1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Inne episkopaty patrzą na niemieckich biskupów

Christoph Stack10 stycznia 2013

Wypowiedzenie współpracy renomowanemu Instytutowi Kryminalistyki to krok wstecz w staraniach o wyjaśnienie skandali seksualnych w Kościele. Nie tylko w Niemczech.

https://p.dw.com/p/17HH1
ARCHIV - Bischöfe haben am 21.09.2010 beim feierlichen Eröffnungsgottesdienst der Herbstvollversammlung im Dom in Fulda die Hände gefaltet. Nach dem Skandal um Gewalt und sexuellen Missbrauch in der katholischen Kirche haben Opfer in Hessen dutzendfach Entschädigungszahlungen erfolgreich eingefordert. Das hat eine Umfrage der Nachrichtenagentur dpa in den Bistümern Fulda, Limburg und Mainz ergeben. Foto: Uwe Zucchi dpa/lhe (zu lhe-BLICKPUNKT vom 19.03.2012) +++(c) dpa - Bildfunk+++
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Ta decyzja pozostawia po sobie zgliszcza. Biskupi i najbardziej znany w Niemczech kryminolog rozstają się w atmosferze kłótni. Tym samym rozpoczęty przed dwoma laty projekt, który miał na celu rozprawienie się z jednym z najczarniejszych rozdziałów w życiu współczesnego Kościoła, spalił w tej formie na panewce. Dyrektor Instytutu Kryminalistyki w Dolnej Saksonii, Christian Pfeiffer, mówi o cenzurze i braku naukowego podejścia ze strony Kościoła. Biskupi z kolei krytykują jego "działania komunikacyjne" i mówią o zniszczeniu podstaw zaufania. Hierarchowie chcą kontynuować projekt, ale z innym partnerem.

To będzie trudne, bowiem każdy ekspert, który podejmie się tego zadania, będzie musiał dotrzymywać naukowych standardów. Nie może być cenzury, czy poleceń, co można opublikować a co nie. A biskupi muszą stawić czoła niewygodnym pytaniom. Czy rzeczywiście wszystkie 27 diecezji chce rozprawienia się ze skandalami w tej formie? Czy były i są wśród nich przeciwstawne sobie frakcje? Czy przewodniczący Episkopatu arcybiskup Robert Zollitsch nie potrafił przekonać swoich współbraci?

ARCHIV - Der Direktor des Kriminologischen Forschungsinstituts Niedersachsen, Christian Pfeiffer, aufgenommen am 17.03.2009 in Berlin. Pfeiffer stellte am Mittwoch (19.10.2011) eine Studie des Instituts zu Jugendgewalt und Kriminalität vor. Demnach hat Berlin keine auffallend höhere Kriminalitätsrate als andere Städte. Foto: Tim Brakemeier dpa/lbn (zu dpa 0650 vom 19.10.2011) +++(c) dpa - Bildfunk+++
Prof. Christian Pfeiffer należy do najbardziej znanych kryminologów w RFNZdjęcie: picture-alliance/dpa

Sam Pfeiffer, dla którego zlecenie Episkopatu było czymś w rodzaju ukoronowania jego kariery, zaznaczał, że Kościół katolicki nie jest dla niego kozłem ofiarnym. Podkreślał, że przemoc, w tym przemoc seksualna, o wiele bardziej rozprzestrzeniona jest w rodzinach niż na plebaniach. A w porównaniu z innymi wyznaniami większe problemy widział po stronie kościołów protestanckich niż Kościoła katolickiego. Pfeiffer chciał naukowo zweryfikować niektóre stereotypy, rozpowszechnione także wśród naukowców. Jest on też przekonany, że zjawisko wykorzystywania seksualnego podopiecznych przez osoby związane z Kościołem (nie tylko księży) w ciągu ostatnich dwóch dekad stało się rzadsze.

Krok wstecz

Dla Kościoła katolickiego w Niemczech zerwanie współpracy z Christianem Pfeifferem jest krokiem wstecz. Co więcej - chodzi nie tylko o zadośćuczynienie ofiarom. Chodzi o społeczny wizerunek Kościoła w trzy lata po ujawnieniu licznych przypadków wykorzystywania seksualnego w czasach powojennych. Chodzi o zaufanie.

Od 2011 roku przedstawiciele Kościoła podkreślali, że zlecone badania będą najobszerniejszą rozprawą z wykorzystywaniem seksualnym w Kościele powszechnym. Niemieccy biskupi chcieli też świadomie przyczynić się do rozprawy ze skandalami w środowisku kościelnym w innych krajach. Dopiero co, w grudniu 2012 roku, pełnomocnik Episkopatu ds. przemocy seksualnej, bp Stephan Ackermann, przedstawił publicznie pracę studyjną dotyczącą profilu "księży-sprawców", co odbiło się światowym echem. Poza tym to właśnie niemieccy naukowcy zorganizowali międzynarodową grupę ekspercką, która pracuje nad stosownymi zmianami w kształceniu kleryków, księży i duszpasterzy. Zarówno niemieckie diecezje jak i wspólnoty zakonne udzielają się na tym polu - i to nie tylko finansowo.

To wszystko koresponduje z debatą na temat wyjaśnienia zjawiska przemocy seksualnej w Kościele i zapobiegania jej na przyszłość. Były żądania ofiar, była presja społeczna, a przede wszystkim - wiarygodne - oburzenie biskupów. To zachęcało, by rozprawić się z tym problemem. To, co teraz zrobią biskupi - albo nie zrobią - będzie wzorem dla wielu innych krajów, w których Kościół nie ma szczerej woli, by stawić czoła tej wstydliwej tematyce. Także tego rodzaju odpowiedzialność spoczywa na niemieckich biskupach. Muszą ją przejąć - działając zdecydowanie, przejrzyście i sumiennie.

Seksualny skandal w niemieckim kościele katolickim