1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarze niemieckiej prasy, poniedziałek, 4.04.2011

Alexandra Jarecka4 kwietnia 2011

Decyzja Guido Westerwellego o rezygnacji z funkcji przewodniczącego FDP i zachowaniu teki szefa niemieckiego MSZ oraz stanowiska wicekanclerza, to temat komentowany w poniedziałkowych gazetach.

https://p.dw.com/p/10mqh
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

"A jednak zamierza pozostać szefem niemieckiej dyplomacji, chociaż i na tym stanowisku niewiele może zyskać”- komentuje niedzielne oświadczenie Guido Westerwellego Neue Westfälische z Bielefeldu.

"Najważniejsze obszary polityki zagarnęła kanclerz. Z obowiązków, które miał spełniać w ramach piastowanego urzędu, Westerwelle i tak się nie wywiązał. Wstrzymanie się od głosowania w Radzie Bezpieczeństwa było jego najżałośniejszym wystąpieniem, na jakie pozwolił sobie w randze szefa MSZ. Tymczasem Westerwelle odchodzi, a kwestia jego następcy pozostaje kwestią otwartą. O wiele ważniejsze jednak jest, co zmieni się po jego odejściu. Aby przeżyć, FDP nie może się trzymać tylko swojej gospodarczo-liberalnej orientacji. Zbyt mało uwagi liberałowie poświęcali dotąd prawom obywateli. Co prawda minister sprawiedliwości Leutheusser-Schnarrenberg dzielnie walczy na tym polu, ale jest w tej walce, wśród kolegów partyjnych, bardzo osamotniona”.

Hessische/Niedersächsische Allgemeine z Kassel wystawia ocenę liderowi FDP:

"Rezygnacja z funkcji szefa FDP może być przez wielu postrzegana, jako wycofywanie się na raty. Zaniedbania Guido Westerwellego jako szefa niemieckiej dyplomacji, są bowiem w takim samym stopniu widoczne jak porażka w szeregach własnej partii. Pod przewodnictwem Westerwellego Niemcy znalazły się na drodze prowadzącej donikąd. Mało prawdopodobne wydaje się, by obecnie osłabiony Westerwelle osiągnął to, czego nie udało się osiągnąć mu wtedy, kiedy miał silną pozycję, czyli spójności celów partyjnych, politycznej tożsamość partii. Wielokrotnie udawało mu się w przeszłości fomować partię na swój użytek, a starszych działaczy odsyłać w kąt. Teraz jako lider partii, w półtora roku po własnym triumfie, doświadcza tego samego na własnej skórze, a nie ma nawet skończonych 50 lat. Jego następcy będą teraz dmuchać na zimne, bo los, jaki spotkał obecnego lidera FDP, nie jest budujący.

Inaczej problem następstwa w FDP interpretuje Braunschweiger Zeitung:

"W naszym, wydawałoby się racjonalnym świecie, mamy do czynienia z trudnym do wytłumaczenia politycznym absurdem. Zmasowana krytyka wolnych liberałów pod adresem ich własnego, urzędującego jeszcze przywódcy zaciemnia fakt, że kandydaci na to stanowisko, Philips Rösler i Christian Lindner, nigdy nie byli inni od Westerwellego i nie wykazali się też wielką samodzielnością. W tym sensie ponoszą więc współodpowiedzialność za zaistniałą sytuację, jeśli nawet partia pokłada w nich nadzieje na zmiany nalepsze."

Süddeutsche Zeitung pisze:

„Życzenie, żeby dać jeszcze jedną szansę FDP, rodzi się chyba z nostalgii, sentymentalnych wspomnienień o partii, która w swoim najlepszym okresie istnienia była skuteczną opozycją dla rządu. Za konserwatywnej władzy Konrada Adenauera i Ludwiga Erharda FDP postrzegała siebie, jako partię prawa. Za rządów Willego Brandta i Helmuta Schmidta czuwała nad gospodarką rynkową. W ten sposób zapewniała pewną kontynuację w zmieniających się barwach partyjnych w rządzie RFN. Za czasów Kohla rozpoczął się proces kurczenia się wpływów FDP. Godne ubolewania jest, jeśli któraś z partii demokratycznych traci na znaczeniu. Wraz z nią umiera bowiem też część demokratycznej tradycji”.