1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Fundacja Krzysztofa Nowaka pomaga chorym na ALS

29 maja 2009

Klub VfL Wolfsburg powołał do życia 7 lat temu Fundację Krzysztofa Nowaka. Polski piłkarz zachorował wtedy na chorobę systemu nerwowego ALS. Mimo, że piłkarz od kilku lat nie żyje, fundacja działa prężnie do dzisiaj.

https://p.dw.com/p/HzSq
Krzysztof Nowak grał od jesieni 1998 do wiosny 2001 w VfL Wolfsburg
Krzysztof Nowak grał od jesieni 1998 do wiosny 2001 w VfL WolfsburgZdjęcie: dpa/pa

Klub piłkarski VfL Wolfsburg jest dumą 120 tysięcznego miasta, nie tylko z powodu świeżo zdobytego tytułu mistrza Bundesligi. Kibice cenią swój klub również za rodzinną atmosferę i sposób w jaki zajęto się przed laty ciężko chorym polskim graczem Krzysztofem Nowakiem. Jeden z nich wspomina ciepło piłkarza:

-„To był dobry człowiek i świetny piłkarz. Cieszę się, że miałem okazję go poznać. Jego śmierć bardzo przeżyłem. Taki człowiek pozostanie na zawsze w sercach kibiców. Za każdym razem, gdy przychodzę na mecz cieszę się, kiedy widzę jego zdjęcie i kiedy wywoływane jest jego nazwisko. On jest dla nas bohaterem”.

Przypadek bez precedensu

Krzysztof Nowak zmarł 4 lata temu. W Wolfsburgu występował z numerem 10 na pozycji rozgrywającego i w Bundeslidze zagrał 83 mecze. Kiedy w 2001 roku zapadł na nieuleczalną chorobę systemu nerwowego ALS, prezes klubu Peter Pander oraz trener Wolfgang Wolf powołali do życia fundację Krzysztofa Nowaka. Dla członka zarządu Reinera Müllera był to przypadek bez precedensu:

-„Do dzisiaj nie było w niemieckiej lidze takiego przypadku, by w ten sposób zaopiekowano się zawodnikiem. Krzysztof Nowak był nieocenionym strategiem i duszą drużyny. Jak mówił wtedy trener Wolfgang Wolf, to był pierwszy milionowy zakup klubu, z którego był bardzo dumny. Krzysztof nigdy nie zawiódł i miał wyjątkowe osiągnięcia”.

Fundacja znana nie tylko w Niemczech

Reiner Müller działa od kilku lat w zarządzie Fundacji K. Nowaka
Reiner Müller działa od kilku lat w zarządzie Fundacji K. NowakaZdjęcie: Alexandra Jarecka

Fundację założono z myślą o Krzysztofie Nowaku oraz innych chorych na ALS. Jednak lwią część wpływów fundacji otrzymał na leczenie właśnie polski piłkarz. Ta instytucja dobroczynna działa prężnie do dzisiaj, tłumaczy Reiner Müller:

-„Po śmierci Krzysztofa obawialiśmy się, że fundacja przestanie istnieć, bo zabraknie darczyńców. Stało się inaczej. Wciąż wpływają datki na konto fundacji. Pieniądze pochodzą z akcji organizowanych przez uczniów, od firm, od kibiców innych klubów. VfL Wolfsburg rozgrywa raz w roku mecz charytatywny z najlepszą drużyną okręgówki. Majątek fundacji utrzymuje się na stabilnym poziomie 500 tysięcy euro. Mimo naszych pierwotnych obaw temat jest wciąż żywy”.

Wieść o fundacji Krzysztofa Nowaka wyszła poza granice Niemiec. Zapytania o pomoc nadchodzą również z Polski, szczególnie z okolic Warszawy, ale również z Ukrainy i Rosji. Decyzja o przydzieleniu pomocy zapada najczęściej wiosną, wyjaśnia Reiner Mueller:

-"Nie możemy wszystkim pomóc, koszty leczenia i terapii przy ALS , których nie płaci kasa chorych, są bardzo wysokie. Nie możemy spełnić życzenia chorych o przystosowaniu auta czy kupnie nowego. Natomiast chętnie finansujemy komputer, pozwalający porozumieć się z najbliższymi, wózek inwalidzki, pokrywamy koszty przebudowy łazienki. W roku pomagamy pięciu do dziesięciu osobom”.

Charyzmatyczny polski piłkarz

Były napastnik Wolfsburga Roy Präger dba o wizerunek fundacji
Były napastnik Wolfsburga Roy Präger dba o wizerunek fundacjiZdjęcie: Alexandra Jarecka

O wizerunek fundacji dba Roy Präger były napastnik Wolfsburga, kolega Krzysztofa Nowaka. Dzisiaj aktywnie działa w komitecie doradczym fundacji. Jednocześnie uważa, że symboliczna obecność polskiego piłkarza na meczach, jego zdjęcia w klubie i na stadionie świadczą o tym, że była to charyzmatyczna postać.

-„Krzysztof był osobowością. Zawsze miał świetny kontakt z kibicami, robił wszystko dla drużyny i klubu i nawet kiedy był chory przychodził na mecze. On jest obecny w klubie i pamięć o nim żyje dalej wśród kibiców. A wywoływanie numeru dziesięć, nazywanego „numerem serc” jest dowodem uznania i szacunku dla Krzysztofa”.

Beata Nowak od dwóch lat pracuje w klubowym sklepie ze sportową odzieżą
Beata Nowak od dwóch lat pracuje w klubowym sklepie ze sportową odzieżąZdjęcie: Alexandra Jarecka

Żonę zawodnika Beatę, VfL zatrudnił w klubowym butiku. Zarówno ona jak i dzieci: Max i Maria nie posiadają niemieckiego obywatelstwa. Gdy Krzysztof Nowak zachorował, Urząd do Spraw Cudzoziemców chciał ich wydalić z kraju. Władze klubu zareagowały po ojcowsku, poręczając za nich i wywalczając im prawo stałego pobytu. Losy rodziny i wspaniałomyślna postawa VfL Wolfsburg przyprawiają Beatę Nowak wciąż na nowo o łzy:

-„Teraz 26 maja będzie dokładnie cztery lata jak Krzysiek nie żyje. Przez tak krótki okres, jak grał tutaj w Wolfsburgu, zapracował sobie na tak wielki szacunek nie tylko kibiców, ale i menedżera klubu, nie mówiąc już o założeniu fundacji. Ci ludzie nawet teraz nie pozostają obojętni wobec naszego losu, wobec mnie i dzieci i to jest piękne”.

Aleksandra Jarecka / Red.: Iwona Metzner