dpa

Zschaepe złożyła wniosek najpierw ustnie, przez pośrednika. Sąd domagał się od niej pisemnego uzasadnienia, które oskarżona przedłożyła w piątek (18.07). W najwyraźniej zwięzły sposób napisała w nim, że jest przeświadczona, iż jej obrońcy nie zawsze reprezentują jej interesy. Istnieje różnica zdań na temat strategii obrony.

Zgodnie z niemieckim prawem argumentacja taka nie wystarcza jednak, by zwolnić z obowiązków obrońcę z urzędu. Osobiste animozje i „poczucie źle prowadzonej obrony”, to za mało. Ponadto oskarżona nie jest zmuszona do stosowania się do propozycji obrońców. W każdej chwili może się wypowiedzieć i zająć stanowisko w sprawie stawianych jej zarzutów, nawet gdyby obrońcy jej odradzali.

Beate Zschaepe stoi przed sądem od maja 2013. Ciąży na niej zarzut współudziału w dziesięciu morderstwach, głównie na osobach tureckiego pochodzenia. Motywem była przypuszczalnie nienawiść do obcokrajowców. Prokuratura zarzuca też Zschaepe udział w dwóch zamachach bombowych i piętnastu napadach rabunkowych dokonanych przez neonazistowskie ugrupowanie NSU. Podpalając mieszkanie w Jenie, gdzie ukrywała się z Uwe Böhnhardtem i Uwe Mundlosem, musiała się też liczyć ze spowodowaniem śmierci sąsiadki w podeszłym wieku. Mieszkanie podpaliła dla zatarcia śladów po śmierci Böhnhardta i Mundlosa. Obydwaj zdemaskowani przez policję popełnili w listopadzie 2011 samobójstwo.

129 dzień milczenia

We wtorek (22.07) sędzia Manfred Götzl rozpoczął 129 dzień procesu. Zschaepe pojawiła się w sali tuż przed rozprawą. Podobnie jak w inne dni odwróciła się plecami do fotografów. Do chwili opuszczenia przez nich sali, osłaniali ją jej obrońcy Wolfgang Heer i Anja Sturm. Potem dołączył do nich trzeci obrońca z urzędu Wolfgang Stahl.

Przez ponad rok trwania procesu oskarżona nie powiedziała ani słowa. Jej wniosek wywołał spekulacje, że wbrew radzie obrońców zamierza po raz pierwszy wypowiedzieć się na temat stawianych jej zarzutów.

Odrzucenie przez sąd wniosku Zschaepe przyjęła do wiadomości skinieniemgłowy. Po czym w milczeniu śledziła przesłuchanie kolejnego świadka. 21-letnia dzisiaj kobieta mówiła o tym, jak przed laty na urlopie z rodzicami na wyspie Fehmarn zaprzyjaźniła się z Zschaepe, Böhnhardtem i Mundlosem. Trójka neonazistów podała się za Liese, Maxa i Gerry'ego.

(dpa, rtr) / Elżbieta Stasik