1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Joachim Gauck, prezydent prowokator na półmetku

Kay-Alexander Scholz / Elżbieta Stasik18 września 2014

Więcej władzy posiada niejeden minister, mimo to o Joachimie Gaucku jest częściej głośno. Do półmetka swojej kadencji wyczerpał chyba wszystkie możliwości, na jakie pozwala mu jego urząd.

https://p.dw.com/p/1DF8x
Bundespräsident Joachim Gauck Gedenkfeier 100. Jahrestag Erster Weltkrieg
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Właściwie chciał studiować dziennikarstwo, ale w NRD nie pozwalały mu na to względy polityczne. Joachim Gauck wybrał teologię i został pastorem. Po przełomie 1989 i okresie aktywności w opozycji, po latach na czele Federalnego Urzędu ds. Akt Stasi nazwanego później Instytutem Gaucka, mógł przynajmniej otrzeć się o swój wymarzony zawód. Także prywatnie ma do czynienia z dziennikarstwem – dziennikarką jest jego partnerka Daniela Schadt.

Jako prezydent Niemiec korzysta ze swoich obydwu zawodów. Jest człowiekiem słowa, chce przekazywać przesłania, wie w jaki sposób, do kogo dotrzeć, ma nieskrępowany stosunek do mediów i jak przystało na pastora i dziennikarza wtrąca się wszędzie tam, gdzie uważa to za słuszne i potrzebne. Jako prezydentowi wolno mu nawet więcej – ma prawo rozpętać dyskusję. Robi z tego prawa użytek i Niemcom się to podoba. Na skali popularności polityków bezpartyjny Gauck plasuje się zaraz za Angelą Merkel a trzy czwarte Niemców jest zdania, że robi kawał dobrej roboty.

Gauck besucht die Türkei
Joachim Gauck i jego partnerka Daniela Schadt w Turcji, kwiecień 2014Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Społeczna odpowiedzialność

Militarny wkład Niemiec w ochronę prześladowanych w Iraku też ma coś wspólnego z typowo gauckowym wtrącaniem się. Na początku roku na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium wygłosił płomienną mowę – Niemcy muszą się bardziej angażować na arenie międzynarodowej i to militarnie. Kraj tak obecny w świecie jak Niemcy, nie ma prawa do odwracania wzroku. Temat szybko podchwycili minister obrony i szef MSZ. Przychylnie odniosła się do słów Gaucka Europa. Głęboko tkwił jeszcze w głowach szok, jaki wywołało w 2011 roku sprzeciwienie się Niemców interwencji wojskowej w Libii.

Gauck und Hollande in Oradour-sur-Glane 04.09.2013
Gauck i Hollande w Oradour-sur-Glane, 4.09.2013Zdjęcie: REUTERS

Długa jest lista tematów, które poruszył w pierwszej połowie swojej kadencji Gauck, niemal zawsze wkładając kij w mrowisko: Agenda 2010, przechowywanie danych osobowych, NSA i Snowden, zaangażowanie obywatelskie, polityka wobec uchodźców, imigracja, islam, Occupy-Wall-Street, przełom energetyczny. Jego osobistym motywem przewodnim jest szeroko pojęta wolność – wyniesione z życia w dyktaturach doświadczenia własne i rodziców wycisnęły na nim trwałe piętno. Walczy sam o to najwyższe dobro i chce wyczulić na nie innych. Stawia przy tym na świadome i zaangażowane społeczeństwo. Także pod tym kątem tradycyjne letnie festyny w ogrodzie pałacu prezydenckiego Bellevue, organizowane głównie z myślą o prominentach, zamienił w święto obywateli zasłużonych dla dobra ogółu.

Prezydent przed sądem

Słowami Gaucka musiał też już zajmować się Federalny Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe. Zwolenników skrajnie prawicowej NPD pozwolił sobie nazwać „oszołomami”. Wolno tak prezydentowi? Prezydentowi Niemiec, który ma być neutralny politycznie i integrować a nie dzielić? Najwyżsi sędziowie kraju stwierdzili, że wolno. „Pełniący urząd prezydenta sam z reguły decyduje, w jaki sposób wypełni życiem swoje funkcje reprezentacyjne i integracyjne”, głosił wyrok z Karlsruhe.

Zgodnie z konstytucją słowa są właściwie jedynym narzędziem władzy prezydenta. Oficjalnie jest wprawdzie głową państwa, nie ma jednak żadnej władzy ustawodawczej. Podpisuje tylko ustawy i to wyłącznie pod kątem ich poprawności formalnej.

Niemiecka wina

Deutschland Polen Gedenkfeier zum 75. Jahrestag des Beginns des Zweiten Weltkriegs
Prezydenci Polski i Niemiec, Bronisław Komorowski i Joachim Gauck na Westerplatte, 1.09.2014Zdjęcie: Reuters

Obok swoich wystąpień w kraju, Gauck obficie czerpie też z możliwości, jakie dają mu podróże zagraniczne: jako reprezentant kraju z urzędu. Za główny temat przyjął niemiecką winę i poruszając się po Europie prosi o przebaczenie za zbrodnie nazistów. Dzięki empatii, dzięki swojej otwartości powiodło mu się to we Włoszech, w Czechach, w Holandii i zwłaszcza we Francji. Wspólne wystąpienie Gaucka z prezydentem Françoisem Hollande'm w Oradour-sur-Glane we wrześniu 2013 było we francuskich mediach wydarzeniem.

Także jego tegoroczne wystąpienia przy okazji obchodów rocznic wybuchu Powstania Warszawskiego i I wojny światowej były namiętnymi orędziami na rzecz stabilnych, nowoczesnych a mimo to świadomych swojej przeszłości Niemiec.

Podczas oficjalnej wizyty w Turcji wiosną br. Gauck jeszcze bardziej wykorzystał możliwości, jakie daje mu jego urząd i ostro skrytykował sytuację polityczną pod rządami Recepa Tayyipa Erdogana, ograniczoną wolność słowa, sterowany wymiar sprawiedliwości. Zarzucono mu „wtrącanie się w wewnętrzne sprawy państwa”. Spełnił tylko swoją powinność, tłumaczył się Gauck. Jako prezydent demokratycznego kraju musi w końcu „zabrać głos, jeżeli zagrożone jest państwo prawa”. Kilka tygodni później zrobił to samo.

Druga kadencja?

Ponieważ prawo silniejszego nie może zastąpić prawa, „przeciwstawiamy się każdemu, kto łamie prawo międzynarodowe i dokonuje aneksji cudzego terytorium”. Historia nauczyła nas, że „ustępstwa często tylko wzmagają apetyt agresorów”. Gauck nie wskazał, o kim mówi, wszyscy słuchający jego przemówienia na Westerplatte i tak wiedzieli, że słowa kierował do Putina. W Niemczech niektórzy – wśród nich naukowcy - byli zdania, że posunął się za daleko.

W październiku ukaże się na rynku nowa biografia Joachima Gaucka. Jej autor Johann Legner uważa, że 74-letni prezydent dalej będzie dokładał wszelkich wysiłków, by jego urząd cieszył się szacunkiem i uznaniem. Niejasne jeszcze, czy będzie prezydentem także w kolejnej kadencji. Publicznie opowiedział się za nim już szef Zielonych Cem Özdemir. Również co drugi mieszkaniec Niemiec jest tego zdania. Według sondażu przeprowadzonego przy okazji półmetka prezydentury Joachima Gaucka, 51 procent respondentów życzyłoby sobie, by objął ten urząd po raz drugi.

Kay-Alexander Scholz / Elżbieta Stasik