Pan zu Nackt Scanner / Israel
5 stycznia 2010Przewodniczący zarządu Firmy New Age Security Solutions, Rafi Ron, był kiedyś Dyrektorem ds. Bezpieczeństwa na lotnisku w Tel Avivie. Dyskusję na temat skanerów lotniskowych uważa za śmieszną. To nie znaczy, że odrzuca nowe rozwiązania techniczne; apeluje jednak, by się do niego nie ograniczać.
Nawiązując do ostatniego, udaremnionego zamachu nad Detroit mówi, że błędem jest stawianie na szukanie materiałów wybuchowych. Według niego łatwiejsze i efektywniejsze jest szukanie potencjalnego zamachowca. Ron doradza dziś Amerykanom w jaki sposób mogą poprawić skuteczność kontroli bezpieczeństwa na swoich lotniskach. "Ludzie popełniają błędy, ludzie zachowują się w sytuacjach stresowych inaczej. Strach i niepokój mają wypisane na twarzy". Dla Rafiego Rona zmuszanie wszystkich pasażerów do zdejmowania butów i pasków jest bezsensowne.
Odprawa po izraelsku
W celu wychwycenia podejrzanych zachowań, pasażerowie w Tel Avivie już po przekroczeniu gmachu lotniska są poddawani dokładnej obserwacji. Najważniejym elementem kontroli jest rozmowa jeszcze przed odprawą. Pracownicy nadzorujący bezpieczeństwo chcą wiedzieć jak pasażer reaguje na pozornie "niewinne" pytania, czy uwikła się w sprzeczności albo straci panowanie nad nerwami. Rozmowa naszpikowana pytaniami, może trwać od kilku minut do kilku godzin. Może być też połączona z dokładną kontrolą bagażu. Dla pracowników ochrony istotne jest również to, czy pasażer bilet lotniczy kupił w ostatniej chwili i czy opłacił go gotówką. A może leci pierwszą klasą mimo, że na krezusa nie wygląda.
Kontrowersyjny "profiling"
Władze lotniska tego otwarcie nie przyznają, ale wiadomo, że stosują profiling, kategoryzując pasażerów wedlug grup ryzyka, według pochodzenia. Z jakiego innego powodu odłączono by amerykańskiego tancerza Abdura-Rahima Jacksona od zespołu i poddano wyjątkowo drobiazgowej kontroli? Pracownicy ochrony puścili go do jego kolegów dopiero wtedy, gdy Jackson - członek renomowanego zespołu Alvon Ailey Dance Company - zademonstrował kilka tańców. Po rozmowie poradzono mu, żeby zmienił arabskie imię.
Tę procedurę znają prawie wszyscy arabscy obywatele Izraela. Ekspert ds. terroryzmu Ariel Merari z Interdyscyplinarnego Centrum w Herzeliji oświadczył, że "głupotą" byłoby nie uwzględnianie aspektu etnicznego. Dodał, że za tego typu profilingiem przemawia fakt, iż żaden samolot, który wystartował w Tel Avivie, nie został uprowadzony.
Izrael Izraelem, a Europa Europą
Wiele państw europejskich ma jednak problemy ze stosowaniem technik "made in Israel". Niezależnie od dyskryminującego pasażerów podziału na grupy etniczne, również z innego powodu techniki izraelskie nie nadają się do zastosowania na europejskich lotniskach: Tel Aviv ze swymi niecałymi dziesięcioma milionami pasażerów rocznie, po prostu nie może się z nimi porównywać.
Dalszy problem to szkolenie personelu. Jest tajemnicą poliszynela, że pracownicy nadzorujący bezpieczeństwo na lotnisku Ben-Guriona, czy w samolotach izraelskich linii lotniczych El Al, ściśle współpracują z izraelskimi służbami specjalnymi Schin Bet. Były pracownik El Al w Johannesburgu w RPA, powiedział przed paroma miesiącami w telewizji, że gros ochroniarzy w rzeczywistości pracuje dla Schin Bet.
Dlatego przypuszcza się, że przynajmniej tych najważniejszych rozmów z podejrzanymi osobami nie prowadzą znudzeni pracownicy lotniska, lecz specjaliści, którzy mają za sobą szkolenia i staż w służbach specjalnych.
źródło Die Welt / Iwona Metzner
red. odp.: Marcin Antosiewicz / du