1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarze prasy niemieckiej, sobota, 31 lipca 2010

31 lipca 2010

Czy odpowiedzialność polityków to tylko frazes? Jak zapobiec brakom wysokokwalifikowanych specjalistów? - to kwestie rozważane przez komentatorów gazet.

https://p.dw.com/p/OYfO

Odpowiedzialność polityków

„Ile właściwie warte są w Niemczech polityczne urzędy? Czy można z nich rezygnować wedle własnego gustu i trzymać się ich wedle potrzeby?” - pyta komentator monachijskiej Abendzeitung. „Teraz widać jak na dłoni, co się dzieje w sytuacjach kryzysowych. Jawne staje się też, że ludzie sprawujący te urzędy nie mają zbyt wysokiego morale. Nie poczuwają się do tego, że muszą przetrzymać także trudne sytuacje i przyznać do błędów, które popełniono na polach, za które są odpowiedzialni. Sauerland (burmistrz Duisburga- przyp. red.) już dawno jest na straconej pozycji, ale zdaje się, że kompletnie zawiodła jego wewnętrzna busola”.


Sueddeutsche Zeitung pisze, że „prokuratura prowadzi dochodzenie przeciwko nieznanemu sprawcy. Jak to nieznanemu?” - pyta gazeta. „Wiadomo przecież, kto jest burmistrzem miasta. Organizatorem Love Parade jest Rainer Schaller - także postać doskonale znana. Znani są także szefowie wydziałów porządku publicznego, wydziału budowlanego i głównodowodzący siłami policji. Wiadomo, kim są szefowie prywatnych firm ochroniarskich. Nielogiczne jest więc prowadzenie dochodzenia przeciwko nieznanemu sprawcy. Takie postawienie sprawy doskonale pasuje do powszechnego zamieszania, jakie panuje teraz wśród wszystkich odpowiedzialnych za tragedię w Duisburgu. Nikt nie chce przejąć odpowiedzialności, jedni pokazują palcem na drugich. Numer sprawy o sygnaturze UJ, nadawany zawsze dochodzeniom przeciwko nieznanym sprawcom, i on staje się symbolem braku odpowiedzialności.”

„Czemu posłużyłoby ustąpienie burmistrza Sauerlanda w obecnej chwili, czego domagają się nawet politycy jego rodzimej partii?” - pyta Pforzheimer Zeitung. „Czy przejęciem odpowiedzialności nie byłoby raczej, gdyby Sauerland pozostał na stanowisku i uczynił wszystko, co w jego mocy, aby wyjaśnić czyje błędy i niedociągnięcia doprowadziły do śmierci 21 uczestników parady? To jedyna możliwość wyjaśnienia okoliczności tragedii. Przecież na końcu musi zostać stwierdzone, kto był za co odpowiedzialny, kto zawinił i jakie poniesie konsekwencje.”

Specjaliści mile widziani


Propozycję federalnego ministra gospodarki Bruederlego (FDP), aby wykształconych zagranicznych specjalistów wabić do Niemiec specjalną premią komentatorzy określają mianem "pustych słów"

Coburger Tageblatt ironizuje: „Na taką dobrą radę ministra Bruederle na pewno aż czekały niemieckie firmy. Przecież niemieckie koncerny już od lat sprowadzają sobie super-specjalistów płacąc im super-wynagrodzenie. Bardziej na miejscu byłoby zniesienie prawnych barier dla imigrantów. Propozycja ministra Bruederlego - podobnie jak jego ostatni pomysł w sprawie emerytur - jest tylko podgrzewaniem atmosfery w chłodniejsze letnie dni."

Rhein-Zeitung z Koblencji pisze:

„Jeżeli Niemcy chcą sprostać konkurencji, muszą przede wszystkim zasadniczo przemyśleć wszystkie przepisy stosowane wobec imigrantów, a służące izolacji rynku pracy. Dyskutowany obecnie system punktowy uwzględniający kwalifikację potencjalnych imigrantów, a nie to, czy znaleźli już pracodawcę, z powodzeniem stosują już inne kraje. Podobny model przed 9 laty zainicjowała już komisja ds. imigracji pod przewodnictwem chadeckiej polityk Rity Suessmuth. Wtedy jednak wywołało to protest jej macierzystej partii, i wszystko zostało po staremu. Jeżeli liberalnemu ministrowi Bruederle udałoby się przekonać do tego współ-koalicjanta, chadecję, to FDP mogłaby stać się rzeczywistym motorem postępu w niemieckim rządzie.”

Flensburger Tageblatt zaznacza, że "Myli się, kto sądzi, że najtęższe głowy tego świata tylko czekają na to, żeby Niemcy otworzyły przed nimi swoje wrota. Kto chce przyciągnąć znakomitych specjalistów, ten musi zaoferować im coś więcej, niż tylko jakąś nędzną powitalną premię. Ważniejsza byłaby pewna perspektywa egzystencji, także dla członków ich rodzin. I w Niemczech musiałby powstać duchowy klimat, w którym imigranci czuliby się dobrze. Otwartość na świat i gościnność mogłyby więcej przynieść niż typowo niemieckie wymachiwanie plikiem banknotów."

dpa / Małgorzata Matzke

red.odp.: Marcin Antosiewicz