1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Europa i wypędzeni

Małgorzata Matzke5 sierpnia 2004

Dziś w prasie - rozdział funkcji w nowej Komisju Europejskiej i dysonans w polsko-niemieckich stosunkach na tle roszczeń odszkodowawczych wypędzonych.

https://p.dw.com/p/BIOf
Zdjęcie: dpa

Jose Barroso skompletował już swą ekipę - pisze duesseldorfski dziennik Handelsblatt. Teraz zaczyna się najtrudniejszy etap - rozdział tek -które przypominać będzie chodzenie po linie. Bowiem większość krajów oddelegowała do Brukseli na pierwszą pełną kadencję po rozszerzeniu Unii same polityczne tuzy. Prawie połowa z nich to politycy z doświadczeniem zebranym na czołowych pozycjach rządowych. Borroso, który nalażał do drugiego garnituru kandydatów na stanowisko szefa Komisji ma więc do czynienia z plejadą gwiazd, którą trudno będzie pokierować. Lecz nie wolno mu popuścić cugli - twierdzi Handlesblatt - bo inaczej Komisja stanie się zlepkiem egomanów, którzy co najwyżej będą mieli na oku narodowe interesy swych krajów i nigdy nie skoncentrują się na swych właściwych zadaniach: aby w brukselskich żyłach krążyła świeża krew.

Frankfurter Allgemeine Zeitung jest zdania, że zrozumiałe samo przez się jest, iż wszystkie kluczowe pozycje w Komisji nacechowane są przez politykę gospodarczą. Propozycja Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii aby stworzyć pozycję super-ministra, który zajmowałby się wszystkimi kwestiami ekonomicznymi przyjęta została wprawdzie z nieufnością, lecz wyznaczyła ona właściwą marszrutę. Kwestie gospodarcze muszą uzyskać w Unii najwyższy priorytet - twierdzi FAZ - bo pominąwszy wszystkie polityczne rozbieżności - zgodność panuje w kwestiach twardych ekonomicznych faktów: czy to w kwestii reformy paktu stabilizacji i rozwoju, czy istotnej dla każdego kraju polityki konkurencji czy też unijnych inicjatyw ustawodawczych odnoszących się do wewnętrzengo rynku Unii.

Kilka głosów prasowych nawiązuje jeszcze do kwestii roszczeniowych , jakie obciążają obecne polsko-niemieckie stosunki.

W zasadzie obecna sytuacja bierze się z nieuczciwości w polityce - pisze wychodząca we Frankfurcie nad Odrą Maerkische Oderzeitung . Wszystkie niemieckie ekipy rządowe zajmowały stanowisko, że - pomimo układów w myśl litery prawa międzynrodowego i układu z 1990-tego roku, w którym Niemcy rezygnują z terenów za Odrą i Nysą - w mocy utrzymane zostały indywidualne roszczenia wobec tak zwanych krajów wypędzających. Był to zawsze rodzaj lizaka dla elektoratu z milionowych kręgów wypędzonych. Także ustawa o rekompensacie, jaka należała się wypędzonym była tak skonstruowana, że mówiła tylko o wyrównaniu strat z tytułu nimożności użytkowania utraconego mienia, a nie o rekompensacie za utratę nieruchomości na terenach wschodnich. Na tej właśnie nieuczciwości jedzie dziś garstka wypędzonych - po tym gdy komunizn niespodziewanie się skończył a Polską stała się państwem prawa. Drażliwe kwestie stojące obecnie pomiędzy Berlinem i Warszawą muszą zostać rozwiązane- twierdzi Maerkische Oderzeitung.

Skargi wniesione do trybunałów w Strassburgu i Warszawie , których szanse powodzenia specjaliści oceniają jako nikłe - zniszczą znów zaufanie budowane przez całe dziesięciolecia - twierdzi wychodząca w Essen Neue Ruhr/Neue Rhein Zeitung. Nieuniknionym ich następstwem będą wielomiliardowe roszczenia reparacyjne ze strony polskiej. Bezprawia nie da się w ogóle wyrazić liczbą. Pomimo tego, że nikt nie wątpi w tragiczny los, jaki dotknął wypędzonych, gorzka dla nich utrata ojczyzny była bezpośrednim następstwem hitlerowskiej agresji i bestialskiej zagłady, jakiej dokonali naziści. Niech prawda pozostanie prawdą - postuluje eseńska gazeta.