1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kliniki niebezpieczne dla pacjentów

Katarzyna Domagala14 kwietnia 2014

Zachwalana na całym świecie niemiecka służba zdrowia poddawana jest ostrej krytyce. Konkurencja i walka o przetrwanie prowadzą nieraz do kryminalnych posunięć.

https://p.dw.com/p/1BhLe
Krankenhaus-Wettbewerb Operationssaal
Zdjęcie: Krankenhaus Plettenberg

Rozrusznik serca zmarłej osoby można by wszczepić innemu pacjentowi – taką propozycję złożył dyrektor pewnej kliniki. Od strony technicznej to żaden problem, a zabieg byłyby o połowę tańszy. Kasy chorych mogłyby się cieszyć z takich oszczędności. Odrzuciły jednak ten pomysł. Eksperci ds. służby zdrowia liczą się jednak z tym, że takie i podobne pomysły to tylko kwestia czasu. Inne kontrowersyjne rozwiązania dotyczą także 200 tys. zagranicznych pacjentów, którzy co roku przyjeżdżają do Niemiec na leczenie.

Mniej klinik, dłuższy dojazd

„Sytuacja ekonomiczna klinik nadal się pogarsza“ – pisze Boris Augurzky z Instytutu Badań nad Gospodarką (RWI) z Essen. RWI doradza politykom i opracowuje co roku ranking klinik. Instytut zauważył, że co druga klinika w Niemczech notuje straty i grozi jej bankructwo. Wiele klinik zamyka swoje podwoje, bo stały się nieopłacalne. „W niektórych regionach wiejskich istnieje niebezpieczeństwo, że pacjenci nie będą mieli dokąd pójść na leczenie” – twierdzi Boris Augurzky. Już teraz w niektórych regionach trzeba jechać dłużej niż 20 minut do kliniki. W przypadku zawału serca taki długi dojazd może zagrażać życiu. Mniej szpitali to mniej specjalistów, którzy w niejednym przypadku mogą uratować życie.

Niepotrzebne operacje

Aby przetrwać, wiele klinik zaleca pacjentom niepotrzebne, ale dobrze płatne operacje. Tendencję taką dementuje wprawdzie Niemieckie Towarzystwo Szpitalne, ale lekarze znający dzień powszedni w klinikach potwierdzają to. Dwóch z nich, Paul Brandenburg z Berlina i Bernd Hontschik z Frankfurtu nad Menem, opowiedzieli o tym w telewizyjnym reportażu puentując: „Lekarze w klinikach są codziennie szkoleni, by generować zyski“. Kto nie spełnia tych poleceń – wypowiedzianych z reguły w cztery oczy – ryzykuje zamknięcie swojego oddziału i utratę miejsca pracy.

ProfessorVolker Penter
Profesor Volker PenterZdjęcie: KPMG

A więc operuje się to, co w niemieckim systeme daje największe pieniądze. Drastycznie wzrosła m.in. liczba cesarskich cięć. Naturalny poród z położną kosztuje ok. 800 euro. Za taki poród klinika dostanie już od kasy chorych 2000 euro, a za cesarskie cięcie 3000 euro. Najbardziej lukratywne są operacje bioder i stawów kolanowych.

– Pod względem liczby takich operacji Niemcy plasują się na drugim miejscu wśród krajów OECD – twierdzi prof. Volker Penter z firmy doradczej KPMG. Dlatego Penter radzi pacjentom: – Jeśli zostanie zalecona taka operacja, ważna jest konsultacja z drugim lekarzem, by przekonać się, czy zabieg jest konieczny – mówi.

Ogromna nieefektywność

Drogie operacje są nie tyle szkodliwe dla pacjentów, ale narażają ich niepotrzebnie na ryzyko (np. możliwe błędy w leczeniu). Jeszcze gorzej, kiedy w grę wchodzą podejrzani pośrednicy, którzy werbują zagranicznych pacjentów na leczenie w niemieckich klinikach. W wielu przypadkach sprawą zajęła się już prokuratura.

Ärzte-Visite im Krankenhaus
Nieefektywność - bolączka niemieckich szpitaliZdjęcie: picture-alliance/dpa

Wiele towarzystw i firm doradza klinikom i sugeruje „czyste strategie przeżycia“. Volker Penter zauważa: – W wielu szpitalach obserwujemy ogromną nieefektywność. W porównaniu z innymi branżami, szpitale są 20 lat w tyle – ocenia Penter.

Może być inaczej

O tym, że może być inaczej, przekonuje przypadek Kliniki Plettenberg (w Nadrenii Północnej-Westfalii). Kierująca administracją szpitala Barbara Bieding i dyrektor kliniki Michael Kaufmann połączyli niektóre oddziały np. oddzial laboratoryjny i wydawanie lekarstw, by uniknąć niepotrzebnych i drogich zabiegów.

Często chodzi o bardzo proste, ale efektywne rzeczy. Na przykład Bieding i Kaufmann stawiają na konsekwentne zwalczanie infekcji szpitalnych. – Każda z nich jest nie tylko niepotrzebna, ale także nieekonomiczna – twierdzą Bieding i Kaufmann. Leczenie takiej infekcji to spory wydatek dla szpitali.

Decydujące było jednak zatrudnienie dodatkowych, pierwszorzędnych lekarzy. W ten sposób znika nacisk na przeprowadzanie opłacalnych operacji. – Większość lekarzy nie chce już wypełniać planu. Zaznaczają, że chcą być znowu tylko lekarzami – mówi Michael Kaufmann. Barbara Bieding dodaje: – Poprawiliśmy nasz wizerunek. Nasi wysoko motywowani lekarze przekonali pacjentów swoimi metodami leczenia, a to rozeszło się ­– mówi. Wzrosła liczba pacjentów, którzy świadomie zdecydowali się na leczenie w Plettenberg. Tym samym wzrosła liczba przeprowadzanych operacji, a klinika notuje nawet zyski. Przed laty było jeszcze inaczej.

Właściwie klinika, po wycofaniu się poprzedniego zarządcy, miała zostać zamknięta. Zamożni mieszkańcy zebrali jednak pieniądze, założyli fundację i przekonali miasto do udzielenia zapomogi ze środków publicznych. Klinika została uratowana.

Wolfgang Dick / Katarzyna Domagała

red. odp.: Bartosz Dudek